Sezon 2007/2008
I runda play-off
(III mecz)
ZAKSA Kędzierzyn vs. Jastrzębski Węgiel
(24:26, 17:25, 22:25)
Składy:
ZAKSA: Novotny, Żygadło, Nowak, Szczygieł, Bakumovski, Kurek, Mierzejewski (L) oraz Małecki, Domonik, Pilarz;
Jastrzębski: Prygiel, Ivanov N., Jurkiewicz, Ivanov E., Murek, Yudin, Rusek (L) oraz Rafa, Łomacz.
Który to już raz zawodnicy ZAKSY, po przegranym pierwszym secie, złożyli broń i z pokorą przyjęli wyrok, który ferowali im wyżej notowani rywale? Który to raz przebieg pierwszej partii zadecydował o wyniku meczu?
A mogło być zupełnie inaczej, bowiem ZAKSA w pierwszym secie toczyła wyrównany bój ze stremowanym i popełniającym proste błędy Jastrzębiem. Pretensję zawodnicy Mosto mogą mieć więc tylko do siebie, gdyż oddali rywalom aż sześć punktów przez zepsute zagrywki i nie skończyli kilku istotnych kontr.
Dobre zawody w naszym zespole grał tylko Bartek Kurek, który bezskutecznie próbował zarazić swych kolegów wolą walki i wiarą w sukces. Jakub Novotny przeplatał dobre akcje błędami, a Eugen Bakumovski dobrą grę w ataku niweczył indolencją w przyjęciu. O grze środkowych lepiej nie wspominać, gdyż przez ich nieskuteczność gra ZAKSY stała się tak prosta, że w trzecim secie chyba już każdy w hali wiedział, że piłką pójdzie do skrzydła.
Ale początek pierwszego seta wcale nie zwiastował porażki. Już na początku Bartek Kurek skończył kontrę, a Wojciech Jurkiewicz zaatakował w aut (3:1). W kolejnych akcjach ZAKSA powiększała swoją przewagę, po wspaniałych obronach Marcina Mierzejewskiego i kontrach Bartka Kurka. Jednak już po I przerwie technicznej goście przystąpili do kontrataku i po kontrze Dawida Murka oraz błędzie Bartka Kurka w ataku doprowadzili do remisu 9:9. Kędzierzynianie zaczęli pomału tracić skuteczność na siatce i po kolejnej długiej wymianie przegrywali już 13:15. ZAKSA jednak jeszcze nie złożyła broni. Najpierw atakiem popisał się Eugen Bakumovski, błąd popełnił Igor Yudin, aż wreszcie kolejną kontrę skończył Jakub Novotny znów doprowadzając do remisu 19:19. Rozpoczęła się nerwowa końcówka, którą lepiej rozpoczęli jastrzębianie. Po błędzie przyjęcia Mierzejewskiego prowadzili znów 19:21.
Wynik zmieniał się od tego momentu jak w kalejdoskopie: 21:21, 21:23, 22:24. Kiedy jastrzębianie mieli dwie piłki setowe wydawało się, że wygrają już tę partię. Najpierw jednak atak skończył Bartek Kurek, a potem ZAKSA ustawiła skuteczny blok na Dawidzie Murku (24:24). Mimo to już za moment atak skończył Evgenij Ivanov, a następnie kontrę wykorzystał Robert Prygiel (24:26).
Drugi set nie miał już takiej dramaturgii. Porażka podcięła skrzydła kędzierzynianom, którzy wyglądali na bardzo spiętych. Już na początku w ataku pomylił się Sławomir Szczygieł, a Ivanov uderzył z piłki przechodzącej (3:5).Kędzierzynianie jeszcze doprowadzili do remisu po asie Jakuba Novotnego (8:8), ale za moment Nowak znów nadział się na blok, dając kolejny punkt gościom (8:10). Dalsza część tej partii należała już do przyjezdnych. Robert Prygiel z Dawidem Murkiem postraszyli nasz zespół zagrywką, a blok jastrzębian stanowił dla ZAKSY przeszkodę nie do przebycia, więc nic dziwnego, że za moment na tablicy pojawiło się 11:18. Nawet kolejne zmiany w naszym zespole wiele nie zmieniły i ostatecznie, po bloku na Konradzie Małecki, wicemistrzowie Polski zwyciężyli 17:25.
