Pomeczowy trójgłos
Kilka refleksji po półfinałach
Prezes ZAKSY, Kazimierz Pietrzyk
Łukasz Baliński: Umiał Pan zasnąć po meczu?
Kazimierz Pietrzyk: W końcu zasnąłem, choć po zakończeniu spotkania siedzieliśmy do bardzo późna, dyskutując ze sponsorami o nim. Szkoda, bo naprawdę byliśmy blisko. Nikt natomiast nie podchodzi do tej porażki tak emocjonalnie, żeby mieć do kogokolwiek pretensje.
Ł. Baliński: Walczyli niesamowicie, jednak czy jest coś, co mogło być lepiej zrealizowane?
K.Pietrzyk: Na pewno zabrakło wspomnianego doświadczenia, choćby pod postaciami takich rutyniarzy jak Paweł Abramov czy też Benjamin Hardy. Przeciwnik był też stabilniejszy w swojej grze. U nas, mimo wszystko, były wzloty i upadki. No i analizując składy, oni mają ciut mocniejszy. Zakładałem, że do czwórki na pewno wejdziemy. Udało się to zrealizować i walczyliśmy o finał. Teraz równie mocno będziemy starać się o trzecie miejsce.
Ł. Baliński: Gracie z Resovią, którą dwukrotnie zdecydowanie pokonaliście w rundzie zasadniczej.
K.Pietrzyk: Ale przecież play-off to jest zupełnie inna sprawa. Oni mają nóż na gardle, bo też przecież chcą wywalczyć awans do Ligi Mistrzów.
Michał Ruciak, przyjmujący ZAKSY
"Każda z drużyn pokazała dużo chęci do walki i wielką wolę zwycięstwa. Niestety, w drobnych elementach siatkarskich lepsi byli rywale i to oni, a nie my zagrają w finale. Przed półfinałem wszyscy przewidywali, że Jastrzębie łatwo wygra 3:0, a okazało się, że walka trwała pięć spotkań, z których cztery zakończyły się tie-breakiem. Pokazaliśmy wielką determinację i walkę o każdą piłkę. Nie można mówić, że mamy kompleks Jastrzębia.
Osobiście bardzo przeżywam tę porażkę, zresztą jak każdy z nas, zwłaszcza że finał był tak blisko. Bardzo mi smutno i żal, że zamiast o złoto będziemy grać tylko o brąz. Nie można jednak tego zbyt długo rozpamiętywać, bo przed nami Resovia. Mecze z Jastrzębiem kosztowały nas bardzo wiele sił, dostaliśmy jednak dwa dni wolnego na regenerację. To dla nas bardzo ważne, bo od piątku zaczynamy przygotowania.
Dominik Witczak, atakujący ZAKSY
"Jastrzębie nie wybiło nam siatkówki z głowy, to były bardzo wyrównane pojedynki. Niestety, w ostatecznym rozrachunku byli od nas minimalnie lepsi. Bardzo trudno powiedzieć, co zadecydowało, może to, że rywale zachowali więcej zimnej krwi? Byli już przecież pod ścianą, przegrywali 1:2 w meczach i w czwartym spotkaniu 0:2. Szkoda, że wtedy nie udało nam się przechylić szali na naszą korzyść. Nikt nie może nam jednak zarzucić tego, że nie walczyliśmy, że ktoś nie wierzył w zwycięstwo, że odpuścił. Walka trwała do ostatniej piłki, daliśmy z siebie wszystko.
Teraz przed nami trudna walka o brąz. Będzie tym trudniej, że wciąż w głowach mamy porażkę i to, jak blisko byliśmy finału. Sezon jeszcze się jednak nie skończył, trzeba odłożyć na bok rywalizację z Jastrzębskim, zapomnieć o niej i skupić się na Resovii.
Jest w nas dużo sportowej złości, ale tej pozytywnej. Medal ma wielkie znaczenie dla klubu, a także dla nas samych, dlatego mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko."
Źródło:Gazeta.pl
|