Nie zagra w derbach Opolszczyzny
O wypożyczeniu Artura Augustyna do AZS-u Nysa mówiło się już od kilku tygodni i tylko od zgody prezesa Kazimierza Pietrzyka uzależnione było przejście środkowego Mostostalu do sąsiada zza miedzy przeżywającego poważne kłopoty ze skompletowaniem składu. Jednak włodarze "Mosto" długo nie podejmowali decyzji, co było zupełnie zrozumiałe w sytuacji kadrowej kędzierzyńskiego zespołu, a wobec kontuzji dwóch przyjmujących, spodziewano się raczej odmowy niż akceptacji. Jednak 11 stycznia prezes "Mosto" udzielił bezpłatnego urlopu Arturowi i zezwolił na grę w nyskim AZS-e, stawiając na pierwszym planie dobro siatkarza, ponad partykularne interesy zespołu. Jak możemy przeczytać w oficjalnym internetowym serwisie Mostostalu MSNet, prezes tak uzasadnił swoją decyzję:" Do zespołu wrócił doświadczony Stancelewski. Artur jest młodym graczem i musi jak najwięcej grać.
W zespole Nysy będzie jednym z dwóch środkowych (obok Michała Karczmarka - dop.) i nadarzy się okazja, aby udowodnił swą przydatność dla zespołu" Właśnie od stanu zdrowia Jarka władze uzależniały swoja zgodę na wypożyczenie Artura do Nysy. Zastanawiano się bowiem, czy będzie on zdolny do pełnych obciążeń treningowych i gry w całym meczu po niedawnej operacji kolana. Kiedy badania potwierdziły powrót Stancelewskiego do zdrowia, jasne było, że Artur kolejny sezon najprawdopodobniej spędziłby w kwadracie dla rezerwowych, gdyż byłby czwartym środkowym w zespole.
Decyzja o przejściu Artura do Nysy nie była ani jednomyślna, ani łatwa i opatrzona jest sporym ryzykiem. Kontuzje Musielaka i Vartovnika sprawiły, że nadmiar środkowych w składzie kontrastuje z brakiem przyjmujących, co komplikuje nie tylko możliwość roszad w "szóstce", ale zwykłe zajęcia treningowe. Jeśli bowiem okaże się, że kontuzja Vartovnika jest na tyle poważna, że wyłączy go z występów i treningów do końca sezonu, a leczenie farmakologiczne Musielaka nie przyniesie rezultatów, w zajęciach nie będzie uczestniczyło aż trzech zawodników. Prezes wierzy, że w dalszej perspektywie to posunięcie opłaci się, bo Artur powinien jak najwięcej grać, a w AZS-ie taką szansę otrzyma z pewnością. Sam zawodnik jest bardzo zadowolony z decyzji klubu i chociaż nie podpisał jeszcze kontraktu, wierzy, że wyjazd do Nysy będzie spełnieniem jego marzenia o grze w podstawowej szóstce, o czym wielokrotnie mówił.
Artur Augustyn pochodzi z Rzeszowa. Do Mostostalu trafił jesienią 2003 roku po rozwiązaniu Morza Szczecin jako czwarty przyjmujący. Był wówczas reprezentantem Polski juniorów i aktualnym mistrzem świata oraz wicemistrzem Europy. Kibice wiązali z nim wielkie nadzieje, ale młody zawodnik sporadycznie pojawiał się na parkiecie. Mostostal przeżywał kłopoty i trener Wspaniały nie mógł pozwolić sobie na ryzyko związane z "ogrywaniem" juniora. Kiedy w Kędzierzynie grał Robert Szczerbaniuk, jego partnerem był doświadczony Jarosław Stancelewski. W tym roku po kontuzji Jarka Stancelewskiego na boisku występowali Kmet i Januszkiewicz. Artur był "wiecznym rezerwowym" i trudno mu było zaprezentować wszystkie swoje walory. W pewnym momencie mówiło się nawet o przekwalifikowaniu Augustyna na pozycję przyjęcia z atakiem, ale te próby też nie przyniosły rezultatu. Augustyn czekał cierpliwie na swoją szansę i marzył o grze.
Przed laty Robert Szczerbaniuk cały rok spędził w Wałbrzychu zanim wszedł do składu Mostostalu. Może tym razem historia też się powtórzy i Artur po powrocie do naszego klubu na stałe wejdzie do szóstki i stanie się mocnym jej punktem. Liczy na to na pewno sam prezes, który za wypożyczenie Augustyna nie żąda żadnych pieniędzy. Jedyny warunek, jaki postawił prezesowi Piętowi polega na tym, że nasz zawodnik nie zagra meczu derbowego. Jeśli dodatkowo pomoże urwać punkty rywalom Mostostalu, to podwójnie spełni swoje zadanie.
Sympatycznemu zawodnikowi życzymy wielu sukcesów na nowym miejscu i spełnienia marzenia o grze w wyjściowej szóstce.
Autor: Janusz Żuk
|