Nasi zawodnicy
Grzegorz Bociek
Miał za sobą zaledwie jeden sezon w PlusLidze, kiedy trafił do ZAKSY, ale w debiutanckim sezonie zdążył pokazać, że drzemią w nim bardzo duże możliwości. Wyróżniał się nieprzeciętnymi warunki fizycznymi oraz ogromną siłą w ataku. Niemal w pojedynkę wygrał dla AZS-u Częstochowa mecze w Rzeszowie oraz Bełchatowie, zdobywając w nich odpowiednio 34 i 36 punktów przy ponad 50 proc. skuteczności. W sezonie 2013/14 został zawodnikiem ZAKSY i to na nim miał spoczywać ciężar zdobywania najważniejszych punktów dla niebiesko-bialo-czerwonch i to nie tylko w lidze, ale i na arenie międzynarodowej.
- Cieszę się, że tutaj jestem. Myślę, że dam radę, skoro dałem radę w Częstochowie, skoro poradziłem sobie na Uniwersjadzie, to myślę, że i w Kędzierzynie sobie poradzę - mówił w pierwszym wywiadzie dla Radia Park.
I radził sobie, chociaż na przeszkodzie stanęły urazy i kłopoty zwiazane ze zmianą klubu, co wykluczyło go z wielu meczów, które po zawieszeniu oglądał z trybun. I kiedy się wydawało, że teraz będzie już tylko z górki, jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość o chorobie nowotworowej.
Znowu trzeba było wszystko przewartościować, a marzenia odłożyć na bliżej nieokresloną przyszłość. Wspierała go rodzina, wspierali koledzy, wspierał klub, wspierali kibice, ale tak naporawdę walkę o życie musiał stoczyć sam. I wygrał. "Dzisiaj dostałem wyniki z tomografii!!!!!! Jestem zdrowy i za miesiąc będę w 100% gotowy do treningów. Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną i mnie wspierali! Dajcie mi jeszcze tylko trochę czasu na odbudowanie formy. Wesołych Świąt"- napisał na swoim profilu na Facebooku w Wielki Czwartek 02.04.2015 r.
Grzegorz Bociek |
Data i miejsce urodzenia: |
06.06. 1991 |
Wzrost: |
207 cm |
Waga: |
106 kg |
Zasięg w ataku: |
363 cm |
Zasięg w bloku: |
337 cm |
Pozycja na boisku: |
Atakujący |
Dotychczasowe kluby |
Skra Bełchatów (2010-2012), AZS Częstochowa (2012-2013) ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (od 2013) |
Największe sukcesy: |
Srebrny medal na Uniwersjadzie (Kazań - 2013), Puchar Polski 2014 (ZAKSA), Mistrzostwo Polski 2016 (ZAKSA), Puchar Polski 2017 (ZAKSA), Mistrzostwo Polski 2017 (ZAKSA) |
Grzegorz Bociek swoją siatkarską karierę rozpoczynał w Tomaszowie Mazowieckim, ale siatkówka nie była jego "pierwszą miłością", bo, jak większość chłopców, pierwsze kroki w sporcie stawiał na boisku piłkarskim w KS Ceramika Paradyż. Marzyła mu się kariera bramkarza. Miłość do siatkówki zaszczepił w nim starszy brat, a ponieważ warunki fizyczne predestynowały go do tego właśnie sportu, tak już zostało. Teraz może powiedzieć: - Siatkówka to całe moje życie!!! Jak dotąd nie znalazłem innych zainteresowań, które pochłaniałyby mnie równie mocno jak siatkówka. Wolny czas z reguły spędzam w gronie znajomych, czasem "zabijam" go przy komputerze.
