"Chciałbym, żeby Polska była w finale LŚ"
- mówi Patryk Czarnowski
Patryk Czarnowski z powodu kontuzji nie występuje w tegorocznej Lidze Światowej, ale oczywiście śledzi poczynania biało-czerwonych. W rozmowie ze Strefą Siatkówki chwali swoich kolegów z reprezentacji, a także wyraża nadzieję na powrót do kadry.
Ewa Koperska: Nie mogę oczywiście na początku nie zapytać o zdrowie, bo jak wiadomo, to właśnie problemy zdrowotne w dużej mierze przeszkodziły panu w udziale w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Jak to wygląda na dzień dzisiejszy?
Patryk Czarnowski: Aktualnie nie jestem jeszcze zdolny do grania, gdyż doznałem złamania zmęczeniowego piszczela, a wiadomo, że przy złamaniu, to musi potrwać, by wszystko się zrosło. Tydzień temu byłem na kontrolnej tomografii, w Łodzi u lekarza kadrowego. Niestety nie zrosło się to jeszcze do końca. Do następnego badania mam jeszcze trzy tygodnie, także jeszcze minimum trzy, cztery tygodnie muszę poczekać, czy to się zrośnie, czy nie.
E. Koperska: A jak wygląda aktualnie pańskie leczenie, pańska rehabilitacja?
P. Czarnowski: Złamanie piszczela strasznie mnie unieruchamia, ponieważ mogę robić jakąkolwiek siłownię tylko na górną partie mięśni. Nic nie mogę robić na nogi, nawet nie mogę jeździć rowerem, także niestety tutaj bieganie, skakanie całkowicie nie wchodzi w grę.
E. Koperska: Domyślam się jednak, że śledzi pan poczynania swoich kolegów na parkietach Ligi Światowej. Jak ocenia pan dotychczasowe poczynania podopiecznych Andrei Anastasiego?
P. Czarnowski: Tak, obserwuję poczynania kolegów i jestem bardzo zadowolony z ich gry, bo już od pierwszego meczu widzę, że wytworzyła się bardzo fajna atmosfera między nimi i nowym szkoleniowcem. Widać, że razem w grupie dobrze się czują, z meczu na mecz grają coraz lepiej. Miło mi patrzeć na tą reprezentację i na pewno też chciałoby się tam znaleźć oczywiście. Wydaje mi się też, że dobrym posunięciem było to, żeby Zbigniewa Bartmana przesunąć na atak, bo bardzo dobrze się w tej roli czuje. Dla mnie jest taką błyszczącą postacią w zespole, w każdym meczu. To jest gracz, który nigdy się nie poddaje, który zawsze walczy do końca i bardzo mi się podoba na tej pozycji. Na pozycji przyjmującego trener Anastasi ma pole do popisu, także myślę, że jest to dobry wybór. Marcin Możdżonek jest na środku filarem reprezentacji, myślę już od minimum dwóch lat. Pokazuje, że jest dobrym, klasowym zawodnikiem. Gra wspaniale i myślę, ze będzie grał jeszcze lepiej.
O każdym mógłbym powiedzieć kilka dobrych słów, a jest to dopiero początek. Myślę, że w Polsce na finałach będą duże emocje i na pewno będziemy mieli dużo do powiedzenia na tym turnieju.
E. Koperska: Patrząc na elementy czysto siatkarskie to bardzo pozytywnie można mówić o grze w bloku i obronie. To u nas chyba funkcjonuje najlepiej, co widać w statystykach i rankingach. Krzysztof Ignaczak jest jak na razie najlepiej broniącym, a Marcin Możdżonek blokującym siatkarzem turnieju. Zgodzi się pan z tą opinią?
P. Czarnowski: Tak, i są to do tego dwa najważniejsze elementy w tej grze. O klasie Krzysztofa Ignaczaka nie trzeba nic mówić. Jest to chyba najlepszy libero w Europie. Każdy kto go zna, wie jakim jest charakternym zawodnikiem i nie boi się żadnej piłki. Tu nie trzeba nic dodawać, statystyki mówią same za siebie. To są dopiero początki tej reprezentacji, a już widać, że są poukładani, że w każdym elemencie całkiem nieźle się wykazują i do tego widać jeszcze ten team spirit. To jest nowa kadra, odmłodzona i widać, że razem dobrze się czują. Myślę, że wszystko idzie ku dobremu.
E. Koperska: Na co pana zdaniem stać ten zespół podczas turnieju finałowego? O to, że na pewno będą walczyć można być chyba spokojnym.
P. Czarnowski: Finał jest w Polsce, a wiadomo jaką mamy atmosferę na trybunach. Każdy już się chyba o tym przekonał, czy to Brazylijczycy, czy obojętnie jaki zespół. Bardzo to doceniają i wiedzą, jak jest ciężko w Polsce wygrać, a naszym zawodnikom doda to z pewnością skrzydeł. Ja bym chciał, żeby Polska była w finale Ligi Światowej i tego bym im na pewno życzył i wiem, że jest to w ich zasięgu.
E. Koperska: Patrząc na grających kolegów pojawia się czasem nutka żalu?
P. Czarnowski: Na pewno. Wiadomo, że reprezentacja jest to prestiż, wyróżnienie dla gracza. To był ciężki sezon i w ostatnim miesiącu wpadałem praktycznie z kontuzji w kontuzję. Trzeba teraz to wyleczyć, jest na to chwilę czasu. Takie złamanie zmęczeniowe inaczej się goi, niż zwykłe złamanie, długo się to wszystko regeneruje. Najlepszym lekiem na jakąkolwiek dolegliwość jest czas. Muszę poświęcić trochę tego czasu, żeby doprowadzić swoje zdrowie do porządku, a dopiero później mogę myśleć o jakimkolwiek powrocie na parkiet. Wiadomo, że jakiś tam żal jest. Jak obejrzałem pierwszy mecz Ligi Światowej, to ogarnął mnie smutek. Mówiłem, że też chciałbym tam być. Widziałem, jaka jest atmosfera, jak fajnie chłopaki grają. Dodatkowo jeszcze pierwszy mecz został wygrany, także wspaniałe emocje i na pewno człowiek chciałby się tam znaleźć... Ale może następnym razem.
E. Koperska: Czy można liczyć, że jeszcze w tym sezonie pojawi się pan jednak w reprezentacji, czy to na mistrzostwach Europy, czy Pucharze Świata?
P. Czarnowski: Oczywiście. Myślę o tym cały czas i to tylko zależy od wyników leczenia i czy trener Anastasi będzie oczywiście potrzebował wsparcia, bo nasi środkowi radzą sobie naprawdę bardzo dobrze.
Źródło: Strefa Siatkówki
|