"Uwielbiam ten kraj..." -
- mówi atakujący ZAKSY
/FRAGMENTY/
| |
Jestem w Polsce dlatego, że uwielbiam ten kraj i siatkówkę. Siatkówka jest tutaj o wiele bardziej rozwinięta niż w innych europejskich państwach czy w Brazylii. Przybyłem tu, żeby grać w siatkówkę i zdobyć tytuł ze swoją ekipą - mówi atakujący ZAKSY Antonin Rouzier.
Łukasz Baliński: Miał pan 12 lat, gdy piłkarska reprezentacja Francji zdobywała mistrzostwo świata, i 14 lat, gdy stawała na pierwszym miejscu w mistrzostwach Europy. Nie kusiło pana, by zostać futbolistą?
|
Antonin Rouzier: Wtedy każdy chciał być piłkarzem, ja jednak skierowałem się w stronę siatkówki. Nie przepadałem za futbolem. Mój ojciec grał w siatkówkę, dlatego chciałem spróbować, nie chciałem jednak jakoś zdecydowanie zostać siatkarzem - w szkole byłem naprawdę dobrym uczniem i mógłbym dzisiaj robić coś zupełnie innego. Ostatecznie zdecydowałem się na siatkówkę, sport na najwyższym poziomie. Kontynuuję to, co robił mój ojciec, na zasadzie rodzinnej tradycji, mimo że siatkówka to nie jest zbyt popularny sport we Francji.
Łukasz Baliński: Zdaje pan sobie sprawę z tego, że w Kędzierzynie-Koźlu rodzi się nowa gwiazda zwana "Antek"?
Antonin Rouzier: Nie mogę się z taką opinią zgodzić. Nie zdobyłem jeszcze niczego wielkiego w mojej karierze poza kilkoma tytułami. Jestem w Polsce dlatego, że uwielbiam ten kraj i siatkówkę. Siatkówka jest tutaj o wiele bardziej rozwinięta niż w innych europejskich krajach czy w Brazylii. Przybyłem tu, żeby grać w siatkówkę i zdobyć tytuł ze swoją ekipą, ponieważ mamy duży potencjał. Jednakże nie postrzegam siebie jako gwiazdy.
Ł. Baliński: Poza Francją grał pan jednak tylko w Belgii. Choć to też za dużo powiedziane, wszak przydarzyła się panu paskudna kontuzja i sezon był praktycznie stracony. Nadal się to odzywa?
A. Rouzier: Tak, to prawda. Na szczęście minęły trzy lata i od tamtego czasu nie miałem kontuzji. Nic złego się ze mną nie dzieje i mam nadzieję, że ten koszmar, który przeżyłem w Belgii, już się nie powtórzy.
Ł. Baliński: Podpisał pan kontrakt na rok. Nie ma pan ochoty już go przedłużyć?
A. Rouzier: Oczywiście. Czemu nie? W chwili obecnej dobrze się tu czujemy z moją kobietą. Kędzierzyn-Koźle nie jest na pewno taki jak Paryż czy inne wielkie europejskie miasta, nie ma tutaj wyjątkowych atrakcji, ale ja tu jestem po to, żeby grać w siatkówkę. Chciałbym przedłużyć umowę, ale decyzję podejmę pod koniec roku.
Ł. Baliński: We Francji zdobył pan mistrzostwo kraju, mimo to opuścił pan drużynę. Dlaczego wybór padł akurat na ZAKSĘ?
A. Rouzier: Moim zadaniem w Poitiers było zdobycie tytułu i to zostało zrealizowane. Już wcześniej zaplanowałem sobie, że opuszczę klub, kiedy to się stanie. Następnie skontaktowałem się z ZAKSĄ, a już wcześniej wiedziałem, że grają tutaj świetni siatkarze, tacy jak Guillaume, Paweł czy inni. Naprawdę chciałem grać właśnie dla was.
Źródło: Gazeta Wyborcza/Opole
|