"Są powody do optymizmu" -
- mówi M. Ruciak
Czterech zawodników Zaksy zacznie dziś udział w siatkarskich mistrzostwach świata we Włoszech. W skład reprezentacji Polski weszli Michał Ruciak, Paweł Zagumny, Piotr Gacek i Patryk Czarnowski. Do Italii pojechało jednak sześciu kędzierzynian - poza czwórką, która ma szanse wystąpić na boisku, w kadrze narodowej jest także szkoleniowiec trójkolorowych Krzysztof Stelmach, który pełni funkcje asystenta argentyńskiego szkoleniowca Daniella Castellaniego, oraz statystyk Zaksy Oskar Kaczmarczyk.
Łukasz Baliński: Jest już adrenalina?
Michał Ruciak: Im bliżej pierwszego meczu, tym bardziej przenikamy tą atmosferą. Teraz już każdy z nas ma to gdzieś w podświadomości, że zaczyna się naprawdę ważny turniej. Tym bardziej iż oczekiwania kibiców i nas samych są duże.
Ł. Baliński: Na co stać polską reprezentację?
M. Ruciak: Jest naprawdę duża szansa na powalczenie o jak najwyższą pozycję. Forma zwyżkuje, co było przecież widać w naszych ostatnich sparingach. Chociażby wnioskując po nich, są podstawy do sporego optymizmu.
Ł. Baliński: Faworytem zmagań jest Brazylia, a w dużych turniejach potrafią pokazać się Amerykanie. Kto jeszcze może Wam stanąć na drodze do medalu?
M. Ruciak: Trzeba przede wszystkim uważać na zawsze groźnych Rosjan i Bułgarów. Sporo powinni namieszać także Włosi z racji tego, że są gospodarzami. To pewnie wydobędzie u nich dodatkową motywację.
Ł. Baliński: Mistrzostwa są rozgrywane w takim systemie, że porażka w odpowiednim momencie może zaprocentować w następnym.
M. Ruciak: Faktycznie, system jest specyficzny i trudny. Nie patrzyłbym na to jednak przez pryzmat kombinowania. Chcemy w każdym spotkaniu zaprezentować się jak najlepiej i wygrywać wszystko, co się da, bez kalkulacji. Nie ma zatem mowy o odpuszczaniu.
Ł. Baliński: Wielu fachowców widzi w Panu czarnego konia naszej ekipy...
M. Ruciak: Będę starał się zrobić, co do mnie należy i co w mojej mocy, by pomóc drużynie, i jednocześnie wykorzystać daną mi przez trenerów szansę.
Ł. Baliński: Z Zaksy mogło pojechać nawet sześciu graczy, ostatecznie dwóch się nie dostało. Szkoda kolegów z klubu?
M. Ruciak: Na pewno było im przykro. Przecież ciężko wspólnie pracowaliśmy przez pięć miesięcy. Przeszliśmy wspólnie trudną drogę, która kosztowała nas wiele wyrzeczeń. Taki jest jednak sport. Plusem jest przynajmniej to, że ta wspólna praca zaprocentuje w lidze.
Ł. Baliński: Finał MŚ 10 października, a start PlusLigi dwa tygodnie później. Nie będzie dużo wolnego po mistrzostwach.
M. Ruciak: O wolnym to raczej nie mamy co myśleć. Sądzę, że będzie tak jak po ostatnich mistrzostwach Europy, kiedy dostaliśmy po trzy, cztery dni dla siebie, no ale co to było za wolne (śmiech ). Zdążyliśmy tylko dojechać na chwilę do domów rodzinnych, przepakować się i trzeba było już wracać do Kędzierzyna-Koźla.
Źródło: opole.gazeta.pl
|