Sezon 2008/2009
II runda play-off
(I mecz)
ZAKSA Kędzierzyn vs. Resovia Rzeszów
(25:22, 25:20, 25:23)
Składy:
ZAKSA: Novotny, Masny, Szczerbaniuk, Kaźmierczak, Ruciak, Martin, Mierzejewski (L);
Resovia: Oivanen, Woicki, Hernandez, Perłowski, Gierczyński, Wika, Ignaczak (L) oraz Łuka, Papke, Gwaryszewski, Ilić.
Bardzo udanie rozpoczęli półfinały zawodnicy Krzysztofa Stelmacha, którzy w pierwszym meczu pokonali 3:0 Resovię Rzeszów. Myliłby się jednak ten, kto by twierdził, że było to łatwe i jednostronne spotkanie. Chociaż kędzierzynianie przez większość meczu prowadzili, to jednak emocji nie brakowało, bowiem obu zespołom trudno było utrzymać nerwy na wodzy. Obie drużyny popełniały więc wiele błędów własnych, zwłaszcza psując zagrywki. Na szczęście nie brakowało również i udanych zagrań w obronie czy w ataku, co sprawiło, że spotkanie naprawdę mogło się podobać, a licznie zgromadzona w hali "Azoty" publiczność często oklaskiwała poczynania, szczególnie własnego, zespołu.
Nasi zawodnicy wiedli dzisiaj prym w prawie każdym elemencie. Przede wszystkim lepiej przyjmowali, co pozwoliło Michałowi Masnemu gubić blok rywali. W ataku znakomicie spisywał się zwłaszcza Jakub Novotny, który najwyraźniej wrócił do wysokiej formy i kończył większość piłek. To wszystko sprawiło, że nasi zawodnicy nie oddali nawet seta rywalom i po półtorej godzinie gry mogli się cieszyć ze zwycięstwa.
Jednakże początek meczu nie wyglądał tak dobrze. Już na początku atakiem zapunktowali Gierczyński i Oivanen wyprowadzając swój zespół na prowadzenie (0:2). Dwupunktowa różnica utrzymała się jeszcze przez chwilę, a nawet zwiększyła się, kiedy Jakub Novotny nadział się na rzeszowski blok (6:9). Na szczęście już za moment skutecznie zaatakował Martin, następnie Woicki dotknął siatki, a po kontrze skończyli Novotny i Ruciak (10:11). To jednak nie był jeszcze koniec tej serii, gdyż po chwili Łukasz Perłowski zaatakował w aut, Michał Ruciak posłał asa i goście popełnili błąd przejścia linii (13:11). Od tego moment kędzierzynianie utrzymywali nieznaczną przewagę nad rywalem aż do stanu 21:20. Wtedy to najpierw asem popisał się Wojciech Kaźmierczak, a następnie Krzysztof Gierczyński nie poradził sobie z blokiem ZAKSY (24:20).
Chociaż rzeszowianie zdołali obronić dwie piłki setowe, to jedna trzecią szansę wykorzystał Jakub Novotny i nasz zespół objął prowadzenie 1:0.
Początek drugiej odsłony był bardzo nerwowy, a punkty padały seriami. Na początku prowadzenie 2:0 objęli kędzierzynianie, ale niedługo potem goście popisali się dwoma blokami i przejęli inicjatywę (2:3). Długo nie minęło, jak asa posłał Michał Ruciak i kędzierzynianie znów prowadzili 5:3, chociaż już za moment zagrywką zapunktował Paweł Woicki (5:5). Ostatecznie jednak to nasi zawodnicy zaczęli skuteczniej budować przewagę i po bloku "Benka" na Perłowskim i kontrze Novotnego wyszli na prowadzenie 9:6. Kędzierzynianie przez dłuższy czas utrzymywali ten dystans, aby ostatecznie jeszcze go powiększyć po kontrze Novotnego i udanej akcji na siatce Szczerbaniuka (17:12). Goście jednak nie powiedzieli ostatniego słowa i znów przy zagrywce Oivanena zaczęli odrabiać straty. Ostatecznie bo bloku na Novotnym doszli nasz zespół na 19:18.
