Grali u nas
Rafał Musielak
"Człowiek od czarnej roboty" - mówili o nim koledzy. Pozostający w cieniu innych. Niezbyt efektowny, ale bardzo skuteczny. Nie miał nigdy miejsca w pierwszej szóstce reprezentacji, a na boisku pojawiał się niemal w każdym spotkaniu. Zawodnik uniwersalny. W klubie wchodził, by poprawić zagrywkę i przyjęcie. W reprezentacji grał na pozycji przyjmującego i libero.
Rafał Musielak, bo o nim mowa, przez dziesięć lat nieprzerwanie grał w zespole Mostostalu, zdobywając z nim wszystkie tytuły mistrzowskie i wicemistrzowskie, Puchary Polski oraz brązowy medal w Final Four Ligi Mistrzów w Mediolanie i został z tym zespołem na lata chudsze, kiedy odeszli Paweł Papke, Sebastian Świderski i Robert Szczerbaniuk. Od wielu sezonów borykał się jednak z kontuzjami, które w 2003 roku wyeliminowały go praktycznie z gry w szóstce i choć sam Rafał nie poddawał się i ciągle wierzył w powrót do pełnej dyspozycji, z każdym upływającym rokiem, z każdym odnowionym urazem słabła nadzieja kibiców Mostostalu na efektowny come back.
Nie ulega jednak wątpliwości, że to właśnie Rafał Musielak, jak żaden inny z "wielkich Mostostalu" zasłużył sobie na to, aby znaleźć się w panteonie gwiazd tego zespołu, mimo że w ostatnich trzech latach rzadko przebywał na parkiecie.
Rafał Musielak [8] |
Data i miejsce urodzenia: |
22.08.1973r.-Rabka |
Znak zodiaku: |
Lew |
Wzrost: |
194 cm |
Waga: |
86 kg |
Zasięg w ataku: |
335 cm |
Zasięg w bloku: |
314 cm |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący- atakujący |
Pierwszy trener: |
Bogusław Skowroński |
Dotychczasowe kluby: |
Baildon Katowice, Kazimierz Płomień Sosnowiec, Mostostal (1995-2006) |
Reprezentacja Polski: |
Aktualny członek szerokiej kadry |
Największe sukcesy: |
Mistrz Polski (w Kazimierzu), Mistrz Polski 1998, 2000, 2001, 2002 i 2003,(w Mostostalu), wicemistrz Polski 1997 i 1999 (w Mostostalu), zdobywca Pucharu Polski 2000, 2001 i 2002 (w Mostostalu), 3 miejsce w Final Four Pucharu CEV 2000 (w Mostostalu). 4 miejsce w Final Four Ligi Mistrzów 2002 i 3 miejsce w Final Four Ligi Mistrzów 2003 (Mostostal) |
Hobby: |
Dobre filmy i muzyka |
Najważniejsze dla mnie jest: |
zdrowie i szczęście mojej rodziny |
Swoją przygodę z siatkówką rozpoczynał w Katowicach. "Wychowałem się na osiedlu Tysiąclecia, naprzeciwko Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku - wspomina zawodnik "Wtedy na topie byli piłkarze, którzy zajęli trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w Hiszpanii. Na podwórku wszyscy grali w "nogę". Na siatkówkę przyszedł czas później. Do mojej szkoły przeszedł pan Bogusław Skowroński i co wyższym proponował treningi w nieistniejącym już Baildonie Katowice. Trener Skowroński pomógł mi dokonać wyboru, pomagał w trudnych chwilach zwątpienia. Był surowy i bardzo stanowczy, ale zarazem bardzo opiekuńczy. Po dwóch latach zajęć umieliśmy już tyle, że pokonaliśmy drużynę z dzielnicy Kostuchna, która wcześniej lała nas regularnie i zdobyliśmy Mistrzostwo Katowic" - opowiada Rafał.
Szybko trafił do kadry makroregionu śląskiego i zagrał w meczu przeciwko reprezentacji Polski juniorów. Tak się spodobał trenerowi juniorów, że został z drużyną na letnim obozie "Z tamtych czasów do końca życia zapamiętam porażkę z Czechosłowacją o wejście do półfinału ME juniorów. Prowadziliśmy 2:1 w setach i 14:9 w czwartym, mieliśmy dwie piłki meczowe w górze i przegraliśmy" - mówił w jednym z wywiadów.
