Sezon 2005/2006
I runda play-off
(I mecz)
Jastrzębski Węgiel vs. Mostostal Azoty
(25:14, 25:19, 25:15)
Składy:
Jastrzębski W.: Szymański, Bednaruk, Pliński, Kadziewicz, Konstantonov, Stefanov, Rusek(L) oraz Wika;
Mostostal: Gromadowski, Zapletal, Kmet, Domonik, Sopko, Vartovnik, Musielak(L) oraz Serafin, Kozłowski, Olejniczak, Kurek.
Pierwsze spotkanie play-off z Jastrzębskim Węglem siatkarze Mostostalu z pewnością nie zaliczą do udanych i to nie tylko ze względu na wysoką porażkę w każdym z trzech krótkich setów, ale także z powodu niespodziewanej kontuzji Marcela Gromadowskiego. Jaki wpływ wywarła ona na postawę zespołu, trudno wyrokować, bo nie skuteczność ataku, a jakość przyjęcia była tym elementem, który w przebiegu całego spotkania zadecydował o druzgocącej wygranej gospodarzy. Specyficzna jastrzębska hala i wzorowa wręcz gra w polu zagrywki niemal wszystkich zawodników w ekipie Ryszarda Boska stały się tymi elementami, które oprócz innych walorów rywala zadecydowały o siódmej już przegranej Mostostalu z rzędu.
Już pierwsze piłki pokazały, że jastrzębianie do tego meczu wyszli niezwykle skoncentrowani i dobrze przygotowani. Silna zagrywka i perfekcyjna gra blokiem dały gospodarzom prowadzenie 8:3. Ten wynik ustawił chyba grę obu zespołów w całym secie. Co prawda, po przerwie technicznej Mostostalowcy nadrobili kilka punktów, jednak przy stanie 12:8 w polu zagrywki pojawił się Ivaylo Stefanov i zmusił do kapitulacji najpierw Martina Sopkę, a później jego zmiennika Wojtka Serafina i było już właściwie po secie.
Podobnie rozpoczął się drugi set, tylko że tym razem gospodarze wyśmienicie zagrali blokiem. Daniel Pliński najpierw zablokował Damiana Domonika, a po chwili Wojtka Serafina i na tablicy pojawił się wynik 7:2. Po przerwie nadal utrzymywała się kilkupunktowa przewaga Jastrzębskiego Węgla. Przy stanie 12:8 Wojciech Drzyzga dokonał zmiany, wpuszczając na parkiet Bartka Kurka za Stanislava Vartovnika. Pojawienie się najmłodszego siatkarza w ekipie Mosto na chwilę zmieniło obraz gry podopiecznych Wojciecha Drzyzgi. Po asie serwisowym Kurka przy stanie 15:13 Ryszard Bosek poprosił więc o czas i ten zabieg odniósł skutek. Gospodarze znów podkręcili tempo i mimo dobrej gry Marcela Gromadowskiego wygrali tę partie do 19.
W trzecim secie znów jastrzębianie "rozstrzelali nasz zespół zagrywką" (Konstantiniv i Stefanov), tak że na druga przerwę techniczną schodziliśmy przegrywając dziewięcioma punktami. Do smutnego obrazu tej partii trzy kolejne asy dołożył Grzegorz Szymański, a na koniec przy piłce meczowej asem popisał się jeszcze Marcin Wika, ustalając wynik seta na 25:15.
Po takim meczu niezwykle trudno będzie się odbudować siatkarzom Mostostalu przed drugim spotkaniem rozgrywanym w niedziele o godzinie 15. Jest tylko nadzieja, że gospodarze tego dnia nie będą mieli aż "takiego farta", bo nie często się zdarza, aby w jednym meczu jeden zespół posłał aż tyle asów, a historia nie zawsze lubi się powtarzać. Może przy lepszym przyjęciu gra Mostostalu tez wyglądałaby inaczej, choć boję się, że i ta porażka, tak jak poprzednie przegrane, pozostanie w głowach zawodników przed jutrzejszym meczem i byłoby to najgorsza rzecz, jaka mogłoby się im zdarzyć.
Autor: Janusz Żuk
Po meczu powiedzieli:
Wojciech Drzyzga (trener Mostostalu):
Gratuluję Rysiu, i to nie jest kurtuazja, ale prawda. Jastrzębski Węgiel zagrał dzisiaj chyba luźniej niż na treningu wewnętrznym. To, co pokazywali na zagrywce dość skutecznie odebrało nam możliwość gry. Trudno było budować jakąkolwiek grę na poziomie takiego przyjęcia. Dodatkowo jeszcze każde słabsze przyjęcie umieli wykorzystać zawodnicy z Jastrzębia, dobrze nas blokując - zderzyliśmy się z murem, przez który nie było szansy przebicia się. Wszystkie dokonane zmiany, to była tylko próba zatrzymania pędzącego pociągu, który jednak nie chciał się zatrzymać. I tu mam taki żal do Ryska, że nie zdjął ze dwóch zawodników serwujących, bo wiem, że mają kontuzje, no i mogliby sobie trochę odpocząć przy stanie 23:12. Niestety egzekucja trwała i już martwię się o jutrzejszy mecz, zwłaszcza o Marcela, czy będzie mógł grać - ale to oczywiście nie jest żadne usprawiedliwienie - przewaga była wyraźna i nie ma o czym mówić. Postaramy się jutro postawić troszeczkę większy opór i zagrać siatkówkę, w której będzie troszeczkę.
Ryszard Bosek (trener Jastrzębskiego Węgla):
Bardzo się cieszę, że wygraliśmy 3:0 i podzielam zdanie Wojtka, że graliśmy dobrze, nie tylko w zagrywce. Cieszę się, że zespół wyszedł skoncentrowany, pomimo problemów, które mieliśmy do tej pory ( z kontuzjami i nie tylko). Ale też dokładnie wiem, tak jak i zawodnicy, że żeby przejść play - offy trzeba wygrać trzy mecze. Trzeba więc godzinę się pocieszyć z sukcesu, a potem szybko zapomnieć o dzisiejszej, wysokiej wygranej i skoncentrować się na meczu jutrzejszym, bo zespół z Kędzierzyna, to zespól młody, z którym trzeba pograć, żeby wygrać, nie oddaje łatwo punktów (no może dziś poza pierwszym setem). Zdajemy sobie sprawę, że jeżeli nie zagramy dobrze, to będziemy mieli kłopoty. A zdobycie jutro kolejnych trzech punktów, to jest przed meczem wyjazdowym bardzo dużo".
|