Podsumowanie XV kolejki PLS
Runda zasadnicza - bezsprzecznie najlepszego sezonu w historii PLS-u - dobiega końca i chociaż wciąż nie znamy odpowiedzi na kilka zasadniczych pytań, to jednak wiemy już coraz więcej. I tak: tabela podzieliła się na pięć grup. W pierwszej Skra z Olsztynem zażarcie walczą o prestiżową pierwszą lokatę, i w tej rywalizacji nadal trudno wskazać faworyta, chociaż bełchatowianie mają do rozegrania jeszcze zaległy mecz z Jastrzębskim Węglem. Na czele grupy pościgowej przewodzi od niedawna Jastrzębski Węgiel, ale na kole siedzą mu częstochowianie i rzeszowianie, choć akurat ci piętnastej kolejki na pewno nie zaliczą do udanych. Sprawa jest więc nadal otwarta i pewnie dopiero na ostatniej prostej dowiemy się, kto zajmie uprzywilejowane trzecie i czwarte miejsce, a kto wypadnie z czwórki i straci przywilej inauguracji play-off na własnym parkiecie.
Kawałek dalej lokuje się osamotniony Mostostal, który już teraz spokojnie może myśleć o play-offach, bowiem mało prawdopodobne jest, aby zmienił lokatę. Za plecami trwa według słów Jana Sucha "ucieczka z płonącego lasu", w której Jadar Radom, AZS Warszawa i Delecta Bydgoszcz szykują się do finiszu, a jego stawką są dwa miejsca premiowane udziałem w fazie finałowej. Kto przegra tę rywalizację, zagra z Gwardią Wrocław, która po zmianie trenera liczy już tylko na udane baraże.
AZS Częstochowa - PZU AZS Olsztyn 1:3 (23:25, 25:19, 25:27, 23:25)
Przechodząc do rzeczy, objazd po halach PLS rozpoczynamy od Częstochowy, gdzie odbył się wspaniały mecz na szczycie. Spotkanie to w pełni zasłużyło na miano meczu kolejki, bo chociaż serie traconych i zdobywanych punktów nie świadczą dobrze o obu ekipach, to na brak dramaturgii kibice zgromadzeni w hali, jak i przed telewizorami nie mogli narzekać. Prawo do rozgoryczenia miał za to Haryy Brooking, którego siatkarze tracili bardzo wysokie przewagi. Tak stało się w pierwszej partii, gdy to prowadzili nawet 21:16. Po takiej lekcji w drugiej odsłonie pilnowali wyniku i wygrali pewnie. Trzeci set stanął pod znakiem wysokiego prowadzenia olsztynian, ale w duchu tego meczu doszło do wyrównania i nerwowej końcówki wygranej przez przyjezdnych. Trzeci set to kopia pierwszego i popis Marcina Lubiejewskiego.
"Żałujemy, że nie udało nam się wygrać tego meczu, chociaż w pierwszym secie wysoko prowadziliśmy 21:16, w czwartym też 22:19. Nie udało nam się doprowadzić do zwycięstwa, przynajmniej do zdobycia tutaj jakiegoś punktu. Olsztyn zachował więcej zimnej krwi w końcówkach i dzięki temu wygrał." - komentował na gorąco porażkę swego zespołu Radosław Panas.
"No cóż, cieszymy się z trzech punktów. Trochę szczęśliwych, bo Częstochowa w pierwszym i czwartym secie miała w końcówce zdecydowaną przewagę, niestety, popełniła proste błędy. My natomiast bardzo dobrze zagraliśmy blokiem." - oceniał ten emocjonujący, acz szczęśliwy dla swego zespołu mecz, Paweł Papke.
Asseco Resovia Rzeszów - Delecta Bydgoszcz 2:3 (25:22, 21:25, 25:21, 16:25, 10:15)
Po porażce AZS-u Częstochowa w meczu z PZU siatkarze Resovii stanęli przed nie lada okazją, aby wyprzedzić w ligowej tabeli podopiecznych Harrego Brokkinga i uplasować się na trzeciej pozycji. Cel ten wydawał się tym bardziej realny, że rzeszowianie podejmowali w hali Podpromie broniącą się przed spadkiem Delectę Bydgoszcz, a więc rywala przynajmniej teoretycznie słabszego. Jednak po raz trzeci z rzędu to podopieczni Jana Sucha schodzili z parkietu pokonani, a po raz pierwszy działo się to przy akompaniamencie gwizdów części zawiedzionej publiczności, co w tej słynącej ze wspaniałej atmosfery hali brzmiało bardzo nieprzyjemnie. "Po takich meczach liczymy się ze stratą kibiców, ale też wierzymy, że są oni wytrwali i mimo tych porażek wierzą w nas. Przecież wiadomo, że nikt nie wychodzi na boisko za darmo oddać punkty.