Kiedy Baildon się rozpadł razem z Damianem Dacewiczem trafił do Kazimierza Płomienia Sosnowiec. Trenerem był tam wtedy Waldemar Wspaniały. "Miałem siedzieć na ławce, ale przypadek sprawił, że zagrałem w pierwszym meczu przeciwko Nysie - opowiada Rafał - Nastrzelałem wtedy tyle asów serwisowych, że po powrocie do Sosnowca prezes Hałasik wziął mnie do swojego gabinetu i podwyższył kontrakt o 1000 zł. Miałem gwarantowane 3000 tys. rocznie plus miesięczną pensja. To były czasy"
W 1996 Kazimierz Płomien Sosnowiec zdobył Mistrzostwo Polski. "Do tej pory mam do tego tytułu największy sentyment. Później zdobywałem medale z Mostostalem, ale to już nie było to. Ten tytuł zmienił moje życie" - mówił w jednym z wywiadów.
Dosyć nieoczekiwanie po tym tytule Musielak odszedł do Kędzierzyna. "To była moja najlepsza decyzja w tamtym czasie. Było kilka powodów, dla których zdecydowałem się na ten krok. W Kędzierzynie budowano silny zespół i postanowiłem spróbować swoich sił".
Właśnie w Mostostalu święcił swoje największe tryumfy. Był wspaniałym uzupełnieniem dla skocznego i skutecznego Sebastiana Świdrerskiego i grającego na libero Duszana Kubicy. Był kapitanem zespołu i to w pełnym znaczeniu tego słowa - wnosił spokój, rozładowywał napięcia, dawał poczucie pewności. Nie był postacią medialną, nie rzucał się w oczy, unikał dziennikarzy, ale na parkiecie był asem nad asami. Wszyscy pamiętają występ Mostostalu w styczniu 2002 roku w Lidze Mistrzów przeciwko Olimpiakosowi Pireus w opolskim Okrąglaku. Mostostal przegrywał w trzecim secie 18:24, gdy na zagrywce pojawił się kapitan kędzierzyńskiego zespołu i zdobył pod rząd osiem punktów, które otworzyły drogę do zwycięskiego tie-braeka. Po tym meczu szkoleniowiec Mostostalu tak mówił: "Rafał zostanie w pamięci wszystkich i przejdzie chyba do historii opolskiej i polskiej siatkówki." Ale takie spektakularne wejścia zdarzają się zawodnikom nie często.
Rafał na pewno przejdzie do historii, ale za całokształt swojego wkładu w zwycięstwa Mosto, choć w pamięci kibiców również ten dzień pozostanie na zawsze.
Pierwsze powołanie do kadry narodowej Rafał Musielak otrzymał od Wiktora Kreboka. Nie mógł jednak stawić się na zbiórkę reprezentantów, ponieważ skręcił nogę. "Trener Krebok powiedział mi wtedy, że dostałem szansę, której nie wykorzystałem, myślałem, że to koniec mojej kariery reprezentacyjnej - wspomina.
Gdy drużynę objął Hubert Wagner, Musielak był w dwunastce, która pojechała do Izraela na mecz eliminacyjny Mistrzostw Europy. Kiedy polska drużyna prowadzona przez Ireneusza Mazura rozgrywała mecze Ligi Światowejw katowickim Spodku Musielak był na widowni i głośnym dopingiem pomagał kolegom. "Powiedziałem sobie wtedy, że zrobię wszystko, aby zagrać przed taką publicznością." Marzenie spełniło się dość szybko. W 1999 roku Musielak znalazł się po raz pierwszy w kadrze na Ligę Światowa. Później były występy w Eurolidze, będące elementem kwalifikacji do ME i udział na początku 2000 roku w pamiętnych kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich w katowickim Spodku. W 2001 roku Rafał znalazł się w kadrze Ryszarda Boska na turniej kwalifikacyjny Mistrzostw Europy w Sofii. To właśnie wtedy okazało się, że ma alergie na pyłki. Później lekarze wykryli także astmę.
"Biorę leki i jest OK., ale wtedy w Bułgarii, po zrobieniu jednego kółka na rozgrzewce pot lał się ze mnie strumieniami" - wspomina.