Trzeci set wyglądał bardzo podobnie. Już na początku jastrzębianie wypracowali sobie wysoką przewagę. Najpierw kontrę skończył Ivanov, a następnie asa posłał Igor Yudin (4:8). Chwilę później dwukrotnie zapunktował atakiem Dawid Murek (6:11), a za moment goście cztery razy zapunktowali blokiem. (8:15, 10:16). To jednak nie był koniec tego seta. Kędzierzynianie przystąpili do spóźnionego finiszu. Już za moment po atakach Sławomira Szczygła i Damiana Domonika z przechodzącej nasz zespół zmniejszył znacznie straty (19:21). Niestety naszemu zespołowi zabrakło dystansu i ostatecznie kędzierzynianie ulegli 22:25.
Jutro kolejne, czwarte spotkanie i jeśli siatkarze ZAKSY chcą jeszcze zachować szansę na awans do czwórki, muszą je wygrać - a na pewno będzie to zadanie trudniejsze niż dzisiaj, ale nie niemożliwe. Recepta wydaje się prosta jak zawsze - trzeba zagrać lepiej niż rywal, a przede wszystkim wykrzesać z siebie charakter zwycięzcy.
Autor: Jacek Żuk
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener ZAKSY):
Liczyliśmy oczywiście na inny wynik. Jedynie w pierwszym secie podjęliśmy rękawicę, ale przegraliśmy przez zepsute zagrywki i nieskończone punkty. Nie ulega wątpliwości, że zagraliśmy dzisiaj słabe zawody zwłaszcza w bloku, nie zrealizowaliśmy taktyki. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest chyba to, że "moi chłopcy" bardzo chcą w końcu odnieść sukces i to sprawia, że czasem się spinają. Wiem, że bardzo chcieli wygrać, ale Jastrzębie było lepsze. Zostało nam niecałe 20 godzin, aby coś zmienić i pojechać jeszcze do Jastrzębia na piąty mecz.
Roberto Santilli (trener Jastrzębia):
Bardzo cieszymy się z wyniku i z naszej gry. Moim zdaniem zagraliśmy dobrze taktycznie, choć nie było nam łatwo wrócić do play-offów po Pucharze Polski. Myślę jednak, że dobrze przepracowaliśmy ten tydzień i odnaleźliśmy znowu motywację. Mimo to nie możemy się zbytnio cieszyć, po za niecałe 24 godziny gramy nowe spotkanie. Być może będzie jeszcze trudniej, po wiemy, że nasz zespół może zagrać lepiej i musimy być w pełni gotowi.
Marcin Nowak (środkowy ZAKSY):
Jutro oczywiście nie spuścimy głów i postaramy się zagrać inaczej. Dzisiejszy mecz nie wyszedł nam. Każdy z nas zagrał poniżej oczekiwań, a w moim wykonaniu był to chyba najgorszy mecz w tym roku. Myślę, że jutro z nową wiarą i determinacją powalczymy o zwycięstwo. Zostało niewiele czasu do jutrzejszego spotkania. Musimy skupić się na własnych błędach, własnych zaniedbaniach i jeśli każdy poprawi coś od siebie, to będzie inaczej. Poza tym chcemy przypomnieć sobie założenia taktyczne, których dzisiaj nie zrealizowaliśmy.
Dawid Murek (przyjmujący Jastrzębia):
W ostatnich dniach myśleliśmy głównie o przegranym Pucharze Polski. Dlatego też trudno nam było się odbudować i wrócić do gry. Udało nam się zebrać siły i cieszymy się z wygranej. Poza pierwszym setem kontrolowaliśmy spotkanie. Stało się tak dzięki naszej wygranej w pierwszej odsłonie, która dodała nam pewności siebie.
|