Felieton:
Wracają wspomnienia
Czwarty set meczu Energii z Mostostalem w Sosnowcu - dwa do jednego wygrywają gospodarze Po długim prowadzeniu naszych siatkarzy w tej partii, kolejne punkty zdobywają podopieczni trenera Kardasa i po chwili na tablicy pojawia się wynik 23:19, a z nim oddala się szansa na zwycięstwo w secie, a tym samym w całym meczu. Marzenia o tie-breaku wydają się już tylko zwykłą mrzonką, bo któż może jeszcze wierzyć w odrobienie sześciu punktów, kiedy zdeterminowanym sosnowiczanom do szczęścia wystarczą zaledwie dwa - i to oni za chwilę wyprowadzą akcję.
W tej chwili w polu zagrywki pojawia się wprowadzony przed chwilą Rafał Musielak i, jak przed pięcioma laty w meczu z Olimpiakosem Pireus , nie schodzi z niej aż do końca seta, zapewniając naszym siatkarzom wygraną w tej partii i otwierając drogę do piątego- zwycięskiego seta.
Zupełnie inny mecz i inny przeciwnik, i inny ciężar gatunkowy spotkania. A jednak warto, aby przy tej okazji przypomnieć sobie emocje z 9 stycznia 2002 roku i atmosferę Okrąglaka, i pamiętny trzeci set, w którym Mostostal przegrywał już 18:24, ale zdobył pod rząd osiem punktów dzięki bardzo dobrym zagrywkom Rafała i odniósł w tej partii sensacyjne zwycięstwo...
Po tym spotkaniu trener Wspaniały na łamach NTO tak mówił: "Nie przypominam sobie drugiego takiego seta. Na myśl przychodzi mi jedynie mecz Polski z Jugosławią w kwalifikacjach olimpijskich, kiedy wygrywając 23:17, nasza reprezentacja przegrała. Teraz była inna sytuacja, bo Grecy musieli zdobyć jeden punkt, a my osiem. Rafał zostanie w pamięci wszystkich i przejdzie chyba do historii opolskiej i polskiej siatkówki." Natomiast Szkoleniowiec gości- Daniele Ricci- tak komplementował naszego kapitana: "Trudno mi wybrać najlepszego zawodnika meczu, bo podczas spotkania koncentruję się na swoich graczach, wyłapuję ich błędy i staram się je korygować Jednak Musielak otrzymuje ode mnie najwyższe noty i jego typuję na najlepszego zawodnika meczu".
Z obecnego Mostostalu oprócz Rafała Musielaka swój niezaprzeczalny udział w tym zdarzeniu ma również Wojtek Serafin, który zmienił nie radzącego sobie z przyjęciem Sebastiana Świderskiego. Popularny "Serek" pod koniec III seta dokończył bowiem to, co zaczął silną zagrywką Musielak, gdyż zablokował kilkakrotnie atakującego na skrzydle Gomeza. O swoim występie tak wtedy mówił dziennikarzowi NTO: "Fakt, że po drugiej stronie siatki byli Gomez czy Giourdas, nie zdeprymował mnie. Rzadko wchodzę na parkiet, nie miałem nic do stracenia i zagrałem va banque. W każdej sytuacji starałem się dokładnie przyjąć i pomóc kolegom w trudnych chwilach. Myślę, że swoją szansę wykorzystałem. W porównaniu z meczem w Pireusie zagraliśmy spokojniej. Tamten mecz nauczył nas, jak blokować Gomeza. Kilka razy nam to wyszło i piłka po jego atakach spadła mu pod nogi".
Tamten mecz i tamto niecodzienne zdarzenie przeszło już do historii. Później był Final Four w Opolu i kolejny mecz z Olimpiakosem, i czwarte miejsce, choć podium było tak blisko. Kto mógł jednak przypuszczać, że po kilku latach ten sam zawodnik powtórzy wyczyn z Okrąglaka i tak, jak przed laty, jak przystało na kapitana, da hasło do zwycięstwa.
Autor: Janusz Żuk
|