Trudno komentować spotkanie stojące na tak niskim poziomie. "Jestem zdania, a większość zawodników podziela tę opinię, że mecze o miejsca 5-8 nie powinny być rozgrywane. Niestety, nie my o tym decydujemy. A później mamy mecz, który nie przynosi chluby dyscyplinie." - mówił po meczu Paweł Papke w rozmowie dla NTO. Trudno jednak nie zauważyć, że Paweł był tym, któremu najmniej spieszyło się do szatni i prezentował się niewiele gorzej niż w meczach ćwierćfinałowych
Zawodnicy ZAKSY, z wyjątkiem Jakuba Jarosza, zagrali grubo poniżej przeciętnej. Bez obrony i bez bloku, nie mogli przeciwstawić się Resovii, która tego dnia popełniła zaledwie 12 błędów własnych. Rzeszowianie zagrali zaś lepiej na siatce, w czym królowali Paweł Papke (17 pkt. atakiem i 3 bloki) i Ihosvany Hernandez (8 pkt. atakiem i 3 blokiem).
W naszym zespole najwięcej punktów zdobył Jakub Jarosz (10), który pojawił się na parkiecie dopiero w drugiej odsłonie. Na małe brawa zasłużył też Marcin Mierzejewski, który w przyjęciu zanotował wspaniałą skuteczność 91,6%.
Kędzierzynianie nie istnieli jednak jako zespół, i to chyba trzeba "posklejać" jak najprędzej, bo do wtorku została bardzo mało czasu.