"Żyję z meczu na mecz"
Arkadiusz Kuglarz: Po czterech kolejkach jesteście liderem. Chyba nie spodziewał się Pan tak dobrego początku rozgrywek?
Krzysztof Stelmach: Cieszy mnie to, że jesteśmy liderem, ale w ogóle nie przywiązuję do tego wagi. Nie wpadam w euforię i nawet jeśli będziemy liderem do 15. kolejki, to nie zmienię swojego zdania. Choć lepiej być na pewno pierwszym niż ostatnim.
A.Kuglarz:: Część fachowców widzi Pana zespół w pierwszej czwórce ligi. Czy rzeczywiście stać Zaksę na pokonanie w play-off trzykrotnie: Olsztyna, Rzeszowa, Jastrzębia czy Bełchatowa?
K. Stelmach: Nie lubię takich pytań. Zwłaszcza że jest początek ligi, a tu pytanie o play-off. Żyję z meczu na mecz. Teraz jestem myślami przy pojedynku z Warszawą i to dla mnie najważniejszy mecz. Potem będzie kolejny i znów to on będzie najważniejszy. Jestem trenerem i jak większość z nas rzadko zmieniam pogląd na temat zespołu. Inaczej jest z kibicami czy ludźmi działającymi w siatkówce, po dwóch zwycięstwach zespół jest super i cudowny, przyjdą porażki i ten sam zespół będzie już zły.
A.Kuglarz: Kiedy do zespołu dołączy Kanadyjczyk Dan Lewis?
K. Stelmach: Jesteśmy umówieni, że do gry ma wrócić w grudniu i tyle. Skończył zabiegi na kolana, pomału zaczyna wchodzić w trening. Czekamy cierpliwie na jego powrót i wierzę, że on nam w tym sezonie pomoże.
A.Kuglarz: Powoli w sezon wchodzi drugi z Kanadyjczyków Terence Martin.
K. Stelmach: Jemu potrzebny jest czas, jego forma będzie zwyżkować. Nie trenował w przerwie letniej, nie przepracował z nami okresu przygotowawczego i teraz musi to powoli nadrobić.
A.Kuglarz: Czy liga w tym roku po wielu transferach z zagranicy jest mocniejsza?
K. Stelmach: Trudne pytanie, bo znów trzeba podkreślić, że za nami dopiero cztery kolejki. To moje zdanie, ale uważam, że poziom ligi jakby trochę się obniżył. Być może jednak zespoły im dłużej będzie trwał sezon, będą prezentowały się dużo lepiej.
A.Kuglarz: Czymś zaskoczyła Pana drużyna?
K. Stelmach: Nie chcę mówić o poszczególnych graczach. Cieszę się, że chłopcy zrozumieli moją filozofię, że dla mnie liczy się cała drużyna, cała dwunastka. Minęły cztery kolejki, a każdy z tej dwunastki dołożył się do zwycięstw, miał okazję grać i wspomóc zespół. Co ważne, każdy z nich dał coś pozytywnego. Udowodniłem chłopakom, że nie opowiadałem bzdur, mówiąc przed sezonem, że każdy z nich będzie miał swoją szansę, że każdy jest ważny dla zespołu. Jednostki w siatkówce są bardzo ważne, ale one ligi nie wygrywają. Liczy się zespół, bo nie ma szans, by zawodnik rozegrał w sezonie 30 meczów na równym poziomie i do tego bez kontuzji. Każdy trener tego by sobie życzył, ale rzeczywistość jest inna.
Źródło: gazeta.pl
|