Podrażnieni kędzierzynianie zmotywowali się jednak na końcówkę i po chwili, gdy skutecznym atakiem popisał się Kaźmierczak, prowadzili już 2:0.
Choć wydawało się, że zawodnicy ZAKSYw trzeciej odsłonie bez problemów pójdą już za ciosem, to jednak i tym razem nie zabrakło emocji. Od samego początku zespoły co chwilę zmieniały się na prowadzeniu. Tym razem rzeszowianie zaczęli od prowadzenia 0:2, chociaż już za moment po błędzie Gierczyńskiego i bloku na Wice na tablicy było 3:2. Następnie jednak nasi zawodnicy znów popełnili błędy i przegrywali już 3:5. Ostatecznie jednak na przerwie technicznej było 8:7 dla ZAKSY, bowiem Robert Szczerbaniuk zdołał powstrzymać blokiem Hernandeza. Od tego momentu przez chwilę zespoły grały cios za cios (12:12), jednakże w końcu przy zagrywce Michała Ruciaka trzy kontry wykorzystał Terence Martin i nasi zawodnicy prowadzili 15:12. Już po chwili gospodarze zdobyli kolejne punkty i po błędzie w ataku Oivanena prowadzili już 20:16.
Niestety, nasi rywale zdołali jeszcze się podnieść i po dwóch błędach ZAKSY w ataku zmniejszyli straty do 1 punkty. Choć Jakub Novotny przerwał tę serię, to jednak skutecznym atakiem odpowiedział Gawryszewski, a następnie na blok nadział się Terence Martin (23:23) i znów zrobiło się nerwowo.. Dopiero po drugim czasie dla trenera Stelmacha kędzierzynianie otrząsnęli się z letargu. Najpierw Novotny zapunktował atakiem, a następnie Gierczyński nie zdołał przedrzeć się przez szczelny blok naszych i ZAKSA mogła świętować zwycięstwo.
Bardzo cieszy szybka wygrana nad zespołem z Rzeszowa i udany początek półfinałów w wykonaniu ZAKSY. To jednak dopiero początek drogi, która czeka nasz zespół do tego, aby zapewnić sobie minimum srebro. Miejmy więc nadzieję, że w podobnych nastrojach będziemy również jutro, a przede wszystkim za półtora tygodnia. Wydaje się jednak, że jeżeli kędzierzynianie utrzymają ten poziom gry, a dodatkowo wyeliminują błędy własne, to Resovii będzie bardzo trudno zatrzymać naszą drużynę.
Autor: Jacek Żuk
Sonda (wybór najlepszego zawodnika) zostanie przeprowadzona po zakończeniu dwumeczu.
Po meczu powiedzieli:
Paweł Papke (kapitan Resovii):
"Przede wszystkim gratulacje dla ZAKSY. Przechodząc do meczu, to nie spełniliśmy tego, co chcieliśmy zrobić. Zawiodła przede wszystkim zagrywka. W niej popełniliśmy bardzo dużo błędów, a nawet jeśli była ona celna, to i tak nie sprawiła kłopotów rywalowi. Kędzierzyn też popsuł sporo zagrywek, ale odrzucił nas od siatki. W zespole gospodarzy wszyscy zagrali dobrze, a Misiek Masny z Kubą Novotnym robili, co chcieli. My natomiast nie punktowaliśmy ani zagrywką, ani blokiem. W trzecim secie ZAKSA dała nam cień szansy, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Chwała więc zwycięzcom i czekamy na jutro."
Robert Szczerbaniuk (kapitan ZAKSY):
"Zgadzam się z Pawłem. Rozegraliśmy dzisiaj niezłe spotkanie. Z boku mogło się wydawać, że było to łatwe zwycięstwo w trzech setach, ale tak nie było. Musieliśmy się namęczyć z rzeszowianami, aby wygrać. Cieszy zwycięstwo. Teraz udamy się na zasłużony odpoczynek przed jutrzejszym spotkaniem."
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY):
"Na pewno mecz był nerwