"Gramy coraz lepiej" -
- Kaziemierz Pietrzyk ocenia rundę zasadniczą
Wiktor Sobierajski: W środę Mostostalowcy zagrali bardzo dobre spotkanie ze Skrą Bełchatów i mimo porażki pokazali się z dobrej strony.
Kaziemierz Pietrzyk: Myślę, że to jest dowód na to, że po tych pierwszych tygodniach, miesiącach, kiedy wszyscy mieli do nas pretensje i "żądano nawet głów", okazało się że tylko cierpliwość, praca i spokój prowadzą do celu. Gramy od pewnego czasu dobrze. To widać. Świadczą o tym wyniki. Z piątką zespołów mieliśmy korzystny wynik dwumeczu: z Rzeszowem wygraliśmy 4:2, z Warszawą 4:2, z Jadarem 6:0 i z Delectą 6:0, no i tylko z Wrocławiem 3:4. Pokonaliśmy tych, których powinniśmy pokonać i stąd wynikałoby, że powinniśmy dzisiaj być na piątym miejscy. No, ale Resovia zaczęła sezon bardzo dobrze, nazbierała punktów z zespołami wielkiej czwórki no i stąd taki wynik. Jest dobrze. Kończymy tę rundę zasadniczą mając 23 punkty, a w zeszłym roku było 18. Na dodatek mamy jeszcze młodszy zespół, jest u nas siedmiu nowych zawodników, a nawet dziewięciu, licząc Karzova i Oczkę. To jest zupełnie inna drużyna, a liga jest znacznie silniejsza, bo te rozgrywki były najlepsze w historii PLS,
która jest uważana za trzecią ligę w Europie.
W. Sobierajski: Patrząc w tabelę i przypominając sobie mecz Resovii w Kędzierzynie, to naprawdę nie wiem, gdzie rzeszowianie zdołali uzbierać tyle punktów.
K. Pietrzyk: Oni bardzo dobrze zaczęli sezon i to procentuje. Jednak okazało się, że nie są w stanie utrzymać formy przez cały rok. Każdemu zespołowi przydarza się jakiś słabszy mecz. Takie mecze były w Jastrzębiu i poleciał trener, zmiana trenera była również w Warszawie. To jest sport i okazuje się, że choć są faworyci, jednak inne zespoły się wzmocniły. Podsumowując tę rundę, można być zadowolonym, choć przed nami jeszcze play-offy i nie wiadomo, na jakim miejscu skończymy.
W. Sobierajski: Na czele tabeli Skra Bełchatów. Imponująca postawa.
K. Pietrzyk: Zgadza się. Wspaniała seria. Jedna porażka i bodajże 14 wygranych spotkań pod rząd. Oni już chyba pobili rekord. Jest to zespół o największym potencjale i faworyt do wygranej w PLS.
W. Sobierajski: AZS Olsztyn nie ustrzegł się wpadek.
K. Pietrzyk: Tam nie ma już takiego monolitu, jak chociażby w Bełchatowie. Jest to jednak bardzo utytułowana drużyna, z trzema wicemistrzami w składzie. Zawodnicy grają tam pod dużą presją ze strony sponsora, jest groźba dotycząca dalszego finansowania zespołu. Zobaczymy, co będzie dalej, choć prawdopodobnie po sezonie przewidywane są ostre ruchy kadrowe.
W. Sobierajski: Jastrzębski Węgiel to dla mnie zespół, który trochę zawiódł, bo tam też grają wicemistrzowie świata. Trochę w cieniu rozgrywek jest jeszcze sprawa hali, która jest najgorsza w PLS.
K. Pietrzyk: Na pewno wicemistrzowie Polski grająt poniżej oczekiwań działaczy, bo w Jastrzębiu były i są medalowe oczekiwania. Zobaczymy, co zrobi nowy trener. Wiadomo z Ryszardem Boskiem rozstano się w takich, a nie innych okolicznościach, ale ja tego nie komentuję. Nad tym zespołem ciąży ogromna presja, ale z drugiej strony drużyna tam zbudowana ma też duży potencjał i nadal szansę na tytuł. Na pewno będą się liczyli w walce o medale. Faktycznie, gra w takiej hali im nie przystoi. Ta hala jest utrudnieniem dla przyjezdnych, bo ściany są od dołu do góry wytapetowane kolorowymi reklamami, że piłki na ich tle nie widać.
