Sezon 2007/2008
III runda play-off
(I mecz)
ZAKSA Kędzierzyn vs. Resovia Rzeszów
(15:25, 19:25, 23:25)
Składy:
ZAKSA: Novotny, Żygadło, Nowak, Szczygieł, Bakumovski, Kurek, Mierzejewski (L) oraz Małecki, Pilarz, Jarosz;
Resovia: Papke, Ilić, Hernandez, Kaczmarek, Łuka, Mitrowicz, Ignaczak (L) oraz Józefacki.
Ostrą i zażartą walkę zapowiadali przed tym meczem zawodnicy ZAKSY, dla których piątą lokata jest w tym sezonie celem minimum, ale skończyło się tylko na zapowiedziach. Natomiast siatkarze Resovii, którzy po porażce z Olsztynem mogli czuć się nieco zmęczeni i zawiedzeni sezonem, przez trzy sety kontrolowali sytuację na parkiecie, dominując w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, a świadczy o tym zarówno wynik jak i styl porażki niebiesko-biało-czerwonych.
Już na otwarcie tego pojedynku goście zdobyli przewagę mentalną i ten fakt otworzył im drogę do zwycięstwa w całym meczu. Przy stanie 5:5 w polu zagrywki stanął Ivan Ilić i goście odskoczyli na cztery punkty (6:10) - z przechodzącej piłki zaatakował Łuka, a dwukrotnie nie skończył ataku Eugen Bakumovski. Sytuacja powtórzyła się przy zagrywce Dawida Guni, kiedy Mostostalowcy popełnili serię błędów w ataku i na tablicy pojawił się wynik8:16. Styl gry i rezultat zdecydowanie wskazywały, że tej partii nasi zawodnicy nie są w stanie już wygrać, co ostatecznie się stało po ataku Jakuba Novotnego w siatkę.
Niezbyt liczna grupa kibiców zgromadzona w hali Azotor liczyła, że w drugim secie nasi zawodnicy wrócą do gry i mecz rozpocznie się jakby od nowa. Niestety, znów tylko do stanu 7:7 trwał wyrównany pojedynek. Wówczas najpierw atak z środka skończył Dawid Gunia, a po chwili Ilić posła asa i goście znów zbudowali prowadzenie. Od tego momentu, tak jak w poprzedniej partii, kontrolowali grę, misternie budując przewagę. Nie pomogły zmiany dokonane przez Andrzeja Kubackiego - za Kurka już w pierwszej partii wszedł Konrad Małecki, a w drugim secie Jakub Jarosz zmienił Jakuba Novotnego. Rzeszowianie nadal dominowali na parkiecie, choć Kuba Jarosz wniósł sporo ożywienia do gry zespołu. I tym razem goście, grając coraz spokojniej, utrzymywali dystatns, opierając atak na Pawle Papke i obu środkowych
Dopiero pod koniec trzeciej partii zaświtała nadzieja w serca kibiców, ale rozpędzeni i pewni swego siatkarze Resovii nie dali już sobie odebrać zwycięstwa. Jednak set rozpoczął się bardzo dobrze dla gości od prowadzenia 0:3. Po chwili przy zagrywce Konrada Małeckiego nasi zawodnicy odrobili stratę, ale za moment rzeszowianie znów odskoczyli na trzy punkty, gdy najpierw punkt zdobył Paweł Papke, a po chwili Dawid Gunia zablokował Marcina Nowaka. Kolejne punkty rzeszowianie zdobyli przy zagrywce Piotra Łuki, który najpierw posłał asa, a po chwili Konrad Małecki nadział się na blok rywali (7:12). Od stanu 14:18 Mostostalowcy powoli zaczęli odrabiać straty: punkt zdobył Jakub Jarosz, po chwili goście dotknęli siatki, w końcu punktową kiwką popisał się Grzegorz Pilarz, który zmienił Łukasza Żygadłę. Kolejne punkty nasi zdobyli znów przy zagrywce Małeckiego i na tablicy pojawił się remis 20:20.