Przed prawdziwym wyzwaniem miał stanąć jednak w 2002 roku, kiedy to w Lidze Światowej przyszło mu zagrać na pozycji dla niego dosyć nieoczekiwanej - libero. "Libero zostałem z konieczności. Powołani na te pozycje zawodnicy doznali kontuzji i trener Wspaniały nie musiał mnie długo namawiać do nowej roli. Mam nadzieje, że miałem swój udział we wspaniałych zwycięstwach nad Argentyną czy Brazylią w Lidze Światowej 2002"- opowiada w jednym z wywiadów.
Trener Mazur wypowiadał się o nim w samych superlatywach "Nasi środkowi nie grają jeszcze tak dobrze w obronie, żeby nie korzystać z pomocy zawodnika znacznie lepiej przyjmującego zagrywkę. W Mostostalu Musielak miał na przyjęciu ok. 90 procent skuteczności." Mazur wziął go do kadry i Rafał wywiązał się dobrze z powierzonego zadania, uzyskując w obronie według statystyk średnio 1,57 udanych akcji na set, co dało mu drugą pozycję w rozgrywkach grupowych (za Rosjaninem Mitkowem - 1,93). Waldemar Wspaniały mówił o nim "To mój najrówniej i najpewniej grający zawodnik. Można o nim mówić tylko dobrze".
Po tym krótkim epizodzie z grą "na libero", wszyscy zastanawiali się, czy Rafał nie zmieni pozycji. Ten jednak twierdził, że lubi atakować i zagrywać. Pytanie powróciło w sezonie 2003/2004 po operacji kolana. Nie powiodła się ona do końca, bo w operowanym kolanie pojawił się stan zapalny, który, jak wszyscy pamiętają, wykluczył go z gry.
"Powoli muszę zacząć myśleć o zmianie pozycji z przyjmującego na libero. "Jeszcze nie teraz, ale w przyszłym sezonie to zrobię, jeśli bóle będą się powtarzać." - mówił siatkarz.
Tak też się stało. Po zakończeniu sezonu 2004/2005 prezes Pietrzyk pożegnał się z Duszanem Kubicą i zaproponował grę na libero właśnie Rafałowi. Niestety, znów odezwały się dawne urazy, powróciły kontuzje i większą część sezonu Rafał musiał spędzić poza boiskiem. Na libero z konieczności grali Serafin i Olejniczak, a prezes Pietrzyk po zakończeniu sezonu nie chciał już ryzykować i podpisał kontrakt z Marcinem Mierzejewskim. Rafał wymieniany był w gronie kandydatów do funkcji drugiego trenera Mostostalu, jednak ostatecznie tę posadę powierzono Rolandowi Dembończykowi.
Po dziesięciu latach gry w zespole z Kędzierzyna kapitan "niebiesko-biało-czerwonych" postanowił zakończyć karierę sportową. O okresie spędzonym w Mostostalu tak mówi: "Chyba nie mogę narzekać, swoje kilkanaście lat na wysokim poziomie rozegrałem, byłem reprezentantem kraju, z Mostostalem osiągnęliśmy naprawdę bardzo wiele. Ilu polskich siatkarzy w ostatnich latach miało tyle szczęścia, co ja? Może kilku."
"To zdecydowanie najwybitniejszy zawodnik w historii Mostostalu. Do tego wspaniały człowiek. Jeżeli chodzi o siatkówkę, to bradzo solidna firma, taka szara eminencja Mostostalu. Jego pracy może nie było widać na tle innych graczy, ale to on ten zespół trzymał w rękach. Był przede wszystkim bardzo opanowanym zawodnikiem. To, co zrobił w meczu z Olimpiakosem, przejdzie do historii polskiej siatkówki. To stuprocentowy profesjonalista. Zawodowiec w każdym calu, także jeżeli chodzi o życie poza siatkarskim boiskiem. Tacy ludzie nie rodzą się na kamieniu." - powiedział o nim trener Andzrej Kubacki.
Wraz z zakończeniem kariery przez Rafała definitywnie kończy się pewien etap w historii klubu. Odchodzi "stary Mostostal". W pamięci kibiców na pewno znajdzie się miejsce dla tych wszystkich, którzy dostarczyli nam tylu niezapomnianych wrażeń. Rafał też może być tego pewny.
Autor: Jacek Żuk
Galeria zdjęć
|