Nasi zawodnicy
Bartosz Kurek
Bartosz Kurek właśnie w Kędzierzynie-Koźlu, w Mostostalu wypływał na szerokie siatkarskie wody w latach 2005-2008, a teraz wraca jako kapitan reprezentacji, która na IO w Paryżu wywalczyła wicemistrzostwo olimpijskie, wcześniej Mistrzostwo Świata, Europy, złote medale Ligi Narodów i wiele innych tytułów.
Ma być filarem zespołu i mentalnym przywódcą drużyny, która reprezentuje klub, który przez lata też się zmienił, stając się jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w Europie.
Bartosz Kurek |
Data i miejsce ur.: |
29.08.1988 r. Nysa |
Wzrost: |
205 cm |
Waga: |
104 kg |
Wyskok do ataku: |
375 cm |
Wyskok do bloku: |
340 cm |
Pozycja na boisku: |
Atakujący |
Dotychczasowe kluby: |
AZS Nysa (2004-2005); Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle (2005 - 2008); Skra Bełchatów (2008 - 2012), Dynamo Moskwa (2012 - 2013), Lube Banca Macerata (2013-2015), Asseco Resovia Rzeszów (2015-2016), PGE Skra Bełchatów (2016-2017), Ziraat Bankasi Ankara (2017-2018), Stocznia Szczecin (do 29.11.2018), Onico Warszawa (29.11.2018 2019, Vero Volley Monza (2019-2020), Wolf Dogs Nagoya (2020-2024), ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (od 2024) |
Największe sukcesy w reprezentacji Polski: |
mistrz Europy (2009' Izmir), III miejsce w Lidze Światowej (2011), brązowy medal ME (2011), srebrny medal PŚ (2011), złoty medal LŚ (2012), mistrzostwo świata 2018, brązowy medal ME (2021), srebrny medal Ligi Narodów (2021), wicemistrzostwo świata (2022), brązowy medal Ligi Narodów (2022), mistrz Europy (2023), złoty medal Ligi Narodów (2023), wicemistrzostwo olimpijskie (2024) |
Największe sukcesy klubowe: |
Wicemistrz Polski juniorów '2006 (MMKS), Złoty medalista Licealiady'2006, mistrzostwo Europy kadetów (2005'Ryga), mistrzostwo Polski (2008/2009 - Skra), Puchar Polski (2009 - Skra), mistrzostwo Polski (2009/2010 - Skra), mistrzostwo Polski (2010/2011 - Skra), Puchar Polski (2011 - Skra), wicemistrzostwo Polski (2012 - Skra), mistrzostwo Włoch (2014 - Lube Banca Macerata), Superpuchar Włoch (2014 - Lube Banca Macerata), Puchar CEV (2018-Ziraat Bankasi Ankara), brązowy medal Ligi Japońskiej (2021- Wolf Dogs Nagoya), Puchar Cesarza (2021-Wolf Dogs Nagoya), srebrny medal Ligi Japońskiej (2022-Wolf Dogs Nagoya), mistrzostwo Japonii (2023-Wolf Dogs Nagoya), |
Nagrody i wyróżnienia: |
Najlepszy atakujący Mistrzostw Europy kadetów w 2005 r. w Rydze, Najlepiej blokujący Licealiady 2006, Odkrycie roku 2006 w plebiscycie "Super Volleya", najlepiej punktujący Ligi Światowej 2011, II miejsce w konkursie PS na sportowca 2011 roku, MVP Ligi Światowej 2012; MVP mistrzostw świata 2018, najlepszy siatkarz Europy 2018, 1. miejsce w Plebiscycie Przeglądu Sportowego na 10 Najlepszych Sportowców Polski 2018, MVP i najlepszy atakujący turnieju finałowego Ligi Narodów wraz z Brazylijczykiem Wallacem de Souza 2021, Najlepszy atakujący Mistrzostw Świata 2022 |
Już po kilku występach Bartosza Kurka w sezonie 2004/2005 w Polskiej Lidze Siatkówki w barwach AZS-u Nysa o uzdolnionym szesnastolatku zrobiło się niezwykle głośno. Pod koniec października 2004 roku ówczesny trener nyskiego AZS-u Jerzy Salwin na konferencji prasowej po meczu z Polską Energią Sosnowiec tak mówił: "Przyznam, iż bulwersuje mnie trochę, że działacze możniejszych klubów składają oferty tak młodym siatkarzem To zdecydowanie za wcześnie. On musi pracować nad sobą w spokoju, a tu już zaczynają huczeć, że pojawił się wielki talent. Talent to jeszcze nie wszystko On musi być poparty naprawdę ciężką i systematyczną pracą. Bartek ma solidne warunki fizyczne. Po przyjściu do klubu zrobił spore postępy. Teraz trochę stanął w miejscu, ale pewnie znów pójdzie do przodu i polska siatkówka może mieć za jakiś czas z niego pożytek.
