Nasi zawodnicy
Dawid Konarski
- Słyszałem, że szkoleniowiec chciał mnie bardzo, chciał, żebym tutaj się odbudował, powalczył przez cały sezon i udowodnił, że potrafię grać w siatkówkę. Cieszę się z tego, tym bardziej że w ostatnim meczu sezonu 2014/15 udało mi się wejść na boisko i pomóc drużynie. Bo nie ma co ukrywać, że przez ostatnie cztery miesiące wchodziłem tylko na pojedyncze zmiany. Teraz jednak przede mną nowy sezon, nowy klub i czysta karta dla wszystkich. Każdy będzie ciężko pracował na treningach, by znaleźć się w składzie. Wiem, że w Kędzierzynie-Koźlu budują bardzo mocny zespół i mam nadzieję, że będziemy się bić o najwyższe miejsca na równi z Resovią - mówił po podpisaniu kontraktu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Dawid Konarski, który ostatnie dwa sezony spędził w Resovii Rzeszów, ale zanim trafił na Podkarpacie, dorastał jako siatkarz w grodzie nad Brdą.
Dawid Konarski |
Data i miejsce urodzenia: |
31.08.1989, Świecie |
Wzrost: |
198 cm |
Waga: |
101kg |
Zasięg w ataku: |
350 cm |
Zasięg w bloku: |
335 cm |
Pozycja na boisku: |
Atakujący |
Dotychczasowe kluby |
Delecta Bydgoszcz (2008-2013); Resovia Rzeszów (2013-2015); ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (od 2015) |
Największe sukcesy klubowe: |
Wicemistrzostwo Polski 2014 (Resovia), srebrny medal LM 2015 (Resovia), Superpuchar Polski 2013 (Resovia), Mistrzostwo Polski 2015 (Resovia), mistrzostwo Polski 2016 (ZAKSA), Puchar Polski 2017 (ZAKSA), Mistrzostwo Polski 2017 (ZAKSA) |
Największe sukcesy reprezentacyjne: |
Mistrz świata (2014 i 2018), |
Zanim jednak Dawid trafił do Bydgoszczy do drużyny Chemika, trenował w rodzinnym Świeciu piłkę nożną. Siatkówkę poznał dzięki nauczycielce wychowania fizycznego Irenie Kwaśniewskiej, która prowadziła w weekendy dodatkowe zajęcia sportowe w Gimnazjum nr 2. Zanim zaczął uprawiać siatkówkę halowa, regularnie grał w siatkówkę plażową w Ośrodku Wczasowym "Deczno" w Sulnówku. W parze z Patrykiem Ośmiełą zdobywał Grand Prix Świecia oraz triumfował w Ogólnopolskim Turnieju Lumifilu. Ucząc się I klasie VIII Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy, związał się z Chemikiem Bydgoszcz, występując najpierw jako kadet, a potem jako junior. - Początki zaczęły się od gimnazjum, a później do liceum chciałem już iść trenować siatkówkę, ale nigdy na starcie nie myślałem, że zajdę w tym tak daleko. Szedłem z myślą trenowania tego, co lubię, a jak się okazało jakoś mi to wychodziło i dalej jakoś wychodzi.
Teraz z pewnością mogę powiedzieć, że był to przełomowy moment w moim życiu - wspomina ten czas.
W 2008 roku zadebiutował w zespole Delecty Bydgoszcz w PlusLidze jako zmiennik najpierw Krzysztofa Janczaka, a w kolejnym sezonie - Grzegorza Szymańskiego. Szkoleniowcem, który postawił na niego i powierzał mu często rolę tego pierwszego, był Waldemar Wspaniały (2010/2011). W kolejnym sezonie (2011/2012) za czasów Piotra Makowskiego był już nominalnie pierwszym atakującym. O zaufaniu, jakim obdarzyli go ludzie odpowiedzialni za zespół, m.in. trener Makowski, tak mówił; -Jest to pozycja newralgiczna, gdzie trzeba zdobywać dużo punktów, trzeba dobrze grać i trzymać równy poziom. Ja się bardzo cieszę, że w końcu otrzymałem szansę, że już teraz mogę być tym pierwszym. Jeszcze nie jest za późno, żeby sobie grać, tak więc mam nadzieję, że jeszcze dużo grania przede mną. Jest jeszcze Łukasz Owczarz, który też bardzo mocno naciska na treningach i jak wejdzie na boisko podczas meczu, to też potrafi pociągnąć grę.
