Wciąż czeka na polskie obywatelstwo
Procedura nadania Jurijowi Gladyrowi naszego obywatelstwa ruszyła 19 maja. 27-letni Ukrainiec złożył wówczas wniosek w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu. Sprawa miała się rozstrzygnąć do października, ale na razie jej końca nie widać. Z naszej strony zrobiliśmy wszystko. Komplet dokumentów leży już w Warszawie i czeka na podpis prezydenta RP Bronisława Komorowskiego mówi prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Kazimierz Pietrzyk.
Gladyr jest po Białorusinie Oliegu Achremie drugim siatkarzem, który może w tym roku otrzymać polski paszport. W przypadku piłkarzy takie sprawy są rozstrzygane w ciągu dwóch tygodni. Sportowcy innych dyscyplin czekają dłużej. Jurij od trzech lat mieszka w naszym kraju. Mówi i pisze w języku polskim. Tu urodziła mu się córeczka, więc na pewno czuje więź z naszą ojczyzną twierdzi Pietrzyk.
W poprzednim sezonie Ukrainiec był najlepszym środkowym PlusLigi. Pojawił się pomysł, by powołać go do kadry biało-czerwonych. Sam Gladyr unika jednak tego tematu jak ognia.
Jest dla mnie bardzo niewygodny przyznaje. Nie chcę spekulować. Wciąż nie mam polskiego obywatelstwa, a w waszej reprezentacji jest wielu dobrych środkowych. Nie wiem czy trener Anastasi chciałby mnie powołać dodaje.
Polskie obywatelstwo Gladyra ułatwiłoby ruchy kadrowe wicemistrzom Polski. Szefowie ZAKSY mogliby pozyskać kolejnego siatkarza z zagranicy, co ułatwiłoby pole manewru trenerowi Krzysztofowi Stelmachowi.
Nie myślimy o sytuacji Jurija pod tym kątem. Większym problemem jest to, że zawodnicy ze wschodu Europy, by przebywać w kraju Unii Europejskiej, muszą mieć wizę. Problem pojawia się, gdy wyjeżdżamy z Polski. W poprzednim sezonie wracaliśmy z meczu o puchar CEV przez jedno z państw UE, w którym Gladyr nie miał aktualnej wizy. Spowodowało to wiele nieprzyjemności dla samego zawodnika przypomina prezes Pietrzyk.
Autor: Paweł Wiewiórkowski
|