Szukamy przyjmujących
Krzysztof Stelmach dla Gazety Wyborczej
Arkadiusz Kuglarz: Kędzierzyńska ZAKSA pozyskała ostatnio środkowych: Roberta Szczerbaniuka, Wojciecha Kaźmierczaka i rozgrywającego Michala Masnego. Czy są to siatkarze, o których przyjście Pan szczególnie zabiegał?
Krzysztof Stelmach: To nie są tylko moje wybory, ale były konsultowane z prezesem Kazimierzem Pietrzykiem i drugim trenerem Andrzejem Kubackim. Chciałem tych zawodników i oni są. Teraz dopiero zaczyna się pod przysłowiową górkę. Szukamy przyjmujących.
Arkadiusz Kuglarz: Mówi się o tym, że namawia Pan do gry w ZAKSIE Piotra Gruszkę?
Krzysztof Stelmach: Rozmawiam z Piotrem, choć nie wiem, co z tego wyjdzie, bo ma on ofertę z zagranicy i być może z Polski wyjedzie. Na razie czekamy na jego odpowiedź.
Arkadiusz Kuglarz: Jeśli nie Gruszka, to kto?
Krzysztof Stelmach: Prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami, ale ich nazwisk nie chciałbym podawać. Musimy szukać za granicą, choć tam też nie ma zbyt wielu dobrych przyjmujących, którzy są wolni i szukają klubu. Działacze czekali, że liczba obcokrajowców będzie ograniczona i część zawodników opuści Włochy. Nic się nie zmieniło i zbyt wielu siatkarzy do wzięcia nie ma. Zresztą Polska musi naprawdę oferować dobre warunki, by przyciągnąć obcokrajowców. Może i jesteśmy trzecią ligą po Włoszech i Rosji, ale dzieli nas do tej dwójki spory dystans.
Arkadiusz Kuglarz: Z ZAKSY odeszli środkowi bloku: Marcin Nowak i Damian Domonik. Przyszli Szczerbaniuk i Kaźmierczak. To duża poprawa?
Krzysztof Stelmach: To się okaże w trakcie sezonu, ale zmiany robimy po to, by się wzmacniać.
Arkadiusz Kuglarz: Na rozegraniu za Łukasza Żygadłę pozyskaliście Masnego...
Krzysztof Stelmach: ... i nie ma sensu teraz gdybać, czy to będzie wzmocnienie. Była opcja, by rozmawiać z Łukaszem na temat jego pozostania w ZAKSIE. Potem pojawiła się oferta Masnego i ją wybraliśmy.
Arkadiusz Kuglarz: Do kiedy chciałby Pan zamknąć skład?
Krzysztof Stelmach: Najlepiej jak najszybciej, ale trzeba rozwagi i cierpliwości. Teraz szukamy zawodników na newralgiczne pozycje, czyli rasowego przyjmującego. A rasowy przyjmujący to powiedzmy jest Michał Winiarski. Takich jest niewielu. Mam w głowie kilka nazwisk, ale na dziś nie wiem, co z tego wyjdzie. Zresztą nigdy nie jest tak, że uda się zrealizować w 100 proc. tego, co człowiek sobie założy.
Źródło: gazeta.pl
|