W 2012 roku został powołany przez Andreę Anastasiego do reprezentacji Polski. W kadrze zadebiutował 11 maja 2012, w wygranym 3:0 towarzyskim meczu z Australią.- Bardzo liczę na Dawida, bo to typ zawodnika kompletnego. Jest nie tylko skuteczny w ataku, dysponuje też znakomitą zagrywką, dokłada solidny blok i świetną grę w obronie - chwali bombardiera Delecty Anastasi w rozmowie z "Super Expressem".
Po pięciu latach gry w ekipie znad Brdy w 2013 roku postanowił przenieść się do Rzeszowa. Był już wtedy ukształtowanym siatkarzem i reprezentantem Polski. O swoim rozstanie z Bydgoszczą tak mówił: - Na pewno jest smutno, bo spędziłem tutaj osiem lat, od czasu juniorów. Tak jak powiedziałaś, na pewno Dawid Konarski do tej pory był kojarzony tylko z Bydgoszczą i myślę, że tak też będzie. Tak jak Michał Winiarski jest kojarzony, że jest tutaj z Bydgoszczy, tak samo myślę, że jest trochę w mojej osobie. Zobaczymy, co wyjdzie z tego dalej. Na razie dwa lata spędzę w Rzeszowie i mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre. O swojej rywalizacji z Jochenem Schopsem tak wtedy mówił: - Rywalizacji się nie boję. Podjąłem tę decyzję świadomie, z chęcią pójścia do przodu, po rozmowach z trenerem Andrzejem Kowalem. Nie było to tylko moje pierwsze lepsze przejście. Tak jak już wspomniałem, z Prezesem Piotrem Sieńko też rozmawiałem. Były to bardzo długie rozmowy, co tutaj będzie się działo i żebym został w klubie. Potoczyło się to tak, a nie inaczej. Postanowiłem przenieść się do Rzeszowa i mam nadzieje, że nie będę żałował. Zrobię wszystko i wszystko jest w moich rękach, żeby grać i zdobywać medale.
W drugim sezonie zdobył z Resovią upragnione mistrzostwo Polski, jednak grał niewiele. Rewelacyjna forma Schopsa i kontuzja Dawida sprawiły, że wszedł na parkiet dopiero w trzecim meczu finałowym i pokazał swoją wartość. .Pod koniec kluczowego trzeciego seta serią zagrywek i skutecznie zakończonych akcji nad siatką wprowadził w szeregi gdańszczan zamieszanie. Zwycięstwo 27:25 przesądziło sprawę, bo w czwartej partii Lotos nie istniał. Bez Konarskiego nie byłoby tak łatwo.
- To moje pierwsze mistrzostwo Polski, trudno nie być szczęśliwym, choć sezon mógł być jeszcze lepszy, gdybyśmy zdobyli Puchar Polski. Porażka z Lotosem bolała, ale odbiliśmy to sobie w finale - mówi Konarski tuż po zdobyciu tytułu.
Kontraktu jednak nie przedłużono z nim mimo kapitalnego występu w finale - Czekałem do ostatniej chwili, ale ponieważ nic się w mojej sprawie nie wydarzyło, na pewno w przyszłym sezonie nie zagram w Rzeszowie - tłumaczył Konarski. - Szkoda, ale nie wszystko zależy ode mnie. Dlatego chciałem się pożegnać w naszej hali z kibicami jak najlepiej potrafię i to się udało - tłumaczył rozstanie z mistrzami Polski.
Trafił do ZAKSY, która właśnie budowała mocny skład po kierunkiem nowego trenera i na pewno tej decyzji nie żałuje. W Kędzierzynie powtórzył sukces z poprzedniego sezonu, a co ważne grał dużo, o czym marzył.
Autor: Janusz Żuk
|