Podsumowanie XII kolejki PLS
Jeśli miarą poziomu ligi mają być możliwości dołu tabeli i ilość niespodzianek, to śmiało można powiedzieć, że zaczynamy zbliżać się do najlepszych. Wprawdzie "jedna jaskółka wiosny nie czyni", ale dwie to już coś. Inna sprawa to, czy komuś dwa bonusowe i nadprogramowe punkty Jadaru i trzy Delecty są na rękę, ale to już zupełnie inna historia.
Ciekawy pojedynek miał miejsce również w Olsztynie, gdzie nie doczekaliśmy się powtórki z pierwszej rundy i głębokie rezerwy BOT Skry Bełchatów wzięły rewanż na drużynie Ireneusza Mazura. Emocjonujące widowisko obejrzeli również kibice zgromadzenie w hali "Azoty", abstrahując tutaj od wyniku, który może nie wszystkich satysfakcjonuje.
Jadar Radom - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:22, 18:25, 19:25, 25:20, 15:10)
Po prostu dzień konia mieli podopieczni Dariusza Luksa i po emocjonującym i bardzo ciekawym pojedynki mogli się cieszyć z pokonania siatkarzy Ryszarda Boska. "Wszystko nam wychodziło. Każdy zawodnik dołożył swoje do sukcesu." - mówił po meczu trener gospodarzy. Radomianie wspaniale prezentowali się w zagrywce i w ataku, a sporą liczbę kontr zapewniała im ponadprzeciętna dyspozycja libero Obdżałka. "My przeżywamy swoje pięć minut. Cały zespół zostawił serce na parkiecie" - triumfował szkoleniowiec. Trudno jednak przyjąć znakomitą dyspozycję beniaminka za wystarczające usprawiedliwienie dla gry Jastrzębskiego Węgla. "Powinniśmy wygrać bez problemu, a łatwo przegraliśmy. Są pewne kłopoty mentalne z zespołem. Z silnymi rywalami, jak choćby z Piacenzą, graliśmy całkiem przyzwoicie. Problemy pojawiają się ze słabszymi przeciwnikami. Nie ma zespołu." - grzmiał szkoleniowiec wicemistrzów Polski.
Delecta Bydgoszcz - AZS Częstochowa 3:1 (25:22, 25:23, 16:25, 25:16)
Nadzieja wróciła również do Bydgoszczy, gdzie trzytysięczna publiczność większą część spotkania oglądała na stojąco, a było na co patrzeć, bowiem beniaminek PLS-u krok po kroku, akcja po akcji rozbijał czwartą drużynę ligi. I na nic zdadzą się tłumaczenia, że Bydgoszczanie wzmocnili się Stanisławem Pieczoną, a w Częstochowie panuje mały szpital (brak Phila Eathertona i Marcina Wiki), bo takie spotkania trzeba po prostu wygrywać. Ta sztuka nie udała się AZS-owi w dwóch pierwszych partiach i dopiero strata jednego oczka i widmo porażki zaglądające w oczy akademików, zmusiło ich do większego wysiłku, co zaowocowało wysoką wygraną w kolejnym secie. Jednak dalej nie było już ani miło, ani łatwo i przyjemnie. Delecta znów powróciła do gry i zbudowała trzy punkty przewagi (19:16), znacznie zbliżając się do upragnionego celu. Wtedy to stała się rzecz zupełnie niespodziewana.
AZS-iacy przerażeni wynikiem po kolei zaczęli co sił bić po autach albo w wysoki blok rywali. Tak więc wystarczyło sześć akcji, aby Delecta mogła cieszyć się ze zwycięstwa. "Bydgoszcz zagrała z większą determinacją. My natomiast przegrywamy już drugie spotkanie z zespołem, z którym teoretycznie nie powinniśmy mieć kłopotów. Nie mam odpowiedzi, z czego to wynika" - kometował Krzysztof Gierczyński.
Skra Bełchatów - PZU AZS Olsztyn 3:0 (25:19, 25:21, 25:21)
Jako kolejną niespodziankę, tym razem in minus, można przyjąć wynik pojedynku "gigantów" w Bełchatowie. Tym razem nie było zaciętych końcówek, walki o każdy punkcik, ani wspaniałej siatkówki na reprezentacyjnym poziomie. U przyczyn tego stanu rzeczy leży głównie słaba postawa siatkarze Ireneusza Mazura, choć temu ostatniemu chyba najbardziej zależało na wygranej. "My tak naprawdę przegraliśmy ten mecz w głowach. Graliśmy bardzo słabo. Skra miała ułatwione zadanie, bo to my nie kończyliśmy wielu piłek, graliśmy słabo w przyjęciu i psuliśmy wiele zagrywek. Oni po prostu dobrze zagrali." - komentował Marcin Możdżonek. Jeśliby zaś spojrzeć na to spotkanie od strony ekipy gospodarzy, to zdecydowanie najbardziej w oczy rzucała się postawa tych, którzy dotychczas większość czasu przestali w kwadracie. I tak Paweł Maciejewicz wspaniale współpracując z Maciejem Dobrowolskim,
spisywał się o niebo lepiej niż jego vis-a-vis - Paweł Papke, a i Radosław Wnuk, nie tyle zastąpił Evgenija Ivanova, ale raczej sporo wniósł do gry ekipy trenera Castellaniego. "Cieszymy się także, że zagraliśmy dziś dobrze taktycznie, a co za tym idzie - konsekwentnie. Mamy różne momenty, a ostatnio po meczach z Majorką mamy pewien niesmak w sobie. Niektórzy po tych spotkaniach w Lidze Mistrzów mówili, że Skra się już skończyła, ale my sobie powtarzamy, że jesteśmy mocni i chcemy to pokazywać." - oceniał Piotr Gruszka.
