Grali u nas
Arek Olejniczak
Do Mostostalu Arek Olejniczak trafił z NKS-u Nysa w 2004 roku jako dwudziestoletni mistrz świata juniorów z Teheranu, a kibice kędzierzyńskiej drużyny przyjęli go z nieukrywaną radością i nadziejami. Młody, waleczny, ambitny, obdarzony niezłym atakiem, poprawnym przyjęciem i intuicją w grze obronnej był idealnym kandydatem do gry w wyjściowej szóstce młodej drużyny budowanej po nieudanym sezonie przez Kazimierza Pietrzyka i nowego trenera - Rastio Chudika. Kibice znali już jego talent, gdyż mieli okazję oglądać tego zawodnika w spotkaniach Mostostalu z rywalem zza miedzy i może trochę na wyrost porównywali go z Sebastianem Świderskim. Również pozytywnie o młodym przyjmującym wypowiadał się Andrzej Kubacki, który chwalił Arka po meczach kontrolnych rozgrywanych na Słowacji.
Z początku Arek rzadko wychodził na parkiet. W wyjściowej szóstce grali powracający do Mosto po rocznym epizodzie w Jastrzębskim Węglu Wojtek Serafin i pozyskany przed sezonem Słowak Stanislav Vartovnik. Jednak kontuzja Rafała Musielaka, który zastępował na libero kontuzjowanego Duszana Kubicę, zmusiła szkoleniowców do przesunięć w szóstce i Arek otrzymał swoją szansę, którą z powodzeniem wykorzystał już w pierwszym wygranym meczu z PZU Olsztyn. Do końca sezonu pozostał też w szóstce, bo kontuzji doznał z kolei Vartovnik i na przyjęciu zwolniło się miejsce. Jednak w kolejnym sezonie wszystko ułożyło się inaczej. Zmiana trenera, kontuzja stopy, gra na libero nie sprzyjały Olejniczakowi. Po dwóch sezonach postanowił pożegnać się z Mostostalem i wrócił do swojego poprzedniego klubu.
"Olejniczak żądał większej stawki niż rok temu, dlatego z niego zrezygnowaliśmy, a sam zawodnik wraca do gry w Nysie. Widać nie czuje się najlepiej fizycznie, bo wybiera niższą klasę rozgrywek i zapewne niższą stawkę niż miał dotąd w Kędzierzynie" - uzasadniał decyzję Zarządu Grzegorz Gawor. Co zadecydowało o takim posunięciu młodego przyjmującego, trudno powiedzieć. Odpowiedź na to pytanie zna najpewniej sam zainteresowany. Wypada tylko wierzyć, że grając w I lidze, Arek nabierze doświadczenia i nieco okrzepnie, bo jego decyzja jest z pewnością ryzykowna.
Arkadiusz Olejniczak [18] |
Data i miejsce urodzenia: |
30.01.1984 r. - Głuchołazy |
Wzrost: |
192 cm |
Waga: |
89 kg |
Wyskok do ataku: |
340 cm |
Wyskok do bloku: |
335 cm |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący-atakujący |
Dotychczasowe kluby: |
NKS Nysa (2001-2004); Mostostal Azoty (2004-2006), AZS Nysa (2006-2007), Gwardia Wrocław (2007) |
Największe sukcesy: |
Mistrz Świata Juniorów 2004 |
Arek urodził się w Głuchołazach. Z siatkówką zetknął się w zespole z Nysy, gdzie pod okiem trenera Romana Palacza uczył się siatkarskiego rzemiosła. O początkach swojej przygody z tym sportem tak mówił: "Siatkówkę zacząłem trenować w czwartej klasie podstawówki w klubie uczniowskim w Nysie. To mój brat zaszczepił mnie tym sportem, bo ja zawsze chciałem grać w piłkę nożną. Jednak siatkówka bardzo mi się spodobała i razem z bratem chodziliśmy na treningi."
