By każdy mecz był zabawą
Wywiad tygodnika "7 dni" z Robertem Szczerbaniukiem
Wojciech Potocki: Jest takie powiedzenie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Pan jednak wrócił do Kędzierzyna. Dlaczego?
Robert Szczerbaniuk: No to zaczynamy z "grubej rury". Trudno na to odpowiedzieć w dwóch zdaniach. Rozstałem się z Mostostalem w pełnej zgodzie, więc teraz postanowiłem wrócić. Przeanalizowaliśmy wspólnie z żoną wszystkie propozycje i wybraliśmy Kędzierzyn. Myślę, że to była dobra decyzja, ale kontraktu jeszcze nie podpisałem. Spokojnie! Podpiszę, tylko że w lipcu, bo na razie, do końca czerwca obowiązuje mnie ten z Częstochową.
Wojciech Potocki: Wrócił Szczerbaniuk, ale czy wrócą razem z nim złote lata kędzierzyńskiej siatkówki?
Robert Szczerbaniuk: Z tym może być problem, bo przecież sam nie zdobędę kolejnych medali. A tak na poważnie, to wszystko zależy od drużyny. Musimy stworzyć taką "pakę", która w lidze będzie wygrywała. Niech się raczej boją nas. Ja obiecuję zrobić wszystko, by właśnie tak było.
Wojciech Potocki: W Częstochowie u pana boku wybił się młody Nowakowski. "Wychowa" pan w Kędzierzynie kolejnego środkowego wysokiej klasy.
Robert Szczerbaniuk: A czy to ja będę trenerem? Będzie grał Wojtek Kaźmierczak, a jeśli tylko będę mógł, to mu pomogę. Zresztą nie tylko jemu...
Wojciech Potocki: A komu? Może trenerowi Stelmachowi? Znacie się przecież doskonale, bo graliście razem w Skrze Bełchatów?
Robert Szczerbaniuk: I to był też jeden z argumentów przy wyborze klubu. Krzyśkowi napisałem sms-a i pogratulowałem świetnego środkowego. Myślę, że on nie potrzebuje pomocy, ale oczywiście będę zawsze do jego dyspozycji. Na parkiecie i poza nim.
Wojciech Potocki: Niektórzy mówią, że powinien pan wrócić także do reprezentacji.
Robert Szczerbaniuk: Niestety, to jedna z niewielu spraw, które nie zależą ode mnie. Ja też słyszałem, że miałem dobry sezon, ale trener Lozano zadecydował inaczej. Jego prawo.
Wojciech Potocki: Zostawmy więc reprezentację i wróćmy do kędzierzyńskiej hali. Tu już nic nie jest takie jak kilka lat temu. W drużynie został tylko...trener Kubacki, a kibice zamiast dopingować swoich nawet na nich gwiżdżą.
Robert Szczerbaniuk: Cóż, życie biegnie naprzód. Prezes Pietrzyk buduję nową drużynę i tak dzieje się w każdym klubie. A kibice? Jak będziemy wygrywać, to i oni się zmienią. Zrobimy wszystko, by każdy mecz był dla nich i dla nas dobrą zabawą, bo to jest najważniejsze.
Wojciech Potocki: A wynik? Gdyby pan miał postawić u bookmacherów, to które miejsce zajmie ZAKSA w nowym sezonie?
Robert Szczerbaniuk: Za dużo jest jeszcze niewiadomych. Do pełnego składu brakuje przyjmujących i atakującego. Bardzo chciałbym jednak znowu grać w czwórce, tylko tyle, że konkurencja będzie ogromna.
Źródło: Tygodnik Lokalny "7 dni"
|