Mostostal Azoty - Politechnika Warszawska 2:3 (22:25, 25:21, 22:25, 25:21, 10:15)
Emocjonującego spotkania spodziewano się również w Kędzierzynie, gdzie miejscowa drużyna podejmowała stołecznych. Nie inaczej też się stało, czego potwierdzeniem był tie-break, a nie najwyższy poziom siatkarski licznie zgromadzonym kibicom rekompensowały zwroty akcji i do pełni szczęścia zabrakło tylko, a może aż - wygranej Mosto. "Przyjechaliśmy tutaj po punkty, ale tylko w najskrytszych marzeniach liczyliśmy na zwycięstwo. Dziwne było to spotkanie, raz grał jeden zespól, raz drugi, ale cóż, waga meczu nie dała swobody gry. My zgłupieliśmy w czwartym secie Mostostal w piątym, ale jak się atakuje po autach, to trudno liczyć na zwycięstwo, nawet w secie." - oceniał na gorąco trener Skorek, który przez warszawskich kibiców powinien być okrzyknięty cudotwórcą. Bowiem siatkarze AZS-u w niczym nie przypominają już drużyny sprzed dwóch miesięcy, a dowodem może być Anton Kulikowski,
zaczynający potwierdzać swoje aspiracje do gry w pierwszej szóstce. W Mostostalu dalej trwa pożar, bo chociaż gra poza tie-breakiem wyglądała nieźle, to jednak wciąż trzeba poszukiwać punktów. "W moim zespole wciąż widać nerwowość. Nie będę się zasłaniał nieobecnością Konrada Małeckiego, bo Eugen Bakumovski powinien go zastąpić. Szkoda tie-braeka, bo mogliśmy go wygrać. Teraz trzeba szukać punktów. W ostatnim secie oddaliśmy chyba osiem punktów własnym atakiem, a tak grać się nie da." - krytycznie oceniał grę trener Kubacki.
Resovia Rzeszów - EnergiaPro Gwardia Wrocław 3:1 (25:18, 20:25, 26:24, 25:13)
Zgodnie z przewidywaniami potoczyło się natomiast spotkanie na "Podpromiu", bo trudno uznać za sensację jeden wygrany set przez Gwardię Wrocław. Siatkarze Jacka Grabowskiego potwierdzili, że jeśli "zaskoczą", to potrafią grać całkiem składną siatkówkę. "Ograniczę się tylko do tego, co się stało w trzecim secie. Byliśmy bliżej zwycięstwa, a stało się inaczej. Pozostaje nam więc ogromny niedosyt i żal, że nie udało się wywieźć z Rzeszowa choć punktu, bo była na to szansa. Ale to jest sport." - żalił się trener gości. Tak więc trzy oczka pozostały w Rzeszowie, a ulgi z tego powodu nie próbował kryć szkoleniowiec Resovi - "Gratuluję trenerowi Grabowskiemu ambicji zespołu, bo spodziewaliśmy się łatwiejszej przeprawy. Gwardia zagrała dobre spotkanie. Doskonale broniła i kończyła sytuacyjne piłki na trójbloku. Punkt faktycznie się im należał."
Czy dwie niespodzianki wśród pięciu spotkań to wystarczająco dużo, aby weekend okrzyknąć kolejką cudów? Chyba tak. Co z tego wynika? Ano, że na dole zrobiło się ciaśniej, a przegranym może brakować cennych oczek. I chyba tyle, bo liga pędzi dalej i nikt nie ma czasu na rozpamiętywanie porażek. Już w środę startuje XIII, a w sobotę rozegrana zostanie XIV kolejka. Czy będą kolejne mini-sensacje? W środę raczej nie, bowiem weszliśmy w fazę spotkań kluczowych, w których to zespoły w bezpośrednich pojedynkach będą rozdzielać między siebie kolejne miejsca. W sobotę pojawi się cień szansy, gdyż do "Uranii" zawita Jadar. Tyle półżartem półserio. A tak zupełnie poważnie, to czeka nas cała masa spotkań walki, z udziałem zespołów o podobnym potencjale.
Autor: Jacek Żuk
Msc. |
Nazwa drużyny |
Liczba meczów |
Liczba punktów |
Sety wygrane |
Sety przegrane |
1. |
Skra Bełchatów |
11 |
29 |
31 |
8 |
2. |
PZU AZS Olsztyn |
12 |
29 |
31 |
12 |
3. |
Resovia Rzeszów |
12 |
24 |
30 |
19 |
4. |
AZS Częstochowa |
12 |
23 |
30 |
21 |
5. |
Jastrzębski W. |
10 |
19 |
23 |
15 |
6. |
AZS Politechnika |
12 |
12 |
20 |
30 |
7. |
Mostostal |
11 |
11 |
15 |
26 |
8. |
Jadar Radom |
12 |
11 |
16 |
29 |
9. |
Gwardia Wrocław |
12 |
9 |
13 |
30 |
10. |
Delecta Bydgoszcz |
12 |
7 |
12 |
31 |
|