Czy z Resovią zagra już Świderski?
Na pytanie, czy jestem przydatny zespołowi, to raczej powinni odpowiedzieć nasi lekarze czy też sztab techniczny - mówi lider Zaksy
Łukasz Baliński: Od pewnego czasu coraz głośniej mówi się, że ze zdrowiem Sebastiana Świderskiego jest coraz lepiej i zdąży wrócić na play-off. A te zaczynają się już jutro...
Sebastian Świderski: Zacząłem wreszcie normalnie trenować. Natomiast na pytanie, czy jestem przydatny zespołowi, to raczej powinni odpowiedzieć nasi lekarze czy też sztab techniczny.
Ł. Baliński: Pan osobiście czuje się na siłach?
S. Świderski: To chyba za wcześnie, żebym mógł odpowiedzieć. Na większych obciążeniach trenuję od mniej więcej półtora tygodnia. Biorę udział we wszystkich zajęciach, praktycznie przy pełnym obciążeniu. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że żeby grać w play-off na wysokim poziomie, musisz prezentować wysoką formę, a z kolei by tą ukształtować, to nie wystarczy parę dni. Także jeszcze na pewno w najbliższym czasie raczej nie pojawię się na parkiecie.
Ł. Baliński: Dwie rundy zmagań o medale PlusLigi już za nami. Teraz zaczyna się trzecia faza. Wciąż nie można oprzeć się wrażeniu, że ta druga była zupełnie niepotrzebna...
S. Świderski: Druga runda niewiele wniosła, a na pewno nic, jeśli chodzi o układ w tabeli. Natomiast pokazała nam, że ten system jest niedoszlifowany. Wszystkie zespoły grały w eksperymentalnych składach. Każdy też uważał, by nie zrobić sobie krzywdy. Natomiast to jest dobre przetarcie przed play-off dla zawodników, którzy w trakcie sezonu mieli mniejsze szanse na pokazanie się, bo mogli zaprezentować swoje umiejętności.
Ł. Baliński: W sobotę zaczynacie walkę o finał. Teraz rolę się odwróciły i to Resovia ma kłopoty kadrowe. Jesteście faworytem tej rywalizacji?
S. Świderski: Na pewno nie, i to trzeba głośno powiedzieć. Po pierwsze, to oni są wyżej w tabeli, a po drugie, na cztery wzajemne starcia w tym sezonie wygrali trzy. Z drugiej strony to już za nami i nikt o tym nie będzie myślał. Podczas najbliższych meczów z każdej strony siatki zawodnicy będą myśleli o tym, żeby po prostu zwyciężyć. Teraz przecież za wygraną 3:2 czy 3:0 nie dostaje się punktów. Liczą się tylko zwycięstwa. Każdy zespół więc będzie do tego dążył. Co do nas, to na pewno każda wygrana będzie dobrą odskocznią, dobrym przetarciem przed tym, co w Kędzierzynie-Koźlu. Jedna wygrana będzie sukcesem, ale nie ukrywamy też, że jeżeli uda się przechylić na swoją korzyść pierwsze spotkanie, to w tym drugim będziemy walczyć równie mocno o to samo.
Ł. Baliński: Gdyby miał pan dokończyć zdanie: półfinał Zaksa - Resovia zakończy się wynikiem, to...
S. Świderski: ...to wolałbym tego uniknąć, bo to jest sport. To, że akurat teraz jest tak jak to wygląda, to jeszcze o niczym nie świadczy, albowiem za dwa dni wszystko może się odwrócić. Gramy na takich obciążeniach, z taką intensywnością spotkań, że tutaj trzeba dmuchać na każde, nawet drobne urazy, bo teraz już nie można pozwolić sobie na przegrywanie. Podejrzewam jednak, że nie skończy się to na trzech spotkaniach. Na pewno będzie to ciężka rywalizacja, ale mam nadzieję, że zwycięsko wyjdzie z niej Zaksa.
Źródło: gazeta.pl
|