"Wyjazd na Igrzyska był moim marzeniem" -
- opowiada Aleksander Bielecki
Jak powszechnie wiadomo, ZAKSA na zakończonych już Igrzyskach Olimpijskich miała jednego reprezentanta. Był nim Aleksander Bielecki, który pełnił rolę fizykoterapeuty w zespole Marco Bonitty. Udział w tej prestiżowej imprezie był dla popularnego Olka wielkim przeżyciem, ale i wyróżnieniem, jako że już po roku pracy z siatkarzami zyskał zaufanie sztabu kadry narodowej.
- To powołanie było dla mnie sporym zaskoczeniem i wyróżnieniem. W kwietniu zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną do Poznania. Marco Bonitta po tej rozmowie poprosił, żebyśmy współpracowali przez te cztery miesiące. - opowiada nasz fizykoterapeuta.
Aleksander Bielecki był jedynym fizykoterapeutą w kadrze kobiet. O zdrowie zawodniczek troszczył się wraz z włoskim trenerem przygotowania fizycznego i doktorem Krzysztofem Rękawkiem.
Wyjazd na Igrzyska był wielkim wydarzeniem dla naszego fizykoterapeuty. Do zespołu wrócił oczarowany atmosferą w wiosce olimpijskiej. - Byliśmy zakwaterowani w sporym bloku, w którym mieszkała cała polska ekipa. Na tym samym piętrze co my mieszkali również siatkarze. Oczywiście czuło się tę atmosferę. Często, niestety, nie byliśmy w stanie uczestniczyć w ważnych startach Polaków, jednak wieczorem organizowane były apele, podczas których zdobywcy medali otrzymywali podziękowania i gratulacje. Zbierała się cała polska misja olimpijska. Naprawdę atmosfera była wspaniała i bardzo cieszę się, że mogłem w tym wziąć udział. Nie ukrywam, że to było moje marzenie, aby pojechać na Igrzyska. - z rozrzewnieniem wspomina Aleksander Bielecki.
Nasz fizykoterapeuta zachwycony jest także miastem olimpijskim. - Pekin jest przepięknym miastem. Widać, że Chińczycy przygotowali się na te Igrzyska. Miasto jest bardzo rozwinięte. Są tam szerokie drogi, wysokie budynki zrobione ze stalowej konstrukcji i szkła. Widziałem wiele miast na świecie, ale Pekin zdecydowanie góruje nad resztą. Zresztą inne miasta, gdzie odbywały się rozgrywki, również były bardzo piękne. - kontynuuje nasz fizykoterapeuta.
- Trzeba również oddać, że same Igrzyska były przygotowane na medal. Na wszystkie mecze byliśmy dowożeni na czas, nie było żadnych problemów, a gdy wychodziliśmy na miasto, przydzielano nam chińskich tłumaczy, którzy znali język polski. - kończy opowieść Aleksander Bielecki.
Po dwóch dniach odpoczynku pan Aleksander powrócił do pracy w klubie. Jak sam mówi powoli poznaje zespół i zawodników, aby móc im w przyszłości pomóc. - Teraz wpadam w wir pracy. Muszę poznać, jakie kontuzje mieli zawodnicy w przeszłości, dowiedzieć się, jaki jest ich stan zdrowia dziś, aby móc w przyszłości zapobiegać niepotrzebnym urazom. Bardzo ważne jest, aby znać zdrowie zawodników, aby stosować prewencję, która jest niezbędna przy takich obciążeniach treningowych, jakim są poddawani profesjonaliści. - tłumaczu fizykoterapeuta ZAKSY.
Autor: Jacek Żuk
|