Historia pokazała, że zbyt wczesne myślenie o wielkiej karierze może mieć na młodego zawodnika negatywny wpływ."
Sam Bartek również miał pełną świadomość tego, że łatwo jest zmarnować największe nawet zdolności, dlatego z dużym dystansem podchodził do wszelkich rewelacji prasowych na swój temat. "Na pewno zmiana klubu po krótkim okresie gry w Nysie nie byłaby dobrą decyzją. Na razie Nysa wygrywa z innymi klubami jednym argumentem - tu mogę grać, co jest podstawą do tego, by się rozwijać. Nie chciałbym chlubić się tym, że jestem zawodnikiem silniejszego klubu od Nysy, a siedzieć w nim na ławce." Kapitan nyskiego AZS-u i ojciec uzdolnionego siatkarza również wykluczył wyjazd swojego syna z Nysy, a starania największych klubów PLS-u uznał za pozytywny bodziec, który zdopinguje syna do jeszcze bardziej intensywnej pracy.
Już na wiosnę jednak nazwisko Bartka Kurka pojawiło się wśród zawodników, którymi interesuje się kędzierzyński Mostostal. I trudno się dziwić, gdyż nikt inny bardziej nie pasował do koncepcji prezesa Pietrzyka, który marzył o odbudowaniu potęgi klubu w oparciu o utalentowaną młodzież i konsekwentnie ten zamiar realizował. Z pewnością jednak Bartek pozostałby w swoim rodzinnym mieście, gdyby nie spadek AZS-u do I ligi, chociaż i po tym fakcie kibice Mosto długo musieli czekać na ostateczną decyzję samego zawodnika i jego rodziców.
Mimo ogromnego zainteresowania innych zespołów Bartek podpisał trzyletni kontrakt z Mostostalem. Co o tym zadecydowało? Rodzice młodego siatkarza tak uzasadniali tę decyzję: "Miał kilka ofert, między innymi z Olsztyna, Jastrzębia i Kędzierzyna, i aby synowi nie przewróciło się w głowie, podpisaliśmy kontrakt menedżerski z Ryszardem Boskiem, który miał wybrać najlepszą dla nas propozycję. Nie chodzi o finanse, ale o możliwość rozwoju sportowego i nauki dla syna, który chodzi dopiero do drugiej klasy liceum Nie chciałem, by Bartek nawet za duże pieniądze trafił na ławkę rezerwowych i był dziewiętnastym graczem" - podkreślał w swojej wypowiedzi Kurek senior. "Oferty Olsztyna i Jastrzębia były finansowo lepsze od kędzierzyńskiej, ale do Kędzierzyna z Nysy mam 70 km i w każdej chwili mogę do syna pojechać i - co tu dużo mówić - mieć go pod jakąś kontrolą.
A do Olsztyna jest 600 km. Po drugie, w Olsztynie i Jastrzębiu jest tylu klasowych zawodników, że Bartek nie miałby szans na grę. A mnie głównie o to chodzi, by się rozwijał."