W 2010 roku trafił do Skry Bełchatów, gdzie spędził dwa lata, grając przede wszystkim w Młodej Lidze. W sezonie 2012/13 wraz z kilkoma kolegami został wypożyczony do AZS-u Częstochowa i tam pokazał swoje możliwości. Po rundzie zasadniczej był w pierwszej trójce w klasyfikacji atakujących (4,1 pkt/set), czym zwrócił uwagę szkoleniowców kadry. Otrzymał powołanie do szerokiej kadry na Ligę Światową i mistrzostwa Europy, a po zdobycie srebrnego medalu na Uniwersjadzie w Kazaniu, powolno go do osiemnastoosobowej kadry, przygotowującej się do ME. Z tej dedcyzji niezwykle zadowolony jest Marek Kardosz, były zawodnik Mostostalu, a obecnie szkoleniowiec AZS-u Częstochowa, który w rok uczynił z Grzegorza reprezentanta Polski: -Ta nominacja to wynik ciężkiej pracy na treningach w ciagu całego sezonu - mówi. - Grzesiek prezentuje styl gry podobny do mistrza olimpijskiego z Pekinu Claytona Stanleya. Gdy widzi podwójny lub potrójny blok, nie zwalnia ręki, i to jest jego zaleta.
- Bardzo się cieszę, że trafiłem właśnie tutaj. ZAKSA to nie tylko czołowa drużyna w Polsce, ale jeden z najlepszych klubów w Europie. Dostałem taką propozycję, nadarzyła się okazja, postanowiłem z niej skorzystać - mówił tuż po podpisaniu kontraktu.
Szybko się jednak okazało, że jego kariera sportowa nie jest usłana różami. Po trzech miesiącach od startu ligi o swoim byłym atakujacym przypomniał sobie AZS Czestochowa, zarzucając Grzegorzowi złamanie umowy ustnej, i po kuriozalnych decyzjach Sądu Odwoławczego przy Polskim Związku Piłki Siatkowej zawodnik został zawieszony i trafił na trybuny. Przerwa w meczach i medialne zamieszanie nie służyły zawodnikowi, zwłaszcza że groziło mu również zawieszenie w prawach reprezentanta Polski.
Kiedy wszystko się wyjasniło i nałożone kary zostały cofnięte, przyszło mu zmierzyć się z kolejną próbą charakteru. Okazało się, że jest chory na nowotwór. - Mam nowotwór układu limfatycznego, to siedzi w węzłach chłonnych na szyi - mówił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.
Po siedmiu miesiącach mógł zakomunikować,że jest zdrowy. - Jak się dowiedziałem, to najpierw się poryczałem, a potem obdzwoniłem wszystkich. Cieszyłem się bardzo. Ale zanim dostałem te dobre wieści było sporo stresu. Po pierwszym cyklu chemii, a miałem ich w sumie sześć, okazało się, że działa ona bardzo dobrze na ten rodzaj nowotworu. Kolejne wyniki, robione w Opolu, gdzie się leczyłem, też dawały nadzieję, że będzie dobrze. A mimo to, jak doszło do ostatecznych badań, to kołatało mi po głowie, że coś może wyjść nie tak i że na przykład trzeba będzie dołożyć jeszcze ze dwa cykle. Starałem się oczywiście myśleć pozytywnie, ale niepokój był. Kiedy okazało się, że się udało, byłem naprawdę szczęśliwy!
W sezonie 2015/2016 grał w klubie z Dawidem Konarskim. Jednak przed turniejem kwalifikacyjnym do IO w grudniu 2015 r. na zgrupowaniu w Spale nabawił się kontuzji pleców i znowu trzeba było odłożyć marzenia o grze w reprezentacji na Igrzyskach Olimpijskich, a i w klubie grał niewiele: - Kręgosłup będzie naprawiany na pewno, bo już od jakiegoś czasu jadę na prochach i cieszę się, że chłopaki dali radę i nie musiałem wychodzić. Bałem się o to, że jak już wejdę, to na leżąco będę odbierał ten medal - mówił po zdobyciu przez ZAKSĘ mistrzostwa Polski.
Ten tytuł był dla niego największą nagrodą: - Szczerze mówiąc, to chyba nawet nie myślałem o tym, że dostanę taki prezent po tej mojej chorobie, że dojdę tak daleko. Brak mi słów, nie wiem czy się śmiać, czy płakać, czy się cieszyć.
Autor: Janusz Żuk
|