Grali u nas
Damian Domonik
Damian Domonik do Mostostalu trafił z Górnika Radlin, w którego barwach w sezonie 2004/2005 zaliczył udany debiut na parkietach PLS-u. Atutem Damiana Domonika są bardzo dobre warunki fizyczne, co na jego pozycji jest wartością nie do przecenienia, a także niezły wyskok i duża dynamika ataku. Bardzo dobry na siatce w pierwszym sezonie występów w PLS-ie, później nie potwierdzał pokładanych w nim nadziei, zwłaszcza, że nieutaniie prześladowały go kontuzje. W ostatnim sezonie gry w Kędzierzynie zdecydowanie przegrał rywalizację o szóstkę z przymierzanym do rezerw Sławomirem Szczygłem i jasne się stało, że po zakończeniu sezonu prezes nie przedłuży z nim kontraktu.
Damian Domonik [6] |
Data i miejsce urodzenia: |
01.07.1985 - Racibórz |
Wzrost: |
205 cm |
Waga: |
95 kg |
Wyskok do ataku: |
355 cm |
Wyskok do bloku |
333 cm |
Pozycja na boisku: |
Środkowy |
Dotychczasowe kluby: |
Rafako Racibórz, SMS Spała (do 2004); Górnik Radlin (2004-2005), Mostostal (2005 - 2008), Jadar Radom (2008 - 2009), AZS Nysa (2009- 2010), AZS UAM Poznań(2010 - 2011), Wanda Kraków (od 2011) |
Największe sukcesy: |
złoty medal na festiwalu olimpijskim młodzieży Europy Paryż 2003 |
Pseudonim: |
"Demon" |
Damian Domonik do Kędzierzyna ma niedaleko, gdyż pochodzi z pobliskiego Raciborza. "Wszystko rozpoczęło się w szkole średniej. Wysoki wzrost wyróżniał mnie spośród chłopaków i pewnie dlatego mój nauczyciel zaciągnął mnie na trening drużyny amatorskiej. Poszedłem raz, drugi i trzeci, i tak zostało." - opowiada o pierwszych siatkarskich krokach w barwach Rafako.
Tam też zwrócił na siebie uwagę trenerów Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Ślepy los sprawił, że trafił do nieprzeciętnego rocznika, bo razem z nim uczyli się chociażby Marcel Gromadowski i Marcin Możdżonek. "Wielu rzeczy się tam nauczyłem, dużo przeżyłem i wiele niesamowitych rzeczy mnie tam spotkało. Dlatego Szkoła Mistrzostwa Sportowego zawsze będzie mi się kojarzyła miło." - opowiada. Nie może jednak być inaczej, bowiem z drużyną osiągnął spory sukces. Zdobywając złoty medal Turnieju Nadziei Olipijskich w Paryżu, zwrócił na siebie uwagę szkoleniowców i tak jak koledzy, gdy tylko ukończył edukację w Spale, otrzymał propozycję wypożyczenia do beniaminka PLS - u - Górnika Radlin.
Tam też razem z Pawłem Szabelskim stanowił o sile radlińskiego środka, który był najmocniejszą stroną drużyny Dariusza Luksa. Na wysoki i dobrze ustawiony blok nadziali się niejednokrotnie atakujący wielu drużyn z czołówki tabeli. Mimo to zespół nie utrzymał się w PLS, a Damian musiał szukać nowego pracodawcy. Wybrał Kędzierzyn. "Podpisując wtedy kontrakt z Mostostalem, wiedziałem, że ten klub jest bardzo dobrym miejscem dla mojego rozwoju. Młody skład uzupełniony doświadczonymi zawodnikami na pewno dawał szansę na dalszy rozwój i rozwinięcie skrzydeł. Dodatkowym plusem gry w Kędzierzynie jest bliska droga do mojego domu rodzinnego w Raciborzu." - tłumaczył swoją decyzję.
W pierwszym roku gry w Mostostalu Damian Domonik dowiódł, że w pełni zasłużył na zaufanie, jakim obdarzali go trenerzy, wystawiając do wyjściowej szóstki. Jego atutami była zagrywka i atak, nieco słabiej prezentował się w bloku. Chwalili go szkoleniowcy po pierwszej rundzie rozgrywek. Później Damian miał przerwę w grze. Nabawił się kontuzji pleców i nie oglądaliśmy go na parkiecie do końca rozgrywek. Jednak mimo tego znalazł uznanie w oczach trenerów reprezentacji, bo został powołany do kadry B i spisywał się tam całkiem dobrze, należąc do wyróżniających się zawodników zespołu prowadzonego przez trenerów Felczaka i Luksa.
Podobnie wyglądał drugi rok. I tym razem Damian nie wystrzegł się kontuzji. Dlatego też w tym sezonie nie wrócił do nieprzeciętnej dyspozycji, którą prezentował w Pucharze Polski. Mimo to właśnie on razem z Marcinem Nowakiem tworzył kędzierzyński środek, a zaprezentował się na tyle dobrze, że drugi rok z rzędu wspomógł kadrę B.
"Jest to na pewno bardzo duże wyróżnienie, choć to dopiero kadra B. Dzięki tej reprezentacji dużo się uczę i zdobywam doświadczenie. W tamtym sezonie bardzo dobrze współpracowało mi się z trenerami i z chłopakami. To na pewno fajna przygoda. Jeśli będę się dobrze spisywał, to może kiedyś zapukam do bram pierwszej drużyny narodowej... to jest marzenie każdego sportowca. Na, ale pożyjemy zobaczymy..." - marzy popularny "Demon".
W 2008 roku pożegnał się jednak z ZAKSĄ i przeszedł do Jadaru. Wielki wpływ na taką decyzję miały nękające go kontuzje. Po roku wrócił na Opolszczyznę do Nysy, ale wciąż marzy o powrocie do PLS-u.
Choć jak każdy sportowiec Damian nie ma zbyt wiele czasu dla siebie, to ma swoje ulubione zajęcia. Lubi serfować po Internecie i słuchać wyciszającej i rozluźniającej muzyki. Często też udaje się do pobliskiego Raciborza, aby odwiedzić rodzinę. "Do Raciborza jadę, kiedy tylko mam wolną chwilę. Zazwyczaj w niedzielę wpadam na domowy obiadek, a także spotkać się z rodziną i znajomymi." - kończy.
Warto nadmienić, że najwierniejszym kibicem Damiana jest jego mama, która chyba nie opuściła ani jednego meczu z udziałem syna, a fanom ZAKSY była prawie tak samo znana jak sam zawodnik.
Autor: Jacek Żuk
Galeria
Foto: Bogdan Kurys i Jacek Żuk
|