Prezes Pietrzyk mimo ogromnej konkurencji dopiął swego i Bartek Kurek od kolejnego sezonu był już zawodnikiem Mostostalu. Początkowo wychodził tylko na zmiany, ale trzeba przyznać, że były one bardzo udane, a ważne było też to, że nie siedział na ławce i nie czekał na swoja kolejkę..
W Mostostalu Bartosz Kurek początkowo był nominalnym atakującym, ale równie dobrze czuł się na przyjęciu i często na tę pozycję wchodził do pierwszej linii. Przy swoim wzroście przydawał się nie tylko w ataku, ale również w bloku. Pierwsze lata były więc bardzo udane dla Bartka - debiut w PLS-ie, transfer do Mostostalu, Mistrzostwo Europy kadetów w Rydze i tytuł najlepszego atakującego tej imprezy, wreszcie powołanie do szerokiej kadry przed mistrzostwami świata w Japonii i wspólne treningi z przyszłymi srebrnymi medalistami w Spale. Do kolekcji sukcesów Bartek dorzucił srebrny medal Mistrzostw Polski juniorów z kędzierzyńskim MMKS.-em i "złoto" w Licealiadzie ( II LO w Kędzierzynie) .
W drugim sezonie gry w zespole z Kędzierzyna wobec słabszej postawy Eugena Bakumovskiego i kontuzji Konrada Małeckiego Bartek coraz częściej pojawiał się na parkiecie w wyjściowej szóstce. Bardzo dobre mecze zaliczył przede wszystkim w play-offach z Jastrzębskim Węglem. Trener Kubacki wystawiał go na przyjęcie, gdzie niemiłosiernie ostrzeliwany zagrywką przez przeciwników z każdym meczem radził sobie coraz lepiej w tym trudnym elemencie, zachowując przy tym skuteczność ataku.
Do rangi anegdoty urosło już wydarzenie związane z rewanżowym spotkaniem Mostostalu z Resovią w fazie play-off, kiedy to Bartek rano zdawał maturę, a już o osiemnastej wybiegł na parkiet w hali Podpromie. Jak to się stało? Tuż po egzaminie czekał na Bartka samochód Kazimierza Pietrzyka, który zawiózł młodego maturzystę prosto na mecz do Rzeszowa. Mostostalowcy przegrali to spotkanie i kolejne rozgrywane w sobotę, ale wydarzenie to jednoznacznie pokazuje, jak ważną rolę odgrywał Bartek w zespole Mosto w ubiegłym sezonie.
Niemal od początku nominalny atakujący wystawiany był na przyjęcie. Na tej pozycji występował również w kadrze Raula Lozano, chociaż debiutował jako zmiennik Roberta Prygla na ataku. Ten debiut sprawił, że o Bartku znów zrobiło się głośno. Sam zawodnik był chyba też nieco zaskoczony takim rozwojem swojej kariery, bo z dwunastu meczy rozegranych przez kadrę Polski w fazie interkontynentalnej Ligi Światowej, aż w dziesięciu był wystawiony do dwunastki. "Przed sezonem, jakby mi ktoś powiedział, że będę grał w drużynie narodowej seniorów, to nie wiem, czy bym w to uwierzył, a to się dzieje naprawdę, jestem z chłopakami, którzy wywalczyli wicemistrzostwo świata, trenuję z nimi, latam po całym świecie i uczę się siatkówki, chłonę wiedzę od najlepszych i jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu - mówił skromnie w jednym z wywiadów.
Kiedy nie został zgłoszony przez trenera Lozano na Finały Ligi Światowej w Katowicach, tak oceniał swoją sytuację: - Mam dopiero 18 lat. Ominęła mnie ta impreza, być może ominą także najbliższe mistrzostwa Europy czy kolejny ważny turniej, ale wciąż będę miał sporo czasu, żeby pograć w reprezentacji. Dlatego nie byłem rozgoryczony. Bardzo się cieszyłem, że w tym sezonie reprezentacyjnym dostałem taką szansę od selekcjonera.