Jest nam przykro, bo chcemy wygrywać, ale obecnie jesteśmy akurat w takiej dyspozycji, że gra nam się nie układa - mówił po spotkaniu atakujący Resovii Tomasz Józefacki. - Szkoda, że w takim momencie został z nami tylko Klub Kibica."
Zaczęło się jednak dobrze, bowiem przy mocnej zagrywce miejscowi szybko objęli wysokie prowadzenie w pierwszym secie (10:3). Później jednak z każdą chwilą było już coraz gorzej i goście mozolnie odrabiali straty. Czasu jednak zabrakło i partię do 22 wygrali rzeszowianie. W drugiej partii to goście dyktowali warunki, mimo że na samym początku seta przegrywali już 5:10. Głównie za sprawą niezawodnego w ataku Krzysztofa Janczaka szybko odrobili straty i od stanu 15:15 osiągnęli kilkupunktową przewagę, której nie oddali już do końca tej odsłony.
"Mamy jakiegoś pecha. Ostatnio zawsze ogrywa nas jeden zawodnik" - mówił po spotkaniu Grzegorz Pilarz, komentując grę atakującego Delecty.
Kolejna partia to powtórka pierwszego seta. Znowu lepiej zagrali miejscowi i objęli prowadzenie w meczu 2:1. Od czwartego seta coś w ich grze się jednak zacięło, a czarę goryczy przelał przegrany tie-break.
"Chcieliśmy pokazać, że umiemy wygrać, ale nie udało się. Żałujemy tego bardzo, ale do play-offów mamy jeszcze sporo czasu i myślę, że wtedy będziemy grali skuteczniej - podsumował spotkanie Pilarz.
Delecta zdobyła więc w Rzeszowie dwa cenne punkty i dalej liczy się w grze. "Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, a zdobyliśmy dwa, ale i tak jesteśmy zadowoleni. Walczymy o utrzymanie, więc mobilizacja u nas była bardzo duża. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy chłopcami do bicia.". - cieszył się po meczu Krzysztof Janczak - jeden z najlepszych graczy tego spotkania.
Gwardia Wrocław - Skra Bełchatów 1:3 (25:23, 22:25, 21:25, 22:25)
Ciekawą konfrontację obejrzeli również kibice w hali "Orbita" we Wrocławiu, w której pojawili się zawodnicy Mistrza Polski. Mimo że na parkiecie wystąpiły zespoły z dwóch różnych biegunów PLS-u, to jednak było sporo walki, a wszystkie sety kończyły się wysoko. Tym samym potwierdziła się opinia byłego trenera Gwardii, Jacka Grabowskiego, którzy powtarzał, że jego zespół potrafi grac z najlepszymi, a spina się, gdy przychodzi walczyć o punkty.
Sporo powodów do zmartwień ma również szkoleniowiec Skry Bełchatów, bowiem jego zespół prezentuje się znacznie poniżej swojego potencjału. Przyciśnięty przez wrocławian, nie potrafił znaleźć klucza do zwycięstwa przez całą pierwszą partię, którą ostatecznie przegrał. W kolejnych odsłonach bełchatowianie już wygrywali, ale nie były to zwycięstwa ani pewne, ani przekonujące.
"Gwardia dzisiaj walczyła, chcieli wygrać i byli blisko. Natomiast my bardzo źle dziś graliśmy i nie ma co tłumaczyć tego ciężkim treningiem, bo to jest mecz. Nasza gra była bardzo zła, a Gwardia, nie mówię , że grała bardzo, bardzo dobrze, ale pozytywnie i mogło to wystarczyć, żeby nas pokonać." - komentował Krzysztof Stelmach.