Kiedy wydawało się, że siatkarze ZAKSY teraz pójdą za ciosem, w polu zagrywki stanął Paweł Papke, a Kwaśnicka i Hernandez zaczaili się blokiem na Jakuba Jarosza i rzeszowianie znów wyszli na prowadzenie. Końcówka seta i meczu to wymiana ataków Hernandeza i Bakumovskiego, ale ostatni punkt zdobył Łuka i skończyły się marzenia o przedłużeniu tego spotkania.
Przed naszymi siatkarzami stoi teraz arcytrudne zadanie, jeśli nadal marzą o piątym miejscu. W ubiegłym roku nie udało się im wygrać w Rzeszowie ani jednego z dwóch play-offów. Teraz mają szansę zrewanżować się za obie porażki. W siatkówce wszystko jest możliwe, więc do wtorku nie wolno tracić nadziei, chociaż wyszliśmy z tego meczu mocno okaleczeni.
p style="text-align: justify;margin-left: 3mm;margin-right: 4mm;">Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Jarosz
|
55,77% |
B. Kurek
|
19,23% |
M. Nowak
|
5,77% |
J. Novotny
|
3,85% |
S. Szczygieł
|
3,85% |
E. Bakumovski
|
3,85% |
M. Mierzejewski
|
3,85% |
K Małecki
|
3,85% |
|
|
|
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener ZAKSY):
Gratulacje dla trenera Resovii. Na pewno nie tak sobie wyobrażałem to pożegnanie z naszymi kibicami w tym sezonie. Liczyliśmy wszyscy, że uda się nam to spotkanie tutaj wygrać. Jednak motywacja w dniu dzisiejszym nie była taka, jakbym oczekiwał. Mówiąc zaś o samym meczu: nigdy nie wyróżniałem żadnego zawodnika ze swojego zespołu, ponieważ gra cały zespół. Dzisiaj robię to po raz pierwszy, mimo, że zagraliśmy słabe zawody i przegraliśmy. Dzisiaj jednak na takie wyróżnienie zasługuje Kuba Jarosz, który cały sezon nie grał, a w tym meczu pokazał, że można chcieć grać i walczyć o każdą piłkę. W takich spotkaniach wychodzi charakter zawodnika.
Andrzej Kowal (trener Resovii):
Uważam, że nie powinno się rozgrywać tych spotkań o miejsca 5-8. O wyniku niech decyduje runda zasadnicza w tej części tabeli. Jeśli chodzi o samą grę - ogromny szacunek dla chłopaków, że potrafili się zmotywować, szczególnie że wielu z nich grało co roku o wyższe cele. Podwójnie nas to cieszy, bo dalej gramy jedną szóstką. Mamy 5 i pół zawodnika, bo Karel nie nadaje się do gry, ale jest, bo na boisku musi przebywać sześciu. Play-off jeszcze nie jest skończony, będą mecze w Rzeszowie i jestem przekonany, że Kędzierzyn też zagra lepiej i my też musimy zagrać lepiej, aby zwyciężyć.
Marcin Nowak (środkowy ZAKSY):
Na pewno chcieliśmy dobrze dzisiaj wypaść, bo był to ostatni mecz w tym sezonie we własnej hali przed własną publicznością, która moim zdaniem nas zawiodła, ale to już pominę milczeniem. O wyniku zdecydował pierwszy set, w którym popełniliśmy dużą ilość błędów. Resovia zagrała bardzo dobrze, a my nie potrafiliśmy im dorównać w żadnym elemencie. W trzecim secie nieco siadła nam zagrywka i set był bardziej wyrównany. Była nawet szansa na zwycięstwo w tym secie, ale Resovia nam nie pozwoliła. Teraz jedziemy do Rzeszowa po ten plan minimum i na pewno nie oddamy tych meczów, które nas tam ewentualnie czekają.
Paweł Papke (atakujący Resovii):
Cieszymy się, że wygraliśmy. To zwycięstwo przybliża nas do planu minimum, jaki mamy postawiony w tym sezonie. Więcej o tym meczu nie można powiedzieć, oprócz fragmentów trzeciego seta, kiedy po kilku głupich błędach daliśmy szansę rywalowi. Poza tym mecz przebiegał pod naszą kontrolą z pełnym naszym zaangażowaniem i pełną mobilizacją.
|