Kamil Drąg: Miał pan atrakcyjną propozycję z Lokomotiwu Biełgorod. Wicemistrz Rosji oferował panu 150 tysięcy euro za rok. Czemu zdecydował się pan na podpisanie trzyletniej umowy z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle?
Piotr Gacek: Pieniądze to nie wszystko. W tym wypadku zadecydowały przede wszystkim względy rodzinne. W sierpniu urodzi mi się córeczka, dlatego wolałem zostać w Polsce. Oferta z Kędzierzyna-Koźla była bardzo ciekawa. ZAKSA ma wielkie aspiracje, buduje mocny skład.

K. Drąg: Patryk Czarnowski, Sebastian Świderski, Piotr Gacek i być może Paweł Zagumny. W Kędzierzynie-Koźlu powstaje naprawdę mocna paczka. Będzie was stać na odebranie mistrzostwa Skrze?
P. Gacek: Wiedziałem, że padnie to pytanie. I od razu chcę powiedzieć, że do Skry nie mam żadnego żalu. Skończył mi się kontrakt w Bełchatowie i odchodzę. Nie podpisałem przecież dożywocia. W pełni rozumiem politykę Skry i akceptuję decyzję działaczy. Spędziłem w Bełchatowie dwa wspaniałe lata, dwukrotnie zdobyłem mistrzostwo Polski i klubowe wicemistrzostwo świata. Teraz jest czas na nowe wyzwania, a ja lubię nowe wyzwania.

K. Drąg: W Skrze zastąpi pana Paweł Zatorski, kolega z reprezentacji Polski.
P. Gacek: I bardzo zdolny chłopak. To jest prawdziwa perełka na tej pozycji. Już teraz mocno depcze po piętach mnie i Krzyśkowi Ignaczakowi. Przez długie lata może być najlepszym zawodnikiem na tej pozycji. Jeśli rzeczywiście przyjdzie do Skry, to będzie to dobre posunięcie mistrzów Polski. Ja zrobię wszystko żeby jak najbardziej pomóc ZAKS-ie i powalczyć o mistrzostwo Polski.

Rozmawiał: Kamil Drąg