AZS Politechnika Warszawska - Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 23:25, 19:25)
Do podobnego spotkania doszło w Warszawie, gdzie miejscowi podejmowali Jastrzębski Węgiel. Tam jednak obeszło się bez emocji i niespodzianek. Siatkarze Tomaso Totolo pewnie pokonali ekipę Edwarda Skorka, co stawia w nie najlepszej sytuacji stołecznych siatkarzy. Nie było to spotkanie porywające, a oba zespoły, no może poza elementem zagrywki, prezentowały się raczej mizernie. Przyjezdni pokazali charakter i doświadczenie w decydujących momentach, co wystarczyło na pokonanie warszawian. "Zarówno warszawiacy, jak i my zagraliśmy bardzo dobrze zagrywką. Mieliśmy trochę kłopotów w przyjęciu. Wiele czasu poświęciliśmy na grę w bloku i w obronie, i to w tym meczu przyniosło zamierzone efekty. Jestem bardzo zadowolony, iż zespół potrafił kończyć piłki sytuacyjne, co pozwoliło nam w każdym secie osiągnąć kilkupunktową przewagę." - mówił po meczu nowy trener wicemistrzów Polski.
"Szczególnie proste błędy przytrafiały się nam w pierwszym secie, gdzie ledwo udało się nam dojść przeciwnika i po prostych błędach jastrzębianie odskakiwali na kilka punktów." - ubolewał Edward Skorek.
Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle - Jadar Radom 3:0 (25:22, 25:19, 25:23)
Do ciekawego spotkania mogło dojść w Kędzierzynie, gdzie na mecz z Mostostalem przyjechał Jadar Radom. Goście zapowiadali rewanż za przegrane spotkanie z I rundy, a i Mostostalowcy przygotowywali się do tego meczu, wiedząc, że wygrana za trzy punkty zapewni jednej lub drugiej ekipie spokojne oczekiwanie na play-offy. Ostatecznie skończyło się na zapowiedziach, bo radomianie zagrali bardzo nerwowo i w niczym nie przypominali drużyny, która tak niedawno sprawiała wiele niespodzianek. W konfrontacji z pewnie grającym Mostostalem popełniali dużą ilość własnych błędów, które, jak to zwykle w siatkówce bywa, przekładały się na następne. I dlatego tym większe słowa uznania należą się Mostostalowcom za to, ze nie ulegli emocjom i mimo chwil gorszej gry, potrafili odnieść przekonujące zwycięstwo.
"Chłopcy odczuwają dużą presję i na pewno nie pomaga im to w grze. Natomiast najbardziej cieszy mnie to, że wygrywamy te spotkania, które musimy wygrać. Ja bym sobie życzył, żeby teraz, kiedy utrzymanie mamy już zapewnione, ten zespół zaczął grać spokojniej." - cieszył się Andrzej Kubacki.
Natomiast Dariusz Luks zwracał uwagę na błędy swojego zespołu: "My, niestety, zagraliśmy słabe spotkanie. Szczególnie w zagrywce nie zrobiliśmy żadnej szkody Mostostalowi. W ogóle mecz, według mnie, stał na słabym poziomie. Moja drużyna popełniła bardzo dużo błędów."
Za tydzień odbędzie się XVI kolejka PLS, choć w niej raczej trudno będzie o niespodzianki i ostateczne już rozstrzygnięcia. Jedynie dolna część tabeli ostro będzie kibicować Mostostalowi, który wybierze się do Łuczniczki, gdzie zagra spotkanie z Delectą Bydgoszcz i od wyniku tego spotkania pośrednio może zależeć los Politechniki czy Jadaru. W pozostałych meczach łatwo już wskazać wyraźnego faworyta. AZS Częstochowa gra z Jadarem Radom, Gwardia Wrocław z Jastrzębskim Węglem, a AZS Olsztyn z Politechniką Warszawa. Jeszcze jeden ciekawy mecz rozegrany zostanie w Bełchatowie, gdzie Skra zagra z Resovią Rzeszów i trudno powiedzieć, która w tych dwóch drużyn, przechodzących głęboki kryzys, wyjdzie zwycięsko z tego starcia.
Autor: Jacek Żuk
Msc. |
Nazwa drużyny |
Liczba meczów |
Liczba punktów |
Sety wygrane |
Sety przegrane |
1. |
Skra Bełchatów |
14 |
37 |
40 |
12 |
2. |
PZU AZS Olsztyn |
15 |
37 |
40 |
15 |
3. |
Jastrzębski W. |
14 |
26 |
31 |
21 |
4. |
AZS Częstochowa |
15 |
26 |
36 |
29 |
5. |
Resovia Rzeszów |
15 |
25 |
33 |
28 |
6. |
Mostostal |
15 |
20 |
24 |
30 |
7. |
Jadar Radom |
15 |
15 |
21 |
36 |
8. |
AZS Politechnika |
15 |
14 |
24 |
38 |
9. |
Delecta Bydgoszcz |
15 |
13 |
20 |
37 |
10. |
Gwardia Wrocław |
15 |
9 |
16 |
39 |
|