W. Sobierajski: Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa. Tam też dzieje się coś niedobrego.
K. Pietrzyk: Tam też były pretensje lokalnej publiczności, co do transferów. Nie lubiani są Stelmach czy Szczerbaniuk. Zespół ma ogromny potencjał, wydawane są pieniądze, a zespół nie gra na miarę oczekiwań właściciela Wkręt-Metu. Zapowiadane ruchy na razie nie następują, ale myślę, że wszystko rozstrzygnie się po sezonie. Wiadomo, że zespoły wielkiej czwórki, które są budowane z udziałem wielkich pieniędzy, grają pod ogromnym ciśnieniem, bo spotykają się z bardzo dużymi oczekiwaniami, nie zawsze możliwymi do spełnienia.
W. Sobierajski: Resovia Rzeszów miała fenomenalny początek. Potem coś się zacięło i grali coraz gorzej.
K. Pietrzyk: Atutem Resovii jest to, że mają ten skład stabilny, zespół jest ograny. Mają mniej reprezentantów, więc byli właściwie przygotowani. Oni skrupulatnie wykorzystali zmęczenie czołowych zespołów, nazbierali sporo punktów. Myślę, że to już jest koniec możliwości tego zespołu i chociaż wszystko może w sporcie się zdarzyć, to zagrają z nami o miejsce piąte.
W. Sobierajski: Pomijając Mostostal, proszę o króciutką ocenę zespołów z dołu tabeli. Jada Radom - chyba ogromnym sukcesem jest samo utrzymanie.
K. Pietrzyk: To wielki sukces. Właściciele klubu zdawali sobie sprawę, że bez atakującego sobie nie poradzą, więc pojechali do Japonii i kupili Kanadyjczyka Sooniasa. Nie ma aktualnie w PLS-ie drużyną bez perspektyw. Każdy robi, co może, nikt się nie poddaje i stara się na miarę możliwości budować jak najlepszy zespół.
W. Sobierajski: AZS Politechnika Warszawa to jednak zawód.
K. Pietrzyk: Spory zawód. Zespół typowany był do zdobywania punktów z wielką czwórką. Tam przecież grają Jurkiewicz, Chudik, Siebeck, Rybak. A ostatecznie ledwo załapali się do play-off.
W. Sobierajski: Delecta Bydgoszcz to zespół bardzo ambitny. W tym mieście widać zapotrzebowanie na siatkówkę. Na naszym meczu było ponad 4500 ludzi.
K. Pietrzyk: Szkoda by było takiego ośrodka. Tam kocha się siatkówkę, a Delecta nie jest bez szans w walce o utrzymanie.
W. Sobierajski: Gwardia Wrocław to już kompletna klapa. Energia Pro przeznaczyła spore pieniądze i obiecuje jeszcze większe, ale warunkiem jest utrzymanie w PLS.
K. Pietrzyk: Gwardia pozyskała w trakcie sezonu nowego sponsora, który obiecał ogromne pieniądze, no, ale postawił warunek, że trzeba się utrzymać. Będzie to jednak niezwykle trudne. Bardziej prawdopodobne jest, że Maciej Jarosz, który ma pracę zapewnioną już na przyszły sezon, będzie próbował budować nowy zespół.
W. Sobierajski: Na zakończenie drużyna najbliższa panu i kibicom z Kędzierzyna - Mostostal Azoty. Szóste miejsce. Tamten rok był bardzo zły, teraz jest lepiej, ale czy nie ma niedosytu?
K. Pietrzyk: Może trochę jest, ale najważniejsze jest to, że gramy coraz lepiej i że ogrywamy zawodników młodych, w których widzimy swoją przyszłość. Wszyscy podkreślają, że to jest bardzo ciekawa, perspektywiczna mieszanka i zadaniem klubu jest tylko utrzymanie zespołu i ewentualnie drobna korekta, a sukcesy przed nami. Ten kierunek, jaki przyjęliśmy, jest doceniany i oby tak samo był doceniany w Kędzierzynie.
