Najpóźniej za trzy lata
Znamy jest cel, jaki władze Mostostalu wyznaczyły nowemu trenerowi i zespołowi na najbliższe lata. Zgodnie z tym, o czym w maju w jednym z wywiadów mówił prezes Pietrzyk, najpóźniej za trzy lata siatkarze z Kędzierzyna maja wrócić na tron mistrzów Polski i zagrać w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Taki zapis znajduje się w umowie podpisanej ze słowackim szkoleniowcem Rastislavem Chudikiem. Sformułowana w ten sposób perspektywa na pewno ucieszy kibiców Mostostalu, a wyraźnie określone zadania pozwolą na budowanie zespołu podobnego do tego sprzed kilku lat, a może jeszcze lepszego.
Już dzisiaj widać zaczątki składu, który w kilkuletniej perspektywie zdolny będzie odnosić największe sukcesy. Kto ostatecznie znajdzie w nim miejsce, pokażą najbliższe miesiące. Na dłuższą grę w nowo budowanym "Mostostalu" szansę ma każdy siatkarz tworzący w tym sezonie jego skład i tylko od niego zależy, czy sprosta temu zadaniu. Tak w jednym z wywiadów mówił dyrektor klubu, Pan Grzegorz Gawor
Podobnie jak w latach dziewięćdziesiątych prezes zaczął tworzenie drużyny od zmiany trenera, pozyskania kilku mistrzów świata juniorów i stworzenia bazy finansowej dla budowanej drużyny przez pozyskanie nowych sponsorów. Jednym z nich jest znana na rynku przetworów mleczarskich polska firma " Bakoma", a kolejnego poznamy już wkrótce. Przyjęta i sprawdzona już raz metoda powinna więc przynieś podobne rezultaty, a patrząc na poczynania władz klubu, można mieć pewność, że w Kędzierzynie budowana jest naprawdę dobra drużyna siatkarska. Pozyskanie Marcela Gromadowskiego i Arkadiusza Olejniczaka to wzmocnienie siły ataku i jakości przyjęcia. Jeśli do tego dodamy Wojtka Serafina i Rafała Musielaka, to można się pokusić o opinię, że Mostostal ma szansę być drużyną dysponującą najlepszym przyjęciem w polskiej serii A. Mnie osobiście bardzo ucieszyło podpisanie kontraktu z Tomaszem Kmetem.
Jak wszyscy pamiętamy, przejście tego zawodnika do Mostostalu zostało wymuszone kontuzją Jarka Stancelewskiego, ale prawdą jest również to, że tym słowackim środkowym Mostostal interesował się od kilku miesięcy. Trudno dziś mówić o jego wartości w kontekście jednego spotkania na turnieju w Żorach, gdzie został on wybrany najlepszym zawodnikiem w ekipie "Mosto". Pamiętać należy jednak, że w grze blokiem Kmet jest jednym z najlepszych środkowych grających aktualnie w PLS i jeśli poprawi atak, będzie bardzo przydatny dla zespołu. W tym miejscu nie można zapomnieć o Arturze Augustynie, który w ubiegłym sezonie nie miał zbyt wielu okazji na grę w wyjściowej szóstce. Odejście Roberta Szczerbaniuka diametralnie zmieniło jego pozycję w zespole, a mecze sparingowe potwierdziły duży talent mistrza świata juniorów i spore już umiejętności. Kto ostatecznie zagra na środku, zadecydują trenerzy, ale konkurencja na tej pozycji po powrocie do drużyny Stancelewskiego wyjdzie na pewno na dobre zespołowi i samym zawodnikom.
Władze Mostostalu nie sprecyzowały jeszcze celów na nadchodzący sezon, choć zarówno dyrektor Mostostalu, Pan Grzegorz Gawor, jak i prezes, Pan Kazimierz Pietrzyk, wspominają o "pierwszej czwórce". ( Patrz: wywiad na naszej stronie, pt. Celujemy w czwórkę) Wiele będzie na pewno zależało od zdrowia zawodników. Przewrażliwionych kibiców po pechowym ubiegłym sezonie martwią kontuzje Jarka Stancelewskiego i Duszana Kubicy. Obie na pewno zmniejszają pole manewru i osłabiają siłę drużyny. Jednak zespół gra coraz lepiej, o czym mogli się przekonać kibice podczas turniejów w Zdzieszowicach i w Żorach i ten fakt na pewno może rodzić nasz optymizm. O wzrastającej formie przekonani są również szkoleniowcy Mostostalu. Trener Andzej Kubacki komentując na stronie internetowej PLS ostatnie sparingi zespołu, podkreśla, że w przegranym meczu z Polskim Węglem z Jastrzebia gra "Mosto" była dużo lepsza od wyniku( przyp. red.3:2 dla Jastrzębia)
Pamiętać należy, że Mostostal to w dużej części zupełnie nowa drużyna i potrzeba wielu wspólnych gier, aby zespół mógł się zgrać i zaprezentował pełnię swoich możliwości, które zdaniem obu szkoleniowców już teraz są bardzo duże. Najważniejsze jest to, że zawodnicy chcą grać, że szkoleniowcy cieszą się prawdziwym autorytetem u siatkarzy, o czym wspominał Prezes i o czym można było się przekonać w czasie turniejów sparingowych, że w drużynie panuje znakomita atmosfera. Teraz potrzeba trochę szczęścia, bo i ono w sporcie odgrywa ważną rolę, a o przyszłość możemy być spokojni.
Trzy lata to dość długa perspektywa, ale kibiców stęsknionych za sukcesami " Mosto" można uspokoić, że, jeśli wszystko ułoży się dobrze, to już w tym sezonie nasi ulubieńcy mogą sprawić niejedną miłą niespodziankę i powalczyć o medal.
|