Jakub Oczko pożegnał się z ZAKSĄ
Tak jak już wcześniej pisaliśmy, Jakub Oczko w drugiej rundzie rozgrywek PLS-u będzie zawodnikiem Delecty Bydgoszcz. Dziś prezes Delecty w rozmowie telefonicznej wyraził chęć podpisania kontraktu z rozgrywającym ZAKSY, więc władze klubu z Kędzierzyna, przychylając się do prośby zawodnika, rozwiązały z nim umowę.
- Oczko zwrócił się do nas z prośba o rozwiązanie umowy i wyraziliśmy na to zgodę - powiedział sport.pl prezes ZAKSY Kazimierz Pietrzyk.. - Były podpowiedzi, by Oczko nie mógł wystąpić w meczu przeciwko nam, ale nie jestem drobnostkowym i złośliwym człowiekiem. Oczko idzie do Bydgoszczy po to, by grać, więc nie ma sensu zabraniać mu wystąpić przeciwko nam - podkreśla Pietrzyk.
Jakub Oczko trafił do Kędzierzyna w połowie ubiegłego sezonu, kiedy to słaba dyspozycja Petra Zapletala była jedną z przyczyn nie najlepszych występów niebiesko-biało-czerwonych.
"Znaleźć jak najszybciej klub i grać, grać i jeszcze raz grać" - mówił wtedy o swoich marzeniach siatkarz. - Szukam klubu, bo w Częstochowie nie mam szans na grę, a jestem zbyt młodym zawodnikiem, by siedzieć na ławie. (Oczko miał wówczas ważny kontrakt z Wkręt-Metem i władze klubu nie bardzo chciały go puścić). To była decyzja odgórna, nie było mowy o walce o miejsce w składzie. Ustalono, kto jest pierwszym, a kto drugim rozgrywającym. Nie gram w meczach, łatam dziury na treningach, na dziś widać w moim rozegraniu brak występów" - żalił się przed rokiem dziennikarzom.
Jednak długa przerwa w grze sprawiła, że na początku Jakub nie mógł załapać formy. Mimo wszystko sam kontrakt przyniósł pożądane efekty. Konkurencja na pozycji rozgrywającego na tyle zmobilizowała Czecha, że po jakimś czasie wygrał on zdecydowanie rywalizację z Jakubem i utrzymał pozycję tego pierwszego, a Jakub, mimo wielu szans dawanych przez szkoleniowców Mosto, znów wylądował w kwadracie.
Podobnie sytuacja ułożyła się w tym sezonie. Kontuzja Grzegorza Pilarza sprawiła, że w pierwszym meczu ciężar prowadzenia gry spoczął na barkach Jakuba, a w jego postawie wyraźnie było widać brak pewności i rok spędzony w kwadracie. Jednak później podpisano kontrakt z Łukaszem Żygadło, do zdrowia wrócił Pilarz i Jakub właściwie wypadł z dwunastki. Dla zawodnika byłby to kolejny stracony rok, a dla klubu niepotrzebny ciężar finansowy. Ponieważ władze Delecty bardzo usilnie szukały rozgrywającego, Jakub skorzystał z nadarzającej się okazji. Pewnie tak jak rok temu powtarza sobie: "Grać, grać, grać jak najwięcej" - bo dla rozgrywającego nie ma gorszego miejsca niż ławka dla rezerwowych, a na parkiecie może przebywać tylko jeden reżyser gry.
Życzymy więc Jakubowi wielu udanych występów w nowym klubie i powrotu do dawnej formy, dziękując za ten rok spędzony w Kędzierzynie.
Autor: Janusz Żuk
|