"Chłopcy nie narzekają" -
- mówi Krzysztof Stelmach
|
Za naszą drużyną pierwsza część rozgrywek fazy zasadniczej. ZAKSA ma 18 pkt i po 9 kolejkach plasuje się na 2. pozycji, tracąc do prowadzącej Skry Bełchatów co najmniej 3 pkt (Skra jutra gra zaległy mecz z AZS-em Częstochowa). Zgodnie z ocenami tegoroczny sezon jest bardzo wyrównany. Tyle samo punktów co kędzierzynianie mają także ekipy z Jastrzębia i Bydgoszczy. Na razie poza czwórką są wicemistrzowie Polski - Resovia Rzeszów.
|
Roman Stęporowski: Jest pan zadowolony z dorobku drużyny na półmetku rundy zasadniczej?
Krzysztof Stelmach: Jeszcze nic się nie zakończyło, więc z czego mam być zadowolony? Zagraliśmy dziewięć meczów i zaczynamy gry od początku. Mamy przed sobą następnych dziewięć meczów. To, że jesteśmy na drugim miejscu nic nam nie daje. Jedynie to, że w Pucharze Polski jesteśmy w ćwierćfinale. Z tego mogę być zadowolony.
R. Stęporowski: Jednak postawę drużyny w tych dziewięciu meczach można ocenić.
K. Stelmach: Zgadza się. Mamy swoje plusy i minusy. Są elementy, nad którymi musimy więcej popracować: to jest zagrywka i mentalne nastawienie drużyny, by nie było skoków góra - dół. Z pozostałych rzeczy jestem zadowolony. Myślę o postawie chłopaków, z ich podejścia do tego co i jak robimy. Doskonale rozumieją, że teraz trzeba grać co trzy dni. Nikt nie chodzi i nie narzeka. Owszem są zmęczeni, ale nie narzekają.
R. Stęporowski: W jakich elementach widzi pan największe pokłady rezerwy?
K. Stelmach: W każdym można robić postępy.
R. Stęporowski: Tak, ale poziom niektórych zagrań jest pewnie wysoki, może optymalny, a w niektórych zapewne są niedociągnięcia.
K. Stelmach: Mamy bardzo wysoką skuteczność ataku z pierwszej piłki po przyjęciu. Obecnie to około 60-70 procent, co jest dobrym wynikiem. Niestety, są duże wahania skuteczności w kontrataku, bo raz gramy bardzo dobrze, ale za moment słabo. Nad tym musimy pracować. Sporo pracy czeka nas w zagrywce. Brakuje stabilności i kontynuacji. Nawet przy ryzykownym serwisie powinniśmy robić mniej błędów.
R. Stęporowski: Często odnosi się pan do statystyk. A statystycznie w bloku jesteście jedną z najsłabszych ekip.
K. Stelmach: Ja łączę blok z obroną. To dwa ważne elementy, a blok to pewna faza obrony. Dzięki niemu piłka jest po naszej stronie i można kontynuować akcję. Współpraca bloku z obroną jest niezmiernie ważna. W tym dwu-elemencie stoimy dosyć dobrze. Na pewno musimy pracować nad potrójnym blokiem, kiedy piłka jest wysoka. Chodzi o pracę rąk zawodników nad siatką.
R. Stęporowski: Z czego wynikały wzloty i mniej udane fragmenty gry - braku stabilizacji formy, czy mentalnego podejście zawodników?
K. Stelmach: Zdecydowanie z tego drugiego. Nie potrafimy być skoncentrowani przez cały mecz. Gramy dwa dobre sety i zamiast dobić przeciwnika, nagle nasza czujność i agresja zostają obniżone. Wtedy przeciwnik dochodzi do głosu, dajemy mu pograć i zaczynają się kłopoty. Czasami jest też tak, że potrafimy wrócić do gry. Przykładem mecz z Częstochową, kiedy po dwóch bardzo dobrych setach mieliśmy dwa słabsze, ale w piątym potrafiliśmy zagrać na wysokim poziomie. Jak mamy nóż na gardle, to wtedy potrafimy wyjść z opresji.
R. Stęporowski: Czy po porażkach ze Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem miał pan pretensje do drużyny o brak ikry, zaangażowania i zadziorności, z której ZAKSA słynie?
K. Stelmach: Może w meczu z Jastrzębiem tak było, ale ze Skrą nie. Zespół z Bełchatowa nie dał nam grać. W tym dniu prezentował naprawdę dobrą siatkówkę i nie mogliśmy nic więcej zrobić. Rywale mieli więcej elementów, którymi mogli nas pokonać.
R. Stęporowski: Pokusi się pan o krótką ocenę nowych zawodników (Jakub Jarosz, Jurij Gladyr, Tuomas Sammel-vuo). Wszyscy załapali się do pierwszej szóstki i chyba sobie w niej radzą?
K. Stelmach: Nie oceniam zawodników, tylko zespół. Zawodnicy, którzy doszli dobrze się zasymilowali, znajdują się w grupie, siatkarsko są przygotowani do gry, więc nie ma problemu.
Autor: www.mmkkozle.pl
|