Czas na wielką walkę
ZAKSA po rundzie zasadniczej
Nasza drużyna skończyła fazę zasadniczą z dorobkiem 39 pkt, wyprzedzając Jastrzębski Węgiel (38) i Resovię Rzeszów (37). Tę część sezonu, zgodnie z oczekiwaniami, wygrała Skra Bełchatów, gromadząc aż 47 pkt.
- Nasz dorobek jest zdecydowanie lepszy od przedsezonowych oczekiwań - mówi Kazimierz Pietrzyk, prezes klubu. - Na starcie rozgrywek było kilka zespołów z ambicjami, jak Delecta Bydgoszcz, czy nawet Częstochowa. Dlatego liczyliśmy na 32-34 punkty. Mamy więc powody do zadowolenia, jednak wiemy, że to o niczym nie świadczy. Prawdziwa walka dopiero się zaczyna.
- Na przeskoczenie Skry w sezonie zasadniczym nie było szans, ale cieszymy się, że potrafiliśmy utrzymać drugą pozycję - podkreśla Michał Ruciak, przyjmujący naszej drużyny. - To przed rundą play off stawia nas w nieco lepszej sytuacji od rywali, choć nie gwarantuje niczego. Awanse do następnej rundy trzeba wywalczyć na boisku swoim i rywala.
W porównaniu do pierwszej części sezonu ZAKSA poprawiła się o 3 punkty (18 w I rundzie i 21 w rewanżach). Co warte podkreślenia, nasza drużyna w drugiej rundzie w każdym meczu zdobywała punkty. Doznała tylko dwóch porażek: ze Skrą i Jastrzębiem, ale po walce w tie breakach.
- Myślę, że w drugiej rundzie nasza gra także lepiej wyglądała - ocenia Ruciak. - Nie mieliśmy wielu wpadek, walczyliśmy w każdym meczu, potrafiliśmy zachować koncentrację. I bardzo ważne, że za każdym razem punktowaliśmy.
W rundzie rewanżowej jeszcze bardziej uwidoczniła się przewaga Skry nad resztą stawki. Mistrzowie Polski, którym w porównaniu z I rundą ubyło gier (Klubowe Mistrzostwa Świata, mniej meczów w Lidze Mistrzów) oraz doszli kontuzjowani na początku sezonu zawodnicy (Mariusz Wlazły, Jakub Novotny, Michał Winiarski) odnieśli komplet 9 zwycięstw. Stracili tylko jeden punkt, wygrywając w Kędzierzynie-Koźlu w tie breaku. W końcówce rundy zasadniczej skupili się na przygotowaniach do turnieju finałowego Ligi Mistrzów, którego będą gospodarzami i pozwolili sobie na tygodniowe tournee po Włoszech, gdzie rywalizowali z Sisleyem Treviso i Modeną. Ewentualne zdetronizowanie ich będzie największą sensacją w historii PLS-u.
- W lidze wygrywali, ale nie weszli do turnieju finałowego Pucharu Polski, który był jednym z ich celów - zaznacza prezes Pietrzyk. - To nie są nadludzie i też zdarzają się im słabsze mecze. Choć w rywalizacji play off będzie niezwykle ciężko wygrać z nimi trzy mecze.
- Skra była poza zasięgiem, co nie oznacza, że już ma mistrzostwo Polski - dodaje Ruciak. - W fazie zasadniczej każdy z każdym potrafił wygrać, teoretycznie słabszy odbierał punkty faworytom. Każdy będzie próbował postawić się Skrze. Oczywiście to daleka perspektywa, ale jeśli będzie nam dane zmierzyć się ze Skrą, to na pewno nie poddamy się i w każdym starciu spróbujemy ich ograć. Jednak na razie skupiamy się na innych rywalach.
Faza play off zacznie się w piątek. ZAKSA zmierzy się z AZS-em Olsztyn, którego pokonała w ostatnim meczu sezonu zasadniczego 3:0. I jest też faworytem pierwszej rundy.
- Też tak myślę - kończy Pietrzyk. - Oczywiście Olsztyn znacznie wyżej zawiesi nam poprzeczkę niż w ostatnim meczu, kiedy do składu wystawił dwóch juniorów. Wtedy nie walczył o nic, teraz postara się o niespodziankę. Przejście pierwszej rundy, to miejsce w czwórce, a dla Olsztyna w tym sezonie to byłby wielki sukces.
Dwa pierwsze mecze ZAKSY z AZS-em rozegrane zostaną w Kędzierzynie (w piątek o 18.00 i sobotę o 17.00), a potem rywalizacja przeniesie się do Olsztyna. Trzecie spotkanie zaplanowano na środę 31 marca, a ewentualne czwarte na czwartek 1 kwietnia. Jeśli po czterech meczach będzie remis, to piąte spotkanie odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu, w środę 7 kwietnia.
Autor: Roman Stęporowski
|