"To będzie dramat" -
- mówi Kazimierz Pietrzyk
Arkadiusz Kuglarz:Pomysł ministrów odcinający kluby od pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa jest Pana zdaniem dobry?
Kazimierz Pietrzyk: Generalnie to zły pomysł, ponieważ w Polsce nie ma żadnych mechanizmów wspierania sportu zawodowego od piłkarskiej klasy C do ekstraligi. Jeśli ze sponsorowania sportu wypadną spółki Skarbu Państwa, to będzie to klęska wielu klubów, które dają zawodników do różnych reprezentacji Polski.
Jest też druga strona medalu. Niektóre kluby dostawały przed sezonem potężne pieniądze, kupowały kogo chciały i za ile chciały. To wypaczało rywalizację. Kluby korzystające z pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa były poza zasięgiem. Pozostałe zespoły nie były w stanie pozyskać takich pieniędzy od prywatnych sponsorów. Na starcie ligi były bez szans.
A.Kuglarz: To teraz szanse się wyrównają?
K.Pietrzyk: Nie wierzę w to. To nie zmieni niczego, to finansowanie będzie miało miejsce przez inne układy biznesowe. Np. jeśli spółka będzie modernizować zakłady, to wykonawcy pomogą klubowi. Nie wiem, czy to będzie dobre. Pewnie część klubów, zanim wejdą zmiany, podpisze ze spółkami wieloletnie umowy. Z drugiej strony firmy mają budżety promocyjne. Dlaczego zabraniać im reklamowania swojej marki czy produktów przez sport? Czy elektrownie, kopalnie czy inne zakłady będące uciążliwe dla danej miejscowości, regionu nie mogą w ten sposób zrekompensować tym ludziom pewne uciążliwości?
A.Kuglarz:To jakie Pan widzi rozwiązanie?
K.Pietrzyk:Można ograniczyć procentowo udział spółek Skarbu Państwa w budżecie klubów. Może powinno to być maksymalnie 50 proc. budżetu? O resztę prezesi klubów musieliby sami zabiegać.To jakie Pan widzi rozwiązanie?
A.Kuglarz: Jeśli propozycja ministrów wejdzie w życie, uderzy to także w Zaksę Kędzierzyn-Koźle.
K.Pietrzyk: Dla nas to będzie dramat, jednak nie tak wielki jak w przypadku rywali, którzy mają budżety w 80 proc. oparte o pieniądze ze spółek Skarbu Państwa. U nas udział takich pieniędzy nie przekraczał nigdy 20 proc. budżetu. W tym roku po wejściu Zakładów Azotowych Kędzierzyn jest to wyjątkowo 40 proc. Mam nadzieję, że zanim zapadną decyzję, rząd dobrze to wszystko przemyśli. Sukcesy np. siatkarskiej reprezentacji nie wzięły się z niczego. To kluby mające pieniądze zbudowały podwaliny tego sukcesu.
Po drugie w tamtym roku zawodnicy przebywali na zgrupowaniach kadry 220 dni. Kto w tym czasie im płacił, związek? Ministerstwo Sportu? Płacą kluby, jeśli one podupadną, to to samo stanie się z reprezentacjami. Ten problem trzeba dobrze przemyśleć, by jedną decyzją nie zburzyć tego, co budowano przez lata.
Źródło: gazeta.pl
|