"Nie mam żalu" -
- Sebastian Świderski o Mistrzostwach Europy
Roman Stęporowski: Już się Pan pogodził z decyzją selekcjonera kadry, który nie zabiera Sebastiana Świderskiego na mistrzostwa Europy?
Sebastian Świderski: Nie mam do niego żalu, ani urazy. Stało się, w życiu sportowca czasami tak jest. Trener wybiera swój zespół, ma swoją wizję i rezygnuje z niektórych zawodników. W tym roku padło na mnie. Wracam do klubu i będę przygotowywał się do sezonu ligowego.
R. Stęporowski: Ale niedzielny wieczór był pewnie bardzo podły?
S. Świderski: Tyle czasu przepracowałem, wiele godzin spędziłem na sali, a na koniec - praktycznie na ostatniej prostej - odpadłem. W takim momencie musi przyjść zły humor. Natomiast czas spędzony z reprezentacją pozwolił mi na powrót do sprawności sportowej. Dlatego jest smutek, ale troszeczkę trzeźwego spojrzenia na to wszystko z boku i dystansu sprawia, że muszę być zadowolony, iż pozwolono mi trenować. Mogłem być z kadrą, znalazłem się w meczowej dwunastce na Memoriał Wagnera. To dla mnie dużo znaczy. Utwierdza w przekonaniu, że wszystko co robiłem miało sens.
R. Stęporowski: Patrząc przez pryzmat rokowań, jakie były w listopadzie po koszmarnej kontuzji, dla wielu kibiców i tak jest Pan zwycięzcą.
S. Świderski: Nikt się nie spodziewał, że tak szybko wrócę do sprawności fizycznej, a niektórzy nie wierzyli, że wrócę do grania. W tym sensie jestem zwycięzcą i to mnie mobilizuje do następnej pracy. Jeśli dostanę powołanie na Puchar Świata to chcę zgłosić się jeszcze sprawniejszym i w lepszej formie.
R. Stęporowski: Zabrakło Panu czasu na uzyskanie wyższej formy, czy w koncepcji Andrei Anastasiego nie było miejsca dla Świderskiego?
S. Świderski: Trudno wyrokować co zdecydowało. Trzon drużyny trener wybrał wcześniej. Przykro tylko, że nie dostałem szansy, by się sprawdzić, ale na to było za mało czasu. Trener potrzebuje ogrywania podstawowych zawodników i ja to rozumiem. Z drugiej strony ja też potrzebuję trochę więcej czasu, treningów i grania. Biorąc mnie na mistrzostwa Europy trener skazałby mnie na siedzenie na ławce albo na trybunach.
R. Stęporowski: Konkurował Pan z Bartoszem Kurkiem, absolutnym liderem siły ofensywnej w kadrze. To niełatwe zadanie.
S. Świderski: W tym momencie Bartek nie ma żadnej konkurencji. Jest stuprocentowym liderem drużyny, ciągnie grę, siła ataku opiera się wyłącznie na nim. Trudno z kimś takim rywalizować, a ja nie dostałem za wiele szans na pokazanie się. Mam nadzieję, że Bartek będzie zdrowy, zagra do samego końca mistrzostw i nie będzie trzeba szukać dla niego zmiennika.
R. Stęporowski: A Pan na mistrzostwa Europy i tak pojedzie...
S. Świderski: Jako kibic oraz z dziećmi z programu Kinder Plus Sport. Mam nadzieję, że będę miał okazję dopingować naszych zawodników w zwycięskich meczach.
Źródło: nto.pl
|