Moja gra jest w moich rękach -
- Grzegorz Wójtowicz w rozmowie z W. Potockim
/Fragment wywiadu/
Wojciech Potocki: Po dwóch latach gry w niższych ligach wrócił Pan do ZAKSY. Jak Pan przyjął propozycję prezesa Pietrzyka?
Grzegorz Wójtowicz: Cóż, teraz mam inną sytuację. Dwa lata temu praktycznie tylko trenowałem z drużyną, byłem juniorem i szanse na grę miałem minimalne. Teraz zbyt wielu propozycji nie było, a że w Pile nie mogłem się dogadać z klubem, to podpisałem umowę z ZAKSĄ.
W. Potocki: Nie boi się Pan, że cały sezon znów przestoi w kwadracie dla rezerwowych?
G. Wójtowicz: Kto nie próbuje, ten nie wie, jak smakuje sukces! Mam nadzieję, że tak nie będzie. Sezon jest długi i wyczerpujący, więc myślę, że pokażę trenerom, co potrafię i dadzą mi szansę gry. A dalej wszystko będzie zależało ode mnie. Można więc powiedzieć, że moja gra jest w moich rękach (śmiech).
W. Potocki: ZAKSA ma w tym sezonie imponujący skład. Sami reprezentanci. Jak Pan chce z nimi walczyć o miejsce na parkiecie?
G. Wójtowicz: Muszę się pokazać na treningach z jak najlepszej strony, a proszę mi wierzyć, że nie jestem tym samym osiemnastoletnim Grześkiem Wójtowiczem, który grał w Kędzierzynie jako junior. Myślę, że bardzo pomogą mi treningi z drugą reprezentacją. Pracujemy ostro, żeby poprawić swoje indywidualne umiejętności. Wolne mamy jedynie w weekendy, więc na pierwszy trening w ZAKSIE przyjadę dobrze przygotowany.
W. Potocki: A propos pierwszego treningu. Wyobraża Pan sobie spotkanie z Zagumnym, Świderskim czy Gackiem?
G. Wójtowicz: Nie myślę jeszcze o tym. Z tego co wiem, reprezentanci pojawią się w klubie dopiero po mistrzostwach świata. Gdybym jednak miał się ich bać, to nie podpisywałbym umowy. To wspaniali zawodnicy i mam nadzieję, że wiele się od nich nauczę.
W. Potocki: Jest Pan rodowitym kędzierzynianinem tak jak Roland Dembończyk, z którym Pan ostatnio współpracował w Jokerze Piła. Co radził Roland?
G. Wójtowicz: Szczerze mówiąc, nie rozmawiałem z nim o propozycji ZAKSY. Brałem pod uwagę zdanie mojego menadżera, a trenerowi Dembończykowi po prostu powiedziałem, że zmieniam klub. Decyzja była niezbyt trudna, bo w Jokerze miałem kłopoty związane między innymi z zaległościami finansowymi. A jeśli chodzi o Kędzierzyn, to bardzo się cieszę, że znowu zagram w hali "Azoty" . Kiedy zaczynałem się uczyć gry w siatkówkę w starej hali "Śródmieście" jednym z moich idoli był Sebastian Świderski. Teraz zagramy w ZAKSIE razem. Dla mnie to wielkie wyróżnienie.
Źródło: Tygodnik Lokalny 7 Dni Wybrał: Janusz Żuk
|