"Jestem zwyczajnym nastolatkiem" -
- Bartek Kurek dla Radia Park
Wiktor Sobierajski: Zostałeś laureatem plebiscytu na "Najlepszego sportowca II LO w Kędzierzynie-Koźlu" jak głosi napis na statuetce. To niezwykła nagroda, bowiem przyznali Ci ją koledzy ze szkolnej ławki.
Bartosz Kurek: Zgadza się. Z tej przyczyny jest ona dla mnie bardzo cenna. Wiadomo, że takie głosy liczą się najbardziej i to poparcie bardzo się dla mnie liczy.
Wiktor Sobierajski: Często się mówi, w różnych kręgach, że wybitny sportowiec to facet, który podjeżdża bryką marki BMW, wysiada i wokół niego pojawia się wianuszek dziewcząt. Taka jest prawda? Tak wygląda twoje życie?
No nie. Ja przede wszystkim nie mam prawa jazdy. Do szkoły przychodzę pieszo i jestem zwyczajnym uczniem, a jeśli wyróżnia mnie cokolwiek, to tylko ponadprzeciętny wzrost. Nic poza tym.
Wiktor Sobierajski: Czasami obserwuję Cię na mieście. I widzę, że jesteś zamyślony. Zazwyczaj słuchasz jakiejś muzyki i właściwie nie ma Cię wokół.
Bartosz Kurek: Czy ja wiem? Faktycznie, wszędzie muszę chodzić pieszo, bo, jak powiedziałem, nie mam samochodu. Muzyka bardzo mi pomaga, a czy jestem zamyślony? Nie wiem. Może rzadko się spotykamy.
Wiktor Sobierajski: Ostatnio zauważyłem, że coś się dzieje w Twoim sercu.
Bartosz Kurek: To dość grubo powiedziane.
Wiktor Sobierajski: Była tutaj na sali taka dziewczyna. Zgadza się, czy to tylko koleżanka.
Bartosz Kurek: Faktycznie. Była i jest. Może to coś więcej niż koleżanka, ale nie mówmy o tym więcej.
Wiktor Sobierajski: Mówisz, że nie jeździsz BMW, tylko chodzisz na piechotę. Zarabiasz całkiem nieźle. To pytanie zawsze pada, więc może zdradzisz ile otrzymujesz miesięcznie?
Bartosz Kurek: To kolejny temat, którego wolałbym nie poruszać.
Wiktor Sobierajski: Nie zaskoczyłeś mnie. Wszyscy sportowcy nie lubią o tym rozmawiać.
Bartosz Kurek: Nie dziwię się. To jest temat śliski i niewygodny. Myślę, że każdy człowiek z każdej branży nie chwali się swoją pensją. Sportowcy są na okrągło oceniani. Jakby padły tutaj jeszcze konkretne sumy, to ocenianie przez pryzmat tych kwot nie byłoby zbyt przyjemne. Ja nie mówię o tych zawodnikach, którzy zarabiają kosmiczne pieniądze, ale nawet tutaj w Mostostalu lepiej te sprawy zatrzymać dla siebie.
Wiktor Sobierajski: Dobrze, zostawmy ten temat. Jak tam w szkole i co z matematyką?
Bartosz Kurek: No, z matematyką u mnie jest bardzo kiepsko. To nie jest mój ulubiony przedmiot.
Wiktor Sobierajski: To może pozdrów swoją nauczycielkę. Kto Cię uczy?
Bartosz Kurek: Pani profesor Sypko i oczywiście chętnie ją pozdrowię i poproszę o pomoc, bo bez niej to byłoby bardzo ciężko.
Wiktor Sobierajski: Jak tam z polskim.
Bartosz Kurek: Nieźle, nieźle. Myślę, że dobrze, bez problemów.
Wiktor Sobierajski: Jaki przedmiot jeszcze Ci sprawia kłopot, bo nie będę przecież pytać Cię, co jest Twoją mocną stroną i robić egzaminów z W-F-u.
Bartosz Kurek: Czy ja wiem. Myślę, że fizyka. Jestem w trzeciej klasie, niektóre przedmioty nam odeszły i bardzo dobrze, że wśród nich fizyka. To była moja pięta achillesowa. W ogóle jestem raczej humanistą. Nie lubię przedmiotów ścisłych.
Wiktor Sobierajski: Jak sobie poradzisz z maturą. Grasz w Mostostalu i w kadrze narodowej. Nie sądzę, żebyś miał czas na cokolwiek. Kiedy się uczysz?
Bartosz Kurek: Tu się Pan może mylić. Klub zapewnia mi rewelacyjne warunki, pomaga mi w zdobywaniu wiedzy. Załatwiają mi takie dodatkowe lekcje, korepetycje z biologii, którą zamierzam zdawać. Wiadomo, jak każdy nastolatek wracam wieczorem do domu, otwieram książkę i uczę się.
Wiktor Sobierajski: Bartek, jesteś bardzo lubiany przez kolegów. Jesteś skromnym, miłym i sympatycznym człowiekiem. Wskaż mi może któregoś kolegę, czy koleżankę, którzy Cię nie lubią.
Bartosz Kurek: Trudno będzie. Jestem człowiekiem, który wszystkie sprawy załatwia bez zbędnych spięć i tak też jest w szkole. Staram się być miłym i chyba w zamian otrzymuję to samo.
Wiktor Sobierajski: Chyba duży wkład w to ma Twoja mama. To również bardzo miła kobieta i słyszałem od niej wiele ciepłych słów o Twoim dzieciństwie.
Bartosz Kurek: Zgadza się. Ja jestem bardzo dumny z moich rodziców i chyba oni też na mnie nie mogą narzekać. No cóż, tato był czynnym zawodnikiem, więc dzielił swój czas miedzy rodzinę, a siatkówkę. Faktycznie, mama miała duży wpływ na moje wychowanie, bo ona ze mną zawsze była i jestem jej za to wdzięczny.
Wiktor Sobierajski: Powiedz mi, co się dzieje z Mostostalem. Sam wiesz, że czekają Was kolejne mecze, teraz z dolną częścią tabeli. Zespoły słabsze grają coraz lepiej. A jak to jest z wami?
Bartosz Kurek: Zacznijmy od tego, że mamy nadzieję, ze nie powtórzy się ta seria porażek z zeszłego sezonu. Na razie w serii były trzy, w pewnym sensie jednak wkalkulowane, jeśli można tak powiedzieć. Pewnie, że styl nie był najlepszy.
Wiktor Sobierajski: Za chwilę zacznie się dyskoteka. Jak czujesz się na imprezach?
Bartosz Kurek: Ścian nie podpieram. Swoje odtańczę, ale bez przesady. To nie jest mój żywioł.
Wiktor Sobierajski: Niedługo ruszą rozgrywki juniorskie. Jest pewien problem, bo kluby nie chcą się zgadzać, aby młodzi siatkarze, byli tak eksploatowani przez trenerów kadry juniorów. Oni sądzą, ze jesteście potrzebni klubom w lidze.
Bartosz Kurek: Zapoznałem się z argumentami obu stron i mogę śmiało powiedzieć, że są one mocne i słuszne. Ja to rozumiem, ale do spraw trzeba podeśjć indywidualnie. Arek Świechowski na kadrze nabawił się kontuzji i do teraz nie trenuje. Ja czuję się na siłach, aby zagrać na kadrze, wrócić do klubu dalej trenować i grać na pełnych obrotach.
Opracował Jacek Żuk na podstawie wywiadu na falach Radia Park w audycji "Wiadomości Sportowe".
|