Warto nadmienić, że w 2007 roku Bartek otrzymał jeszcze dwa wyróżnienia. Został uznany za "Odkryciem roku 2006" w plebiscycie magazynu Super Volley i otrzymał tytuł "Najlepszego sportowca II LO w Kędzierzynie-Koźlu". Oba ceni sobie bardzo, gdyż pierwszy przyznali mu kibice z całej Polski, a drugi - koledzy i koleżanki ze szkoły. - Z tej przyczyny jest on dla mnie bardzo cenny. Wiadomo, że takie głosy liczą się najbardziej i to poparcie bardzo się dla mnie liczy - mówił w Radiu Park.
"Życie nie jest bajką, im prędzej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie"- Bartek często wspomina słowa ojca, który jest dla niego niekwestionowanym autorytetem, dlatego już samo powołanie do kadry uważa za ogromny sukces. - W reprezentacji grają najlepsi, czymś trzeba sobie na to wyróżnienie zasłużyć, nikt nigdy nie powiedział, że będzie łatwo" - mówi.
Kiedy po zakończeniu sezonu 2007/2008 Skra Bełchatów po zdobyciu czwartego mitrzostwa Polski postanowiła zakontraktować Kurka, ten nie namyslal się ani chwili. Z uporem powtarzał, że wypełnił kontrakt z ZAKSĄ i chce grać w drużynie z Bełchatowa, chociaż prezes Pietrzyk miał inne zdanie na ten temat. W końcu spór zakończył sie polubownie i Kurek na konferencji prasowej mógł powiedzieć: - W rozmowie z prezesem już mu dziękowałem za grę w klubie (...) Nie chciałbym, by ta sprawa jakoś źle wpłynęła na postrzeganie mnie w ZAKSIE. Jeszcze raz chciałem bardzo podziękować prezesowi Pietrzykowi, trenerom, całemu klubowi oraz kibicom za te trzy lata spędzone w Kędzierzynie.
Swój najlepszy okres w dotychczasowej karierze Bartek przeżywał w latach 2009-2012. ze Skrą. Zdobył wtedy trzy tytuły mistrza Polski z rzędu, dokładając trzy zwycięstwa w krajowym pucharze i miejsca na podium w Lidze Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostwach Świata. Był jednym z najważniejszych zawodników drużyny, w której występowali wówczas najlepsi siatkarze z Polski. I kilku spoza jej granic.
- Bartkowi nie było łatwo w Skrze, bo, gdy ją prowadziłem, rywalizował i z Michałem Winiarskim, i ze Stefanem Antigą. Był jednak najczęściej występującym zawodnikiem i z tej walki wychodził zwycięsko. Nie dlatego, że był siatkarzem perspektywicznym, ale dlatego, że już wtedy prezentował bardzo wysoką klasę. Odbieram go jako profesjonalistę, już wówczas "ciągnął" treningi. To był zawodnik, który cały czas pracował nad tym, żeby zespół szedł do przodu, nakręcał taką pozytywną agresję. To mi zostało w pamięci - wspomina Jacek Nawrocki.
Jednak to co działo się w klubie nie przysporzyłoby mu takiej popularności, gdyby nie dołożył do tego znakomitych występów na arenie międzynarodowej. W 2009 roku, wraz z kolegami z kadry, sięgnął po złoto mistrzostw Europy. Jechał tam jako zawodnik, który miał się stać gwiazdą, a do kraju wracał już ustawiony na równi z Mariuszem Wlazłym czy wspomnianym Michałem Winiarskim. Zresztą obaj nieco mu w tym "pomogli" - to za sprawą ich kontuzji dla Bartka znalazło się miejsce na boisku. Pod koniec roku mówił "Przeglądowi Sportowemu":
- Mnie się wydaje, że w 2007 i 2008 roku nie wykonałem mniej kroków niż w tym mijającym roku, ale teraz było je bardziej widać. Choć to nadal nie to. Mogę jeszcze więcej. Dużo więcej. Musiałem na każdym kroku udowadniać, że jestem lepszy niż Zbyszek Bartman, a to przecież on po lidze miał znacznie wyższe notowania. Po prostu podjąłem walkę. Tylko ja wiem, ile zdrowia mnie to kosztowało, ile musiałem trenować, by móc z nim rywalizować jak równy z równym - opowiada zawodnik.
