"Wiedziałem, że forma kiedyś przyjdzie" -
- Petr Zapletal o sobie i o Mostostalu
Wiktor Sobierajski: Czy byłeś czymś zaskoczony w Polskiej Lidze Siatkówki?
Petr Zapletal: Właściwie nie. Poziom polskiej ligi jest naprawdę bardzo wysoki i tego oczekiwałem. Gra mi się tutaj bardzo dobrze.
W. Sobierajski: Przyszedłeś z ligi włoskiej. Tam poziom siatkówki jest bardzo wysoki. Jak byś porównał te ligi?
P. Zapletal: Muszę powiedzieć, że włoska liga jest najmocniejsza na świecie. Tam są zawodnicy bardzo doświadczeni i utytułowani, a to wpływa na poziom, więc rzadko się zdarzają głupie błędy.
W. Sobierajski: Jak to się stało, że zostałeś siatkarzem? W Czechach młodzi ludzie marzą raczej o byciu hokeistą, tenisistą, a w najgorszym wypadku piłkarzem czy koszykarzem.
P. Zapletal: Nie wszyscy musza grać w piłkę nożną czy koszykówkę. Na hokeju też się za bardzo nie znam, bo w siatkówkę gram od dawna i nie mam czasu na sporty zimowe, gdyż liga na to nie pozwala. Ja nie mogę jechać na narty czy na lodowisko. Za to bardzo się interesuję ligą czeską, bo jest ona ciekawa i wyrównana.
W. Sobierajski: Jak to się więc stało, że zostałeś siatkarzem?
P. Zapletal: Do naszej klasy przyszedł kiedyś trener i szukał zawodników do zespołu juniorów. Miałem wtedy 10 lat. Zobaczył mój wzrost i zaproponował mi testy gimnastyczne, które przeszedłem i zrobił wybór. Ten trener zaproponował mi siatkówkę, więc zmieniłem szkołę i poszedłem z ukierunkowaniem na siatkówkę do szkoły sportowej.
W. Sobierajski: Czy przypuszczałeś, że będzie to kariera reprezentacyjna?
P. Zapletal: Pewnie, że o tym marzyłem. Chciałem być profesjonalistą i wszystko robiłem w tym kierunku. Ćwiczyłem z juniorami, a dodatkowo trenowałem z seniorami. Codziennie po dwóch treningach wracałem do domu około ósmej, ale dzięki temu się udało i dziś nie żałuję.
W. Sobierajski: Czy ktoś w twojej rodzinie uprawiał sport?
P. Zapletal: Mój tato grał w drugiej lidze hokejowej, a mama w siatkówkę. Myślę, że po niej odziedziczyłem to czucie piłki i od najmłodszych lat wychowywałem się z piłką.
W. Sobierajski: To chyba mama bardziej od taty cieszyła się z Twojego wyboru?
P. Zapletal: To nie było tak. Rodzice dali mi wolną rękę i jeśli chciałbym być dajmy na to pianistą, to też by to zaakceptowali. Oni mnie tylko wspierali. Miałem wolny wybór co do sportu i zawodu, bo w szkole to już było inaczej.
W. Sobierajski: No właśnie. Czy musieli Cię gonić do nauki?
P. Zapletal: Ja w ogóle po tych zajęciach nie miałem sił, aby się uczyć, ale całkiem nieźle mi szło, bo wcale nie byłem najgorszy. Rodzice chcieli jednak, żebym w razie kontuzji mógł znaleźć pracę i czasami mnie zaganiali do książek.
W. Sobierajski: Powiedziałeś mi na początku swojej gry w Mostostalu na turnieju w Zdzieszowicach, że dostałeś w Kędzierzynie bardzo fajny kontrakt i że są to nieporównywalne pieniądze do zarobków w lidze czeskiej.
P. Zapletal: Zgadza się. Tak jest dalej. Ale w Czechach dawno nie grałem. Tak było jak miałem 17/18 lat. Później poszedłem do mistrza I ligi, ale tam splajtował sponsor i od razu przeszedłem do Słowacji. Tam kontynuowałem swoją karierę.