W. Sobierajski: Przechodzimy więc do fazy play-off. W meczach Skry i AZS-u Olsztyn nie powinno być niespodzianek. Ale ciekawy mecz będzie w Częstochowie. Jak Pan myśli: czy Resovia sprawi niespodziankę?
K. Pietrzyk: Wyeliminowanie AZS-u byłoby dużą niespodzianką, a wyeliminowanie Jastrzębskiego byłoby bardzo dużą niespodzianką. Ja nie przewiduję niespodzianki. Myślę, że będzie walka, ale stawiam na Częstochowę.
W. Sobierajski: W sobotę będzie transmisja telewizyjna, znów oczy siatkarskiej Polski będą zwrócone na Jastrzębie, gdzie zagra Mostostal. Czy będzie to podobny mecz do tego w ostatnią sobotę?
K. Pietrzyk: Różnica polega na tym, że to już będzie mecz o stawkę. Jastrzębie musi wygrać z nami, bo tam się poleje krew. My tylko możemy, więc oni będą czuć większą presję. Maksymalna koncentracja i pełne zaangażowane mogą pozwolić nam sprawić drobną niespodziankę. A wygrywać będziemy musieli już w kolejnych rundach play-off, bo potencjał mamy na miejsca 5-6 i bardzo byśmy chcieli grać w pucharach europejskich. Aby tak się stało, trzeba będzie zająć piąte miejsce.
W. Sobierajski: Byłem zaskoczony wspaniałą postawą kędzierzyńskich kibiców. Mecz się skończył, a oni jeszcze długo śpiewali: "nic się nie stało" i "jesteśmy z Wami". Tutaj chyba nastąpił przełom.
K. Pietrzyk: Grać muszą wszyscy. Siatkarze na boisku, kibice na widowni i bardzo dobrze, że tak jest i prośba o to, aby było tak dalej. Mecz w Jastrzębiu pokazał, że przy pełnej koncentracji możemy z Jastrzębiem nawiązać walkę, bo w pierwszy set był bardzo dobry w naszym wykonaniu, tak samo set czwarty. W środkowych setach wdarła się dekoncentracja, co wynikało z charakteru spotkania.
W. Sobierajski: Korzystając z okazji, proszę mi powiedzieć, co pan sądzi o drafcie i powiększeniu PLS-u.
K. Pietrzyk: Faktycznie o tym dyskutujemy, ale nie ma jak na razie żadnego harmonogramu realizacji tych planów. W tej chwili najważniejszym problemem jest sprawa terminarza rozgrywek na nowy sezon. Będą Mistrzostwa Europy, Puchar Świata, Liga Światowa, kwalifikacje olimpijskie. Uważam, że relacje pomiędzy PLS a PZPS są niewłaściwe, niepartnerskie. Jeśli dalej będzie prowadzona taka polityka, to dojdziemy do ruiny siatkówki klubowej. Na to się nie możemy zgodzić. Obowiązkiem klubu według umowy jest oddanie zawodników na 90 dni w roku, a w zeszłym roku było to ponad 220 dni. Za czyje pieniądze? Czas dojrzewa, aby podjąć ten temat, bo nie będzie kiedy grać. W 2003 roku na konferencji w Luksemburgu mówiono nam, że kalendarz podzielono na dwa okresy. Od 1 października do 30 kwietnia czas dla siebie mają kluby i dla rozgrywek europejskich. Jest inaczej, bo Pan Acostta podpisał umowę z Japończykami na Puchar Świata i inne imprezy i mają z tego ogromne pieniądze,
a z europejską federacją nikt się nie liczy. To nie jest problem Polski, to dotyczy wszystkich lig europejskich.
W. Sobierajski: Bartek Kurek jest w kadrze na Ligę Światową. No i nie wiem, co powiedzieć. Czy to dobrze?
K. Pietrzyk: Bardzo dobrze, taki fakt to zawsze droga rozwoju dla zawodnika. Myślę, że im bliżej będzie do olimpiady, tym więcej zawodników z Kędzierzyna będzie grało w kadrze. Myślę, że jeśli ten skład się nie wykruszy z powodów od nas niezależnych, to z dwóch olimpijczyków będziemy mieć.
Opracował Jacek Żuk na podstawie wywiadu na falach Radia Park w audycji "Wiadomości Sportowe".
|