"Byłem jak paliwo dla silnika-"
- mówi Dan Lewis
Jeśli ktoś zastanawiał się, po co Krzysztof Stelmach chciał w Kędzierzynie Dana Lewisa, w piątek dostał odpowiedź. Grający pierwszy raz po kilkumiesięcznej przerwie Kanadyjczyk poprowadził wicelidera tabeli do zwycięstwa 3:2 nad mistrzem Polski.
- Czy cieszy mnie dodatkowo fakt, że pokonaliśmy mój były zespół, który nie przedłużył ze mną kontraktu, sam już nie wiem! Bardzo chciałem wygrać ze Skrą, ale teraz jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie wróciłem na boisko i jeszcze pomogłem zespołowi wygrać ciężki mecz. To było niewiarygodne uczucie! - opowiada PS" Lewis, który od początku sezonu leczył kontuzję. Atakować zaczął dopiero w tym roku, wcześniej nie mógł skakać. Wydawało się, że jeśli wejdzie na boisko w spotkaniu ze Skrą, to tylko po to, by przyjmować zagrywki rywala. - Samo tak wyszło, że musiałem też zdobywać punkty. Powiedzieliśmy sobie dużo mocnych słów, potem trzeba było przenieść wszystko na boisko. Udało się, pokazaliśmy prawdziwy charakter - mówi Kanadyjczyk. W meczu mobilizował kolegów, którzy mówią o nim, że jest zawodnikiem energetycznym.
- Mamy w Kędzierzynie dobry zespół, nasz silnik działa naprawdę nieźle. Miał pewne zakłócenia, ale najczęściej się nie psuje. W piątek potrzebował trochę paliwa i ja okazałem się tym właściwym - dodaje. Wejście Lewisa rzeczywiście bardzo nam pomogło, choć tak naprawdę wszystkie zmiany okazały się trafione. Gdy opadły trochę emocje, gdy przestaliśmy wreszcie myśleć o presji związanej z tym meczem i o tym, że czeka na niego cała siatkarska Polska, zaczęło być dobrze.
Dan ma charakter wojownika, który nigdy nie rezygnuje i nie patrzy na drugą stronę siatki. Nie ma dla niego znaczenia, kto tam stoi i jaki jest wynik. Zawsze walczy na maksa. Świetny gość - mówi kapitan ZAKSA Robert Szczerbaniuk. 33-letni Lewis wręcz kipi z emocji i radości, że wreszcie wrócił do gry, ale ani myśli poprzestać na pochwałach po jednym meczu. Niebawem zaczną się play-offy i tara rozegra się prawdziwa walka. Każde zwycięstwo mnie uszczęśliwi. Ale wygrana w finale nad Slcrą byłaby najwspanialszym ukoronowaniem tego sezonu mówi Kanadyjczyk.
Źródło: Przegląd Sportowy
|