W. Sobierajski: Dlaczego czeska liga właściwie zatrzymała się w rozwoju.
P. Zapletal: Ponoć teraz jest już lepiej. Ale na pewno są tam mniejsze pieniądze niż w Polce, Grecji, czy we Włoszech. Tam dodatkowo siatkówka nie jest zbyt popularna, bo mamy inne sporty, które przyciągają większą liczbę kibiców.
W. Sobierajski: Przechodząc do spraw Mostostalu, to mówi się, że przyjście Jakuba Oczko zmobilizowało Cię do większej pracy.
P. Zapletal: Ja myślę, że nie. Proszę się zapytać trenera, który widzi, jak pracowałem i nadal pracuję.
W. Sobierajski: Nie chciałem być złośliwy.
P. Zapletal: Co się tyczy mojej pracy, to myślę, że pracuję cały czas tak samo. Może trochę się odbudowałem psychicznie i jestem bardziej pewny siebie. Dość dużo ludzi mówi, że więcej pracuję. A było tak, że miałem słabą formę. Dużo się mówiło o mojej grze, a w sporcie tak już jest, że nie można cały sezon grać na pełnych obrotach. Cały urlop spędziłem z kadrą, potem były Mistrzostwa Świata, podczas których czekałem na swoje pięć minut. Mogło być tak, że gdy przyszedł Jakub, wypadłbym z szóstki, ale wiedziałem, że forma musi kiedyś powrócić.
W. Sobierajski: Nie masz chyba żalu do kibiców, że czasem chłodnym okiem na ciebie patrzyli. Profesjonalni sportowcy zawsze są poddawani ocenie.
P. Zapletal: Już 10 lat gram za granicą. Wychodzi to raz lepiej, innym razem gorzej, ale myślę, że pewien poziom potrafię utrzymać. Zawsze kibice byli z zespołem i kiedy było źle, wierzyli, że zmiana przyjdzie. Tutaj było tak samo.
W. Sobierajski: Kibice chyba wam już wybaczyli, bo wiem, że wcale was nie stawiają na straconej pozycji w play-offach.
P. Zapletal: Nie powiedziałem, że kibice mówili, że jesteśmy straceni. Mieliśmy młody zespół i nie jest możliwe, abyśmy od pierwszego meczu grali "na maksa". Teraz złapaliśmy formę. Inną sprawą jest , że dużo ludzi nam nie wierzyło i mówili że jesteśmy słabi, ale poprawa w naszej grze jest widoczna, więc budujemy zaufanie. Myślę, że będzie coraz lepiej.
W. Sobierajski: Jak Ci się gra z Marcinem Nowakiem? Grałeś kiedyś z tak wysokim środkowym?
P. Zapletal: No nie. Marcin jest chyba jednym z wyższych siatkarzy w Europie. Wiadomo, że zgranie się ze środkowym jest trudniejsze. Tu się trzeba poczuć, trzeba czasu. Z Marcinem było o tyle łatwiej, że to jest doświadczony zawodnik. Myślę, że teraz od Mistrzostw Świata jest coraz lepiej i nie mamy problemów ze zrozumieniem się na parkiecie.
W. Sobierajski: Czego można wam życzyć przed play-offami? Chyba wolelibyście zagrać z Częstochową niż z Jastrzębskim Węglem.
P. Zapletal: Trudno powiedzieć. Obydwie drużyny są trudne do pokonania. To my musimy zagrać na 100% możliwości, a wtedy niespodzianka jest możliwa.
W. Sobierajski: W tamtym roku miałeś problemy ze zdrowiem.
P. Zapletal: Faktycznie, miałem chore nerki, co się odbiło na formie, zwłaszcza, że na treningach się odwadniałem. Obecnie nie mam takich problemów. Teraz już bardzo dużo piję na treningach i po ... nie, nie, nie alhokolu ... i jest OK.
W. Sobierajski: Tak więc życzę Ci zdrowia i sukcesów.
Opracował Jacek Żuk na podstawie wywiadu na falach Radia Park w audycji "Wiadomości Sportowe".
|