Sezon 2009/2010
Puchar CEV
Marchiol Prvacina vs. ZAKSA Kędzierzyn
(22:25, 25:22, 15:25, 23:25)
Skład:
Marchiol: Pepić, B. Krivec, Gjorgevski, Basaneze, Čabarkapa, Grut, Sirk (L) oraz Orel, L. Krivec;
ZAKSA: Jarosz, Masny, Szczerbaniuk, Gladyr, Ruciak, Sammelvuo, Mierzejewski (L) oraz Witczak, Kaźmierczak, Martin.
Niezwykle udanie rozpoczęli swój start w europejskich pucharach siatkarze ZAKSY, którzy mimo męczącej podróży pewnie pokonali słoweński zespół Marchiol Vodi Prvačina i tym samym z bardzo dobrej pozycji przystąpią do rewanżu w Kędzierzynie, gdzie, miejmy nadzieję, przypieczętują awans do następnej rundy. Rywalom udało się ugrać tylko jednego seta, chociaż w czwartej partii też bliscy byli zwycięstwa, ale właśnie w końcówce dała o sobie znać dojrzałość naszych siatkarzy, którzy wytrzymali presję gry punkt za punkt, a w końcówce, mimo prowadzenia rywali, doprowadzili do wyrównania, a później do wygranej.
Pierwsza partia rozgrywana była wyraźnie pod dyktando naszego zespołu, który na pierwszą przerwę techniczną prowadził już dwoma punktami po znakomitym początku w wykonaniu Roberta Szczerbaniuka, który zaliczył blok, asa i dwa punktowe ataki. Po przerwie kolejne dwa oczka dołożył Michał Ruciak, zdobywając punkty bezpośrednio z zagrywki, a gdy Milan Pepic zaatakował w aut, przewaga ZAKSY wynosiła pięć punktów (8:13). Jeszcze przed drugą przerwą techniczną "Benek" i Kuba skończyli kontry i na tablicy widniał wynik 11:16. W tym momencie jednak nasi zawodnicy jakby się zacięli i gospodarzom udało się zmniejszyć dystans do dwóch oczek, kiedy przy zagrywce Bostjana Kriveca Michal Ruciak raz trafił w taśmę, po chwili został zablokowany, a w końcu zawodnicy z Prvačiny zdobyli punkt bezpośrednio z serwisu. Jednak naszym siatkarzom na szczęście udało się przełamać tę chwilową niemoc i po chwili mogli cieszyć się ze zwycięstwa (22:25),
chociaż przed końcem seta dwoma asami popisał się Pepic.
Drugi set rozpoczął się znacznie gorzej, bo na przerwę techniczną z dwoma punktami przewagi schodzili gospodarze. Jednak po chwili przewaga ta wzrosła do pięciu punktów, gdy przy zagrywce Gregora Basaneze Sammelvuo nie trafił w parkiet, a po chwili zablokowany przez Pepica został Jarosz. W tym momencie trener Stelmach dokonał zmiany na pozycji atakującego, ale przez dłuższy czas przewaga gospodarzy wynosiła cztery oczka. Dopiero przy zagrywce Michała Ruciaka Robert Szczerbaniuk zablokował Basaneze, a Dominik Witczak skończył kontrę po znakomitej obronie Michała Masnego i przewaga gospodarzy stopniała do dwóch punktów. Jednak od tego momentu nasz zespól znów zaczął popełniać błędy: Masny wystawiając jedną ręką odbił piłkę nieczysto, Fin został zatrzymany na kontrze, a Dominik Witczak zaatakował w taśmę i gospodarze znów umocnili się na prowadzeniu, a w końcu wygrali tego seta 25:22.
Kolejna partia była teatrem jednego aktora. Już na pierwszą przerwę nasz zespół schodził prowadząc 2:8, a potem stale powiększał tę przewagę. Przy bardzo dobrym przyjęciu Michał Masny grał przez środek, co pozwoliło uruchamiać zarówno Roberta Szczerbaniuka, jak i Jurija Gladyra, co odciążyło nasze skrzydła i bardzo szybko przełożyło się na punkty, tak że na drugiej przerwie przewaga ZAKSY wynosiła juz 10 punktów. Kolejne trzy oczka dołożył nasz zespół przy zagrywce Michała Ruciaka, co przy błędach gospodarzy dało w końcu naszym zwycięstwo 15:25, a ostatni punkt zdobyli nasi, blokując Pepica.
Najbardziej wyrównany i dramatyczny przebieg miała jednak czwarta partia, w której przewagę znów uzyskali nasi rywale, na skutek błędu przyjęcia zagrywki przez Ruciaka i bloku Basaneze na Jakubie Jaroszu. Mimo pogoni ZAKSY (10:10), przy zagrywce Pepica Marchiol Vodi Prvačina znów wyszedł na prowadzenie, by po chwili je stracić po zagrywce punktowej Jarosza i bloku Ruciaka na Pepicu. Jednak i ta pogoń okazała się nieskuteczna, bo za chwilę gospodarze znów zbudowali przewagę, gdy Pepic skończył kontrę po ataku Jarosza, a za moment atakujący ZAKSY nie zmieścił piłki w parkiecie. Gdy Dejan Čabarkapa nie trafił w pole gry, na tablicy wyników pojawił się remis 21:21 i wszystko rozpoczęło się jakby od nowa. As Kuby Jarosza dał przewagę naszym siatkarzom, po której piłkę setową wywalczył Jurij Gladyr, a ostatni punkt zdobył ten sam zawodnik przy zagrywce Tuomasa Sammelvou.
Wielkie gratulacje należą się naszym siatkarzom za konsekwencję i wole walki. W Pucharach nie ma łatwych rywali i z każdym trzeba się mocno napracować, aby wygrać. Przekonała się o tym Skra we wczorajszym meczu, tym bardziej cieszy zwycięstwo ZAKSY i pierwszy krok do awansu do kolejnej rundy.
Autor: Jacek Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Gladyr
|
25,45% |
M. Ruciak
|
23,64% |
J. Jarosz
|
20,00% |
R. Szczerbaniuk
|
16,36% |
T. Sammelvuo
|
7,27% |
M. Masny
|
3,64% |
M. Mierzejewski
|
3,64% |
|
|
|