"Twardo stąpamy po ziemi" -
- szkoleniowiec lidera PlusLigi po siedmiu kolejkach
Roman Stęporowski: Miasto lidera, Kędzierzyn - miasto lidera skandują w hali Azoty kibice. Miło posłuchać
Krzysztof Stelmach: Miło, ale nic z tego jeszcze nie wynika. Kibice oczywiście mają takie prawo, mogą śpiewać i w tym momencie mogą być zadowoleni z tego, że Kędzierzyn jest liderem. My też się cieszymy, ale trochę inaczej na to patrzymy. Jeszcze trochę grania zostało, bo za nami dopiero pierwsza faza rozgrywek, ale nawet jeszcze nie zakończyliśmy pierwszej rundy. Fakt, że mamy dużą szansę, by tę rundę zakończyć na pierwszym miejscu, ale czeka nas jeszcze dużo walki.
R. Stęporowski: Jednak nikt wam nie zabierze tych punktów, które zdobyliście. A ugraliście w pierwszej fazie bardzo dużo punktów, być może nawet więcej niż planowaliście?
K. Stelmach: Generalnie żadnych planów nie było. Od momentu kiedy jestem w Kędzierzynie planujemy tylko mecz po meczu. Taka jest nasza zasada, że myślimy wyłącznie o kolejnym spotkaniu. Wszyscy jesteśmy zadowoleni z tego, co zrobiliśmy, bo na dziewięć meczów - dodając do ligi dwa spotkania w Lidze Mistrzów - wygraliśmy dziewięć. Zadowoleni są zawodnicy, sztab szkoleniowy, prezes i sądzę, że także Rada Nadzorcza. Jednak naprawdę nie popadamy w samozachwyt, podchodzimy do tego chłodno i wciąż twardo stąpamy po ziemi.
R. Stęporowski: Teraz jednak nastąpi 5-tygodniowa przerwa w rozgrywkach dla reprezentacji. Można żałować, że rytm grania, który świetnie znosiliście, zostaje przerwany?
K. Stelmach: Nie. Za nami miesiąc intensywnego grania i dla tych, którzy nie pojadą na zgrupowania reprezentacji i zostaną w klubach przerwa dobrze zrobi. Nas będzie mało, bo tylko sześciu zawodników. Trudno w takiej grupie normalnie pracować.
R. Stęporowski: Jak będzie wyglądać wasza przerwa w rozgrywkach?
K. Stelmach: Zawodnicy, którzy zostają w klubie, teraz mają tydzień wolnego na odpoczynek. Sztab szkoleniowy także. Potem wracamy do normalnych treningów. Jak mówiłem, ciężko pracować w tak wąskiej grupie, ale na pewno można poprawić pewne elementy techniczne. Poza tym możemy jeszcze dobrać paru zawodników z Młodej Ligi i jak zajdzie taka potrzeba, to będziemy trenowali w szerszym gronie.
R. Stęporowski: Pewnym plusem tej przerwy jest chyba szansa na podleczenie mikrourazów zawodników oraz na powrót do wysokiej dyspozycji rehabilitantów: Sebastiana Świderskiego i Jurija Gladyra?
K. Stelmach: Wiele razy na konferencjach podkreślałem, że pod tym względem na tę przerwę czekamy. Na razie nie mamy dwóch podstawowych zawodników i teraz jest czas, by oni dochodzili do zdrowia i formy.
R. Stęporowski: W pierwszym etapie sezonu zespół czymś pana zaskoczył: pozytywnym lub negatywnym?
K. Stelmach: Tym, że kiedy przychodzą końcówki setów, a my mamy nóż na gardle, to potrafimy grać rewelacyjną siatkówkę. Przestoje, które się zdarzają są spowodowane zmniejszeniem koncentracji. Wysoko prowadząc zawodnicy czasami podświadomie czekają, że set sam się już wygra. Jednak kiedy są trudne momenty i jest nóż na gardle, jak choćby w trzecim secie czwartkowego meczu w Bydgoszczy, gdy graliśmy na przewagi, potrafiliśmy zagrać bardzo dobrze i nie popełniać błędów. Oczywiście nad momentami dekoncentracji, kiedy tracimy 3-4 punkty z rzędu, trzeba pracować. Na razie mamy coś takiego, że potrafimy w pewnym momencie tę koncentrację i pełne siatkarskie umiejętności włączyć. Do tej pory nie przegraliśmy, ale jak będą nam się przytrafiały przestoje to prędzej czy później przegramy na pewno. Zresztą nie ma takiej możliwości, byśmy się nie potknęli.
R. Stęporowski: Porównując poprzednie sezony, to tych przestojów jest znacznie mniej. To świadczy o większej dojrzałości zespołu?
K. Stelmach:Zgadzam się. Mamy jeszcze bardziej doświadczony zespół niż w tamtym roku i potrafimy wyjść z fragmentów gry, kiedy koncentracja jest niższa. Jednak przestoje nie są wyłącznie problem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Zdarzają się każdej drużynie w PLS-ie.
Źródło: NTO
|