"Przed nami jeszcze wiele spotkań" -
- fragmenty wywiadu przeprowadzonego przez portal Sportowe Fakty z prezesem ZAKSY
Wojcech Potocki: ZAKSA wygrywa mecz za meczem i trzeba oddać cześć zawodnikom. Trenera Krzysztofa Stelmacha to już pan sam "wymyślił". Prawda?
Kazimierz Pietrzyk: Nie da się ukryć, Stelmach to mój autorski pomysł. Aby go namówić na przyjazd do Kędzierzyna wystarczyła jedna, wcale nie taka długa rozmowa. Jak widać, miałem dobrego nosa.
W. Potocki: Ale zawodnicy to już wasz wspólny wybór. Były takie propozycje trenera, których nie mógł pan zrealizować, bo zabrakło "kasy"?
K. Pietrzyk: Nie przypominam sobie, raczej nie. Bardzo wielu dobrych graczy było niedostępnych, nie dlatego, że chcieli ogromne pieniądze, ale po prostu mieli podpisane kontrakty. Myśleliśmy przez chwilę, że w Olsztynie nie będą mieli pieniędzy, by zatrzymać najlepszych, ale nic z tego nie wyszło. Jedyny, który był na "krótkiej liście" i nie gra u nas, to Olli Kunnari. Olsztyn znalazł pieniądze i tam podpisał kontrakt. Inna sprawa, czy jest zadowolony.
W. Potocki: Który z nowych graczy najbardziej pana pozytywnie zaskakuje?
K. Pietrzyk: To dziwne, ale
wszyscy. Ci, którzy mieli spełniać role zmienników, na przykład Jakuba Novotnego, jak Dominik Witczak, czy przyjmujący, grają na takim poziomie, że nie widać wcale, iż to dublerzy. To duży atut naszej drużyny.
W. Potocki: W Olsztynie nie grał Novotny. Co tak naprawdę się stało?
K. Pietrzyk: Na ostatnim treningu przed wyjazdem do Olsztyna naderwał przyczep mięśnia w kolanie. Nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia urazu, który musiałby być leczony nawet dwa miesiące. Jakub jest nam potrzebny w kolejnych meczach. Być może zagra już z Jastrzębiem albo dopiero z Resovią? Wszystko zależy od tempa rehabilitacji.
W. Potocki: Podobno w ubiegłych latach na wyjazdach przynosił pan drużynie pecha? W Olsztynie to się skończyło.
K. Pietrzyk: Coś w tym było. Dotąd, gdzie nie wyjechałem z drużyną, tam przegrywaliśmy. Tak, to ja byłem przysłowiową "żabą". Na szczęście teraz żaby gdzieś uciekły i oby nie pojawiały się jak najdłużej.
W. Potocki: Pierwszą rundę kończycie meczem z Jastrzębskim Węglem. To nie byle jaki przeciwnik. W ostatnich sezonach żółto-zieloni stawali wam na drodze do pucharów.
K. Pietrzyk: Rzeczywiście nasze mecze są zawsze bardzo zacięte i często kończą się dopiero w piątym secie. Przed inauguracją ligi graliśmy w Jastrzębiu sparing i oczywiście było
pięć setów. Ja jednak wierzę, że będziemy kontynuować dobrą passę.
W. Potocki: Coraz głośniej wszyscy mówią o medalu dla ZAKSY. A pan chciałby go już w tym sezonie?
K. Pietrzyk: Kto by nie chciał. Gdyby udało się stanąć na podium, to byłaby pełnia szczęścia. Patrząc jednak na ligę, najważniejsze będzie zajęcie w sezonie zasadniczym miejsca w trójce. Jeśli tam się znajdziemy, to w play off zagramy z zespołem trochę słabszym, a potem w czwórce wszystko może się już zdarzyć. Przed nami jeszcze wiele spotkań
W. Potocki: Na pewno obejrzał pan mecz Skry Bełchatów z Iskrą Odincowo. Da się wygrać z tak dysponowaną ekipą trenera Castellaniego
K. Pietrzyk: Wie pan, z każdym da się wygrać. Skra zagrała doskonale, jednak Iskra potwierdziła, że nie da się wygrać na takim poziomie bez klasowego rozgrywającego. O tym mówił nawet sam trener Zoran Gajić.
W. Potocki: Nie boi się pan, że po tych doskonałych meczach bogate kluby z Rosji czy Włoch zechcą panu "wyłuskać z drużyny Michała Masnego, czy Jakuba Novotnego
K. Pietrzyk: Michał ma dwuletni kontrakt, a do tego z Kędzierzyna może w godzinę dojechać do swojej rodzinnej Żyliny, więc nie sądzę, by chciał się wybierać gdzieś tam za Ural. Jakub też czuje się u nas doskonale i deklaruje chęć dalszej gry w klubie. Nie znaczy to, że po sezonie nie dojdzie do zmian. W końcu kilku zawodników pokazało, że potrafią grać dużo lepiej niż niektórzy sądzili.
W. Potocki: Prezes musi patrzeć w przyszłość. Na pewno niedługo zacznie pan rozmowy ze sponsorami. Nie boi się pan, że, tak jak już dzieje się w Rosji, kryzys finansowy uderzy w Zakłady Azotowe i sen o budowaniu silnego klubu pryśnie jak mydlana bańka?
K. Pietrzyk: Jest takie niebezpieczeństwo. Już mamy sygnały, że niektóre firmy z branży chemicznej ograniczają produkcję, a to może świadczyć, że mają kłopoty. Nie sądzę jednak, by kryzys odbił się na kondycji naszych sponsorów tak silnie, że postanowią zerwać czy ograniczyć umowy. Myślę, że budżet na przyszły rok nie będzie jakiś rekordowy, ale na pewno większy niż mamy teraz.
Źródło: www.sportowefakty.pl
Wyboru dokonał: Janusz Żuk
|