"Ciągle pragnę się rozwijać" -
- debiutant bez kompleksów
Czarnowski po dobrych występach w Lidze Światowej na dobre zadomowił się w reprezentacji i pewnie będzie wartościowym zmiennikiem Marcina Możdżonka i Daniela Plińskiego. W spotkaniach z Argentyną doznał kontuzji stawu skokowego, na szczęście okazała się ona niegroźna i mógł wystąpić w rewanżu przeciwko Kubie.
- Trener przed meczem zapytał mnie w szatni jak się czuję - zdradza reprezentacyjny środkowy. - Czułem się na tyle mocny, że mogłem wyjść na parkiet. Mamy ogromną satysfakcję, że pokonaliśmy Kubańczyków bez straty seta. Skuteczna i fachowa praca naszych fizjoterapeutów sprawia, że z moim zdrowiem jest lepiej.
Małgorzata Gotowiec: Trudno pogodzić się z rolą rezerwowego?
Patryk Czarnowski: Gdy stałem w kwadracie dla rezerwowych, bardzo się denerwowałem i mocno przeżywałem spotkanie. Zdecydowanie wolę przebywać na parkiecie i mieć wpływ na grę. W pierwszym spotkaniu z Kubańczykami nie mogłem zagrać, bo jeszcze odczuwałem skutki kontuzji i nie warto było ryzykować. Zresztą Karol Kłos znakomicie wprowadził się do zespołu. Wyrównany skład to podstawa sukcesu. W rewanżu dołożyłem swoją cegiełkę do wygranej, ale ze swojej postawy tylko częściowo jestem zadowolony. Uraz nie pozwolił mi zapomnieć o nodze, ale wszystko zmierza we właściwym kierunku.
M. Gotowiec: Z Kubą mogliśmy się pokusić o dwa zwycięstwa?
P. Czarnowski: Nie przestraszyliśmy się faworyzowanego rywala i zagraliśmy dwa dobre spotkania. W pierwszym przegraliśmy w dość nieszczęśliwych okolicznościach. Tę lekcję jednak odrobiliśmy starannie i w drugim meczu nie popełniliśmy takiego błędu, że prowadzimy 13:6 i przegrywamy seta. Z trudnego terenu wywieźliśmy jedno zwycięstwo i teraz trzeba się skoncentrować nad spotkaniach w kraju.
M. Gotowiec: Zwycięstwo nad Kubą ma swoją wymowę.
P. Czarnowski: Rzeczywiście to rywal najwyższej klasy i jeden z faworytów Ligi Światowej. A jednak potrafiliśmy z nimi wygrać. Z tygodnia na tydzień czujemy się coraz lepiej i z optymizmem patrzę na rundę rewanżową w naszym kraju. W Hawanie walczyliśmy nie tylko z rywalem, ale również z temperaturą w hali. Upał na parkiecie był nie do wytrzymania i mogliśmy się schłodzić dopiero w basenie hotelowym. Na szczęście to już za nami i teraz spokojnie czekamy na rywali w kraju.
M. Gotowiec: Za panem udany debiut. Trener Daniel Castellani na każdym kroku pana komplementuje.
P. Czarnowski: Takie słowa mnie cieszą i podbudowują. Jednak przede mną jeszcze sporo nauki i ciężkiej pracy na treningach. Z powołania się ucieszyłem i byłem dumny, że mogę grać w takiej ekipie. Teraz myślę o wyleczeniu kontuzji, by zagrać we Wrocławiu w pełnej dyspozycji.
M. Gotowiec: Proszę jeszcze zdradzić tajemnicę, kiedy podjął pan decyzję o zmianie barw klubowych i przejściu do Kędzierzyna?
P. Czarnowski: Zmiany w życiu co jakiś czas są bardzo wskazane. Ciągle pragnę się rozwijać i - taką mam nadzieję - w nowym towarzystwie będzie mi to dane. Niebawem się przekonamy czy dokonałem właściwego wyboru.
Autor: Małgorzata Gotowiec Źródło: sports.pl
|