ZAKSA skończyła maraton
Czas na spokojny trening i powrót kontuzjowanych
Od 4 stycznia do ostatniej soboty nasza drużyna rozegrała aż 13 meczów w Pluslidze, Pucharze Polski oraz Lidze Mistrzów. Grała więc średnio co 3,5 dnia, pokonując w tym czasie m.in. dwa razy podróż do Rzeszowa (na ligę i na finał PP), Gdańska, Izmiru i Belgradu!
Trzeba mieć "końskie zdrowie, by to wytrzymać. Jednak zawodnicy, to nie maszyny i w kadrze Zaksy kilku leczy kontuzje, do tego doszły choroby. W sobotę w kwadracie dla rezerwowych było tylko dwóch graczy, a libero Piotr Gacek zagrał mimo ropnej anginy. Z powodu kontuzji trójki środkowych, od siedmiu meczów na tej pozycji gra drugi atakujący Dominik Witczak.Dlatego koniec meczowego maratonu był w klubie mocno oczekiwany. Po raz pierwszy w tym roku nasz zespół będzie miał tydzień przerwy między meczami. Taka sytuacja powtórzy się także w następnym tygodniu. Jest duże prawdopodobieństwo, że na fazę play off drużyna będzie niemal w optymalnym składzie.
- Co jeszcze nie znaczy, że rekonwalescenci będą od razu gotowi do gry - podkreśla prezes klubu Kazimierz Pietrzyk. - Oni bardzo długo pauzowali i potrzebują czasu. Każdy dzień się liczy.Przed meczem z Delectą na anginę ropną zachorował Guillaume Samica, ale po kilku dniach w łóżku jest szansa, że francuski przyjmujący wróci na niedzielny mecz z Jastrzębskim Węglem. Powoli do gry przygotowywani są środkowi. Patryk Czarnowski już wchodzi w normalny trening, ale sztab szkoleniowo-medyczny nie chce jednak zbyt szybko go eksploatować i prawdopodobnie pojawi się w meczowej kadrze na ostatnie spotkanie fazy zasadniczej z AZS-em Olsztyn (3 marca).
- Moglibyśmy przyspieszyć jego powrót, ale wolimy nie ryzykować i chuchamy na zimne - wyjaśnia trener Krzysztof Stelmach. - Na mecz z Olsztynem powinien być już całkowicie gotowy do gry.
Z zespołem trenuje Sebastian Warda, który doznał złamania palca. Na razie zawodnik nie może blokować, ale atakuje i pracuje na normalnych obciążeniach. Gorzej z Jurijem Gladyrem, który powinien rozpocząć zajęcia w marcu.
Czas jest sprzymierzeńcem naszej drużyny, dlatego nie dziwi, że Zaksa sprzeciwia się propozycjom przyspieszenia fazy play off ze względu na udział zagranicznych zawodników występujących w polskich klubach w majowych kwalifikacjach olimpijskich.- Kiedy nam wypadło kilku zawodników nikt się tym nie przejmował - ucina temat Pietrzyk, który niedawno bezskutecznie wnioskował o przełożenie meczu z Resovią. - Czemu teraz my mielibyśmy brać pod uwagę innych.
Autor: Roman Stęporowski
|