Kolejnym trenerem reprezentacji po Danielu Castellanim, który został zwolniony w 2010 roku po nieudanych dla Polski Mistrzostwach Świata we Włoszech, został Andrea Anastasi. Pod jego okiem trenerskim reprezentacja z Bartoszem Kurkiem zdobyła brązowy medal ME, wygrywając z Rosją, a w kolejnym roku wygrała Ligę Światową.
Od 2012 roku Bartek był zawodnikiem najpierw Dynama Moskwa (2012-2013), a potem Cucine Lube Banca Marche Macerata (2013-2014).
Dla Bartosza Kurka sezon klubowy 2012/13 był dość pechowy. Spowodowane to było głównie kontuzją odniesioną już w drugim meczu w Superlidze, po której reprezentant Polski już nie wrócił do wysokiej formy, a drużyna Dynama Moskwa odpadła w 1/8 finału ligi rosyjskiej i nie zagrała w europejskich pucharach w kolejnym sezonie.
- Bartosz już w drugim meczu sezonu doznał kontuzji - mówił trener Dynama Moskwa. - Długo się leczył, a po powrocie do gry nie potrafił się odnaleźć ani w drużynie, ani na boisku. Widocznie decyzja Kurka o wyjeździe za granicę była przedwczesna. W Polsce był przyzwyczajony do innego treningu i do innej siatkówki. W Rosji wszystko było dla niego trudniejsze. Nie poradził sobie z presją, jaka ciążyła na nim w Dynamie.
Menedżer polskiego siatkarza, Ryszard Bosek, przyznał, że otrzymał dla Bartka ciekawą ofertę transferu do Lube Banca Macerata. Wszystko będzie zależeć od działaczy moskiewskiego klubu oraz od samego zawodnika, który musiałby się zgodzić zapewne na mniejsze zarobki.
- Mogę już oficjalnie potwierdzić - w przyszłym sezonie będę występował w Lube Banca Macerata. Spełnię swoje marzenie i zagram w lidze włoskiej! - napisał Bartek na swoim profilu facebook'owym . W klubie występował z numerem 16 - oddając hołd zmarłemu Arkadiuszowi Gołasiowi, który w sezonie 2005/2006 miał grać właśnie w Lube Bance Maceracie. Kurek pierwszy sezon we włoskiej lidze zakończył z tytułem mistrza Włoch.
Jednak w reprezentacji nie zagrał na mistrzostwa świata. Przed mistrzostwami świata w 2014 roku Stéphane Antiga, nowy trener polskiej reprezentacji, oznajmił, że Bartosz Kurek w nich nie wystąpi. Dla siatkarza był to cios. Podwójny, bo impreza odbywała się przecież w Polsce.
- Przez tyle lat już się przyzwyczaiłem do tego. Jestem w środku tego cyklonu od dawna. Gdy coś się dzieje z polską siatkówką, to ja w tym uczestniczę. A gdy nie dostałem powołania, trudno było się z tym pogodzić. Gratulacje dla chłopaków, którzy wygrali mistrzostwo świata - mówił "Przeglądowi Sportowemu" po zdobyciu po czterdziestu latach przez Polskę mistrzostwa świata.