Jego przygoda z PLS-em zaczęła się w 2001 roku. Fakt, że osiemnastoletni siatkarz trafił do słabiutkiego zespołu, w którym nie było gwiazd, sprawił najprawdopodobniej, że mógł regularnie grać z najlepszymi, a co za tym idzie - rozwijać się, zbierać doświadczenia i pokazać się włodarzom innych klubów.
Szybko więc zwrócono uwagę na talent Arka Olejniczaka. Trafił on do kadry juniorów i razem z kolegami wywalczył tytuł Mistrza Świata w Teheranie. Ten sukces, a także świetna gra w PLS-ie sprawiły, że zainteresowało się nim wiele klubów. Arek Olejniczak pozostałby mimo tego w Nysie, ale kłopoty finansowe tej drużyny i niepewna przyszłość zespołu sprawiły, że postanowił poszukać dla siebie innego miejsca.
Wybrał Mostostal, a o swojej decyzji tak wtedy mówił: "Klub ma pewną wizję przyszłości, stawia na młodych, to będzie dobre dla mnie miejsce." Poza tym siatkarz nie chciał przerywać studiów rozpoczętych na Politechnice Opolskiej. "Na razie gram w siatkówkę i staram się to robić dobrze. Chcę jednak studiować i skończyć studia. Życie siatkarza bywa różne, jedna kontuzja i wszystko może się skończyć. Studia są bardzo ważne."
Trudno charakteryzować grę Arka Olejniczaka w Mosto, bo na pewno ogromny wpływ na ten obraz będzie miał ostatni sezon ( przyp. 2005/2006), który nie był szczęśliwy ani dla zespołu, ani dla niego. Kiedy bowiem Arek wrócił na swoją koronną pozycję, zawodnicy byli w głębokim dołku, a kontuzja i zmiana pozycji odcisnęły swoje piętno również na formie zawodnika, który w jednym z wywiadów mówił, że po okresie gry na libero nie do końca czuje się zgrany z Petrem Zapletalem, co zresztą było widać gołym okiem.
Jedno się nie zmieniło. Arek nadal był typem walczaka i nie spuszczał głowy nawet po nieudanych akcjach, i w tym właśnie najbardziej przypominał Sebastiana Świderskiego. Jego żywiołowość zjednywała mu sympatyków, ale była też przyczyną kłopotów, kiedy po udanych akcjach zbyt gwałtowanie wyrażał radość, jak w pamiętnym meczu z AZS-em Częstochowa w Kędzierzynie na wiosnę 2005 roku. O swoim zachowaniu na parkiecie tak mówił: "Nie robię tego celowo. Nie zastanawiam się, jak mam się zachować w danej sytuacji. To wychodzi ze mnie. Jednym się to podoba, innym nie. Ale nie można się podobać wszystkim. Czasami po meczu tak jest, że myślę, że może niepotrzebnie coś zrobiłem, ale niestety, wtedy jest już po fakcie."
Jedno jest pewne. W każdy występ Arek wkłada bardzo dużo serca i emocji i właśnie ta cecha przez jednych uważana jest za jego zaletę, a przez innych za wadę. "Trudno jednak podobać się wszystkim" - jak mówi o sobie sam zawodnik i nie o to w tym wszystkim chodzi. Ważne, żeby talent Arka rozwijał się, bo drzemią w tym młodym zawodniku ogromne i niewykorzystane jeszcze możliwości.
Drugi sezon spędzony w Nysie nie należał jednak do udanych. AZS nie awansował do PLS-u, a zarząd rozwiązał umowy z zawodnikami jeszcze przed zakończeniem rozgrywek. Arek Olejniczak wybrał wrocławską Gwardię. Tym razem z tym zespołem spróbuje powalczyć o powrót na siatkarskie salony. Oczywiście, życzymy temu sympatycznemu zawodnikowi powodzenia, bo każdy kolejny rok spędzony w niższej klasie rozgrywkowej oddala go od tej kariery, którą wróżyli mu fachowcy.
Autor: Jacek Żuk
Galeria
Foto: Bogdan Kurys
|