"Staram się załatać dziurę" -
- tłumaczy Dominik Witczak
Dominik Witczak był jednym z najlepszych graczy ZAKSY w meczu z AZS Częstochowa i został wybrany MVP tego spotkania. - Najistotniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy komplet punktów i utrzymaliśmy się w tabeli na drugim miejscu - mówi zawodnik.
Magdalena Walczyk: W tym meczu najlepszym elementem ZAKSY były zagrywki Dominika Witczaka?
Dominik Witczak: Myślę, że naszym najlepszym elementem była nasza gra jako całość, a także to, iż wykorzystywaliśmy piłki w końcówka. Nie można mówić, że tylko dzięki dobrej zagrywce wygraliśmy, ale masz rację staraliśmy się zagrywać mocno. Uważam, że ważna była także obrona. Piotrek Gacek podbił mnóstwo ciężkich piłek i często były to ważne piłki w końcówkach dzięki czemu mogliśmy skutecznie zaatakować i zdobyć ważne punkty. Z dobrą zagrywką gra się łatwiej, ale w tym meczu cala drużyna w wielu elementach zagrała bardzo dobrze.
M. Walczyk: Jak ci się gra na pozycji środkowego?
D. Witczak: Nie jest to moja nominalna pozycja, ale wychodzę na mecz i staram się o tym nie myśleć, bo w niczym by mi to nie pomogło. Zdaję sobie sprawę, że środkowego nie zastąpię, ale staram się po prostu załatać jakąś dziurę. Myślę, że już cała drużyna się przystosowała się do tego, iż to ja gram na środku i chyba w miarę to wychodzi. Coraz lepiej ustawiamy się w obronie, ja sobie gdzieś tam podskakuję, raz tutaj, raz tam, wszędzie i nigdzie. (śmiech) Tak jak mówię, staram się załatać dziurę i tyle.
M. Walczyk: Statuetka MVP cieszy?
D. Witczak: Pewnie, że cieszy. Chyba każdy odczuwa radość jak dostaję taką statuetkę. Jest to miłe wyróżnienie na koniec meczu. Najistotniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy komplet punktów i utrzymaliśmy się w tabeli na drugim miejscu.
M. Walczyk: Mecze z Częstochową w przeszłości wzbudzały napięcia między kibicami i zawodnikami. Czy wy jako drużyna traktujecie te spotkania jak "świętą wojnę"?
D. Witczak: Nie, nie. Przystąpiliśmy do tego meczu, jak do ważnego meczu ligowego, ponieważ skończyliśmy już przygodę z Ligą Mistrzów. Przegraliśmy te mecze, ale staramy się tego nie rozpamiętywać, bo to już na nami. Próbowaliśmy, niestety się nie udało. Teraz skupiamy się tylko na lidze, tylko to nam zostało. Chcemy w PlusLidze osiągnąć jak najwięcej, zdobyć medal z jak najlepszego kruszcu. Na każdy mecz wychodzimy ze świadomością, by grać jak najlepiej, zdobywać jak najwięcej punktów by w play-offach grało się nam trochę łatwiej.
M. Walczyk: Do hali przyszło mniej kibiców, ale było bardzo głośno...
D. Witczak: Na tym meczu była rewelacyjna atmosfera. Nawet w tych setach w których przerywaliśmy dosyć wysoko bo 4 lub 5 punktami dalej słyszeliśmy kibiców którzy nas dopingowali. Myślę, że zarówno kibice jak i my wierzyliśmy, iż uda nam się odrobić te stracone punkty i wygrać całe spotkanie.
M. Walczyk: Wrócę jeszcze do tych pewnego rodzaju przestojów, cały czas "goniliście" zespół z Częstochowy czym to było spowodowane?
D. Witczak: Czasami to były nasze błędy, czasami dobre zagrania AZS-u, bo jak ktoś dobrze zagrywa w narożnik boiska lub w samą linie, to trudno. Należy to przeczekać i tyle. Cieszy tylko fakt, że w końcówkach potrafiliśmy odrobić te stracone punkty i wygrywać kolejne sety, a później cały mecz.
Źródło: siatka.org
|