"Musiamy walczyć o złoto" -
- mówi Michał Ruciak
- Na każdą imprezę jedzie się po to, aby grać o najwyższe cele. My jesteśmy dodatkowo obrońcami tytułu, więc nie ma innej opcji jak walka o złoto - mówi tuż przed wylotem na mistrzostwa Europy siatkarz Zaksy Kędzierzyn-Koźle Michał Ruciak.
Kadra powołana na mistrzostwa Starego Kontynentu przez trenera Andrea Anastasiego bardzo różni się od tej sprzed dwóch lat, kiedy Polacy wywalczyli złote medale. Spośród 14 siatkarzy, którzy w czwartkowe popołudnie polecą do Pragi, tylko połowa pamięta sukces osiągnięty na parkietach w Turcji. W tej grupie jest właśnie m.in. przyjmujący Zaksy (poza nim także: Marcin Możdżonek, Bartosz Kurek, Piotr Gruszka, Jakub Jarosz, Krzysztof Ignaczak i Piotr Nowakowski). W sobotę naszego siatkarza i jego kolegów czeka pierwsze spotkanie z Niemcami, później Polacy zagrają kolejno z Bułgarią i Słowacją.
Jacek Konopacki: Jak przebiegają ostatnie dni przed wylotem? Ciężko trenujecie czy raczej nabieracie świeżości przed pierwszym meczem?
Michał Ruciak: Nie ma mowy o żadnym odpoczynku. Jesteśmy na zgrupowaniu w Spale i cały czas ostro trenujemy. Dziś [w środę - przyp. red.] czekają nas jeszcze jedne zajęcia, w czwartek wylatujemy do Pragi, a ponieważ na miejscu nie mamy hali, więc nie będziemy już trenować. W piątek ostatni trening przed ME, w hali, w której w sobotę zagramy z Niemcami.
J. Konopacki: Jesteście obrońcami tytułu, chyba nie wypada mówić, że do Czech i Austrii nie jedziecie po kolejne złoto?
M. Ruciak: Na pewno każdy z nas tego chce, bo przecież po to się jedzie na imprezę, aby walczyć o najwyższe cele, czyli o złoty medal. Nie ma innej opcji. A jak się to wszystko potoczy, to zobaczymy, ale jest szansa na obronę tytułu. Zresztą turniej się jeszcze nie zaczął, więc przynajmniej teoretycznie wszyscy mają równe szanse, nikt nie jest na z góry straconej pozycji.
J. Konopacki: A macie jakiś plan minimum?
M. Ruciak: W ogóle o tym nie myślimy ani nie mówimy. Nie zakładamy żadnego konkretnego miejsca, skupiamy się na grze z każdym kolejnym rywalem, na najbliższym spotkaniu, a nie na tym, co będzie później.
J. Konopacki: W kadrze nastąpiły spore zmiany. Tylko połowa z powołanych grała dwa lata temu w Turcji. Mamy silniejszą reprezentację niż wówczas?
M. Ruciak: Rzeczywiście, zmiany są duże, ale to normalne, bo walka o miejsce w reprezentacji trwa cały czas. Ciężko powiedzieć, czy to silniejsza drużyna niż tamta sprzed dwóch lat, tak naprawdę będzie to można ocenić dopiero po mistrzostwach. Zobaczymy, jaki będzie wynik, co osiągniemy, i wtedy się okaże.
J. Konopacki: Dużo mówi się o tych, którzy nie jadą, choćby o Mariuszu Wlazłym, Pawle Zagumnym, Danielu Plińskim czy Sebastianie Świderskim. Mniej o tych, którzy zagrają. Nie jest to irytujące?
M. Ruciak: Raczej nie. Każdy z nas walczył o to, aby pojechać na mistrzostwa, i chyba nikt nie myśli teraz o tym, że ktoś inny mógł pojechać zamiast mnie. Chcemy wygrywać i nie patrzymy, kto mógłby jeszcze z nami być, a kto nie.
J. Konopacki: Sparingi, niestety, nie napawają optymizmem. W Memoriale im. Huberta Wagnera wygraliście zaledwie jednego seta w trzech spotkaniach.
M. Ruciak: Rzeczywiście, zagraliśmy słabo, ale nie można do końca przywiązywać wagi do wyników tych meczów. Tak naprawdę to były spotkania wcześniejsze, rozgrywane jeszcze w trakcie przygotowań. Mieliśmy przetarcie, widzieliśmy, co jest naszym mankamentem, co musimy poprawić, i teraz przez ostatnie półtora tygodnia ciężko pracowaliśmy w Spale, aby nasza gra wyglądała dużo lepiej.
J. Konopacki: Na początek czekają was pojedynki z Niemcami, Bułgarią i Słowacją. Który z tych przeciwników jest najtrudniejszy?
M. Ruciak: Ciężko to ocenić, ale moim zdaniem ważne będzie, aby dobrze zacząć, więc kluczowy może się okazać pierwszy mecz z Niemcami. Tak naprawdę musimy jednak koncentrować się na każde poszczególne spotkanie, nikogo nie można lekceważyć, i tak właśnie będziemy robić.
J. Konopacki: Z pewnością w Pradze pojawi się wielu polskich kibiców, zresztą jak na każdej imprezie. Jako obrońcy tytułu czujecie większe oczekiwania ze strony fanów?
M. Ruciak: Nie ma - a przynajmniej ja tego nie czuję - jakiejś wielkiej presji. Na pewno każdy liczy na wsparcie kibiców i mamy nadzieję, że wielu z nich przyjedzie nas oglądać.
J. Konopacki: Kto jest faworytem ME, oczywiście poza Polską?
M. Ruciak: Wiadomo, że głównym chyba zespół Rosji, który wygrał tegoroczną Ligę Światową. My może nie do końca jesteśmy faworytami, ale będziemy walczyć, aby tak się stało.
Źródło: opole.gazeta.pl
|