W 2016 roku Bartosz Kurek podpisał kontrakt w Japonii w zespole JT Thunders. Do Kraju Kwitnącej Wiśni jednak nie pojechał. Umowę rozwiązano za porozumieniem stron, a Bartosz Kurek wydał oświadczenie:
- Reakcja mojego organizmu, z jaką przyszło mi się zderzyć we wrześniu po powrocie do treningów, przerosła moje oczekiwania. Zmęczenie skumulowane przez wiele lat ciągłego grania zaowocowały ogólnym narastającym osłabieniem organizmu i wypaleniem mentalnym, w efekcie czego straciłem coś, co zawsze mną kierowało, czyli pasję i chęć do grania. Doszedłem do takiego momentu, w którym stwierdziłem, że zdrowie i wizja długoletniej kariery jest ważniejsza niż nawet największy kontrakt.
Zamiast do Japonii Kurek pojechał do Bełchatowa, gdzie spędził sezon, a potem przeniósł się do Turcji do Ziraat Bankasi Ankara.
Szansę powrotu do kadry Bartosz Kurek otrzymał od charyzmatycznego Vitala Heynena. Zagrał na Mistrzostwach Świata w 2018 roku i zdobył tytuł MVP turnieju. Stał się prawdziwym liderem tej kadry, gościem, do którego piłki gra się w najtrudniejszych momentach. To on, zdobywając 29 punktów, dał nam awans do finału. To on prezentował się w nim znakomicie. I w końcu to on - jak cztery lata wcześniej Mariusz Wlazły - skończył mistrzostwa celnym atakiem.
- Bardzo się cieszę, bo jemu ten taki laur, jaki osiągnęła męska siatkówka, po prostu się należał. On jest w środku tej generacji chłopaków, którzy sprawiają, że ta dyscyplina jest jedną z najmocniejszych w polskim sporcie. Cieszę się, że czas zadziałał na jego korzyść i przywozi sukces z mistrzostw świata - mówił po mistrzostwach świata Jacek Nawrocki.
W tym samym roku został uznany przez Europejską Konfederację Siatkówki (CEV) za najlepszego siatkarza roku 2018 oraz został wybrany najlepszym sportowcem Polski w Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" 2018.
"Gang Łysego", bo tak nazywa się reprezentację polskich siatkarzy, pod wodzą swego kapitana, Bartosz Kurka, wracał też z medalami z kolejnych imprez, a zwieńczeniem tego było zdobycie wicemistrzostwa olimpijskiego na Igrzyskach w Paryżu w 2024 roku po 48 latach od "złota" Huberta Wagnera.
20 sierpnia 2020 roku Bartosz Kurek poślubił Anne Grejman.
- Ania bardzo Bartka zmieniła mentalnie, bardzo mu pomogła. Bez niej byłoby mu niezwykle trudno dojść do takich sukcesów - wyznał kilka lat temu ojciec Bartosza Kurka. "Kurasia" z Anną Grejman szybko połączyło gorące uczucie. To właśnie żona jest dla siatkarza największym wsparciem. - Będę jej dłużnikiem do końca życia - zdradził niedawno na łamach Przeglądu Sportowego Onet. Gdy ponad dwa tygodnie temu Polacy sięgnęli w Paryżu po srebrne medale olimpijskie, na trybunach nie mogło zabraknąć Anny, która dla Bartka wzięła rozbrat z siatkówką, stając się wsparciem dla swojego mężą.
Po czterech latach spędzonych w Japonii Bartosz Kurek postanowił wrócić do Polski, do miejsca, w którym w latach 2005-2008 zaczynał swoją siatkarską karierę, do Kędzierzyna-Koźla.
- Za moich czasów klub dopiero kładł podwaliny pod te kolejne sukcesy, więc to nie jest jakiś wielki powrót. Cieszę się, że wracam, kiedy klub jest na szczycie - powiedział w rozmowie opublikowanej na plusliga.pl. - Może poprzedni sezon nie był jakiś specjalnie udany, ale myślę, że ZAKSA to już jest marka i tą odpowiedzialność już czujemy i mam nadzieję, że ta odpowiedzialność będzie nas jeszcze dodatkowo motywowała każdego dnia na treningu, ale też na meczach - powiedział atakujacy reprezentacji Polski i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Autor: Janusz Żuk
|