Grali u nas
Idner Faustino Lima Martins
Idner Faustino Lima Martins (pseudonim "Idi") zakontraktowany został przez prezesa Pietrzyka w sytuacji bardzo niesprzyjającej dla ZAKSY, gdy 10 listopada 2010 r. kontuzji doznał Sebastian Świderski i jasne się stało, że przez kilka miesięcy ZAKSA będzie grała bez zawodnika, który był asem atutowym zespołu z Kędzierzyna. Nie tylko gwiazdą zespołu, ale też jego przywódcą i dobrym duchem. Ponieważ w większości krajów ruszyły już rozgrywki ligowe, poszukiwania następcy Sebastiana były bardzo trudne. Trzeba było działać szybko i bardzo delikatnie. "Świderskiego nie da się zastąpić, ale będziemy robić wszystko, żeby znaleźć zawodnika grającego na podobnym, wysokim poziomie. W Polsce już takich nie ma, więc poszukamy za granicą. - mówił wówczas Prezes. Po kilku dniach negocjacji, 19 listopada mógł ogłosić, że podpisał kontrakt z Brazylijczykiem Idnerem Faustino Limą Martinsem.
Idner Faustino Lima Martins (Idi) [6] |
Data i miejsce urodzenia: |
19 XII 1978 - Santa Maria Rio Grande Sul |
Wzrost: |
194 cm |
Waga: |
93 |
Zasięg- w ataku: |
348 |
Zasięg w bloku: |
330 |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący |
Dotychczasowe kluby |
Esmoriz GC (2001-2004), Hypo Tirol Innsbruck (2003-2005), Codyeco S.Croce (2005-2006), Iraklis Saloniki (2006-207), Prisma Taranto (2007), VfB Friedrichshafen (2007-2010), ZAKSA Kędzierzyn (od 19.11. 2010 do 2011); VfB Friedrichshafen (od 2011) |
Największe sukcesy: |
Puchar Austrii (2005), mistrzostwo Austrii (2005), mistrzostwo Grecji (2007), Puchar Niemiec (2008), mistrzostwo Niemiec (2008, 2009, 2010); wicemistrz Polski 2010/2011, II miejsce w Pucharze CEV 2011 (ZAKSA) |
A "Idi" jest postacią znaną i cenioną na europejskim siatkarskim rynku. W swojej karierze ma bowiem występy w lidze portugalskiej, austriackiej, włoskiej, greckiej i wreszcie niemieckiej, gdzie z zespołem VfB Friedrichshafen zdobywał trzykrotnie mistrzostwo kraju. Po trzech latach gry w Niemczech postanowił wrócić do Brazylii, jak wielu Jego rodaków grających wcześniej w Europie, ale powrót do ojczyzny zakończył się fiaskiem. "Dostałem tam nawet dosyć dobry kontrakt, ale kiedy przyjechałem na miejsce, okazało się, że dużo lepiej ten cały plan wygląda na papierze. Długo nie było mnie w Brazylii i sporo się tam zmieniło. Nie czułem się tam już tak dobrze jak kiedyś. Po kolejnej naradzie rodzinnej ustaliliśmy, że jednak lepiej będzie wrócić do Europy."
Jak wspomina, wrócił do Portugalii, z której pochodzi Jego małżonka i czekał na oferty. Oczekiwanie nie trwało jednak długo. Wśród kilku propozycji otrzymał ofertę z ZAKSY, którą przyjął.
O swojej roli w zespole w kontekście kontuzji Sebastiana tak mówi: "Jestem zawodnikiem i będę grał najlepiej, jak będę potrafił. Ale nie zamierzam nikogo zastępować w sensie autorytetu w drużynie. Zresztą nie na tym ma polegać moja rola."
Idi w pierwszych dniach pobytu w zespole dał się poznać jako osoba, która bardzo łatwo aklimatyzuje się w nowej grupie i dobrze czuje się wśród ludzi. Zresztą koledzy też mu pomogli podczas przeprowadzki w środku sezonu. "Zespół okazał mi bardzo dużo wsparcia zwłaszcza na początku, kiedy człowiek ląduje w zupełnie obcym miejscu i tak naprawdę nie wie, gdzie najlepiej zrobić zakupy, iść na kawę czy coś zjeść. W takich prostych sprawach miałem dużą pomoc ze strony drużyny, zwłaszcza że ja nie mówię po polsku i nigdy wcześniej tu nie byłem. Dzięki drużynie czułem się od razu trochę bardziej jak w domu. Nie musiałem się przejmować dodatkowymi rzeczami, tylko skupić na tym, żeby grać i trenować. To było dla mnie bardzo ważne. Dlatego mogę już powiedzieć, że w drużynie klimat jest świetny."- opowiadał o pierwszych dniach na obcej ziemi.
Z czasem grał coraz więcej. Razem z Urnautem był wsparciem dla Michała Ruciaka. Czasem więcej grał Słoweniec, a czasem Brazylijczyk, co dobrze służyło zespołowi, dając trenerowi Stelmachowi duże pole manewru. "Idi" imponował przede wszystkim swoją nienaganną techniką, co czyniło go zawodnikiem niezwykle pożytecznym w sytuacjach trudnych. Wydawało się więc, że z chęcią pozostanie na kolejny sezson, zwłaszcza że sporo tu osiagnął, bo i wicemistrzostwo Polski i II miejsce w Pucharze CEV.
Jednak po sezonie mimo propozycji postanowił nie przedłużać umowy z klubem z Kędzierzyna. Wrócił do Friedrichshafen. Przyczyny swojej decyzji tak wyjaśniał: "Pieniądze to nie wszystko. Tego nauczyłem się w poprzednim sezonie. Do życia takiego, jakiego chcę dla siebie i swojej rodziny, Friedrichshafen jest po prostu najlepszym miejscem." Z powrotu Brazylijczyka zadowoleni byli również szkoleniowiec i włodarze mistrza Niemiec: "Cieszę się, że mam Idiego w zespole. Wiemy, czego po nim się spodziewać. - mówił trener Stelian Moculescu. "Jesteśmy szczęśliwi i dumni, że atrakcyjność naszego klubu oraz wysoka jakość życia w naszym pięknym regionie spowodowały, że taki gracz jak Idi zdecydował się tu przybyć, nie kierując się aspektami finansowymi" - wtórował mu prezes klubu Jürgen Hauke.
Może zawita do nas w ramach Ligi Mistrzów w którymś z następnych sezonów? A na razie życzymy Mu wielu sukcesów w nowym-starym zespole.
Autor: Janusz Żuk
Galeria
Foto: Jacek Żuk
|