Kędzierzynianie nie grają już o medale. Po niespodziewanym zwycięskim otwarciu ZAKSA straciła animusz i skuteczność, co natychmiast odbiło się na wyniku. Może kędzierzynian sparaliżowała żądza rewanżu za zeszły rok i chęć nawiązania do zeszłorocznej rywalizacji? Może te spotkania po prostu im nie wyszły?
Pewne jest, że ostatni mecz w wykonaniu ZAKSY był bardzo dziwny.
Liczby pokazują bardzo dobrą i skuteczną grę na siatce, czyli w ataku i w bloku. Niestety, oddając 38 punktów z własnych błędów, nie można myśleć o wygranej nawet z zespołami słabszymi od Jastrzębian - bądź co bądź wicemistrzem Polski.
Poza katastrofalną statystyką błędów własnych inne liczby wyglądają już optymistycznie. Przyjęcie było na wysokim poziomie 63,8%, a w obronie nasz zespół podbił 19 piłek. W ataku nie zawodzili wszyscy zawodnicy, do których tylko posłał piłkę Łukasz Żygadło. Po 17 oczek zdobili Kurek i Bakumovski, a 14 punktów wywalczył Eugen Bakumovski.