Czas rozstań i pożegnań
Siatkarze Mostostalu wrócili do klubu po krótkich urlopach i tym samym, jak zapowiadał Prezes Kazimierz Pietrzyk, przystąpiono do pierwszych rozmów z zawodnikami. Na pierwszy ogień poszli ci, którym skończyły się umowy, a których w składzie na przyszły sezon nie widzi Zarząd Mostostalu. O nieprzedłużeniu kontraktu dowiedzieli się więc Mykola Karzov, Michał Kozłowski i Wojciech Serafin.
Pierwszy został wypożyczony do klubu w grudniu ubiegłego roku w trybie awaryjnym z Jadaru Radom, gdy kontuzji w meczu Pucharu Polski doznał Damian Domonik. Ponieważ wcześniej operacji kolana poddał się wychowanek Mostostalu, Arkadiusz Świechowski, w składzie na rozpoczęcie ligi pozostał jedynie Marcin Nowak. Skorzystano więc z okazji, że radomski beniaminek po pozyskaniu kanadyjskiego atakującego miał w swoich szeregach aż czterech obcokrajowców i postarano się o transfer Ukraińca, który z powodzeniem zastąpił Domonika, a po jego powrocie na parkiet pełnił do końca sezonu rolę zawodnika zadaniowego.
Michał Kozłowski swoją karierę w Mostostalu rozpoczynał jeszcze u boku Piotra Lipińskiego. Później był zmiennikiem Petra Zapletala i zaliczył wiele udanych wejść, szczególnie w ubiegłym sezonie podczas choroby reprezentanta Czech. Jednak pozyskanie Jakuba Oczki właściwie przesądziło o dalszym losie popularnego "Koziego". Szkodą by było, jak mówi Prezes Mostostalu, aby Kozłowski kolejny sezon przesiedział na ławce rezerwowych bez szansy na grę, a brak mu umiejętności i doświadczenia, aby samodzielnie kierować zespołem przez cały mecz czy wspomagać w tym Jakuba Oczkę, który ma ważny przez rok kontrakt.
Najbardziej znamienne dla klubu jest na pewno rozstanie z Wojtkiem Serafinem, który od 1995 do 2003 roku nieprzerwanie grał w barwach niebiesko-biało-czerwonych. Po rocznym pobycie w Jastrzębiu, z którym wywalczył mistrzostwo Polski, wrócił w 2004 roku do Kędzierzyna, gdzie występował jeszcze przez trzy sezony. Ostatni rok nie był jednak dobry dla Serafina. Nie tylko przegrał walkę z dużo młodszymi kolegami: Kubą Jaroszem czy Bartkiem Kurkiem, ale nie potrafił pomóc zespołowi po kontuzji Konrada Małeckiego, na co liczyli kibice i trenerzy. W tej sytuacji prezes postanowił "zwolnić" to miejsce dla, jak powiedział, kogoś młodszego.
Odejście Wojtka Serafina zamyka ostatecznie pewien rozdział w historii klubu, gdyż jest on ostatnim zawodnikiem pamiętającym czasy wielkiego Mostostalu. W tym miejscu należy podziękować zarówno Wojtkowi, jak i występującemu tylko przez trzy lata Michałowi, a także przez kilka miesięcy Mykoli za to wszystko, co dla tego klubu i kibiców zrobili. W innych czasach przyszło im grać, bo Wojtek wraz z Mostostalem zdobywał największe sukcesy, a Michał przyszedł w czasach znacznie skromniejszych i trudniejszych. Jednak bez względu na czas i zasługi pożegnania są zawsze bolesne i nieprzyjemne, i chociaż wpisane w sportową rzeczywistość - dają poczucie pewnego końca, co szczególnie znamienne jest w przypadku Wojtka Serafina.
Wiemy już, kto w przyszłym sezonie oprócz Petra Zapletala na pewno nie wystąpi w Mosto. Decyzji nie podjął natomiast Marcel Gromadowski, który odrzucił ofertę z Olsztyna, ale nie określił jeszcze, gdzie będzie występował w przyszłym sezonie. Nie wiadomo również o dalszych losach Eugena Bakumovskiego. Teraz czas na wzmocnienia. Prezes zapowiada, że będą to zawodnicy klasowi, bo tylko tacy dadzą szansę na walkę o wyższe cele, a patrząc na poczynania Resovii widać, że nadchodzącym sezonie może być niezwykle interesująco.
Autor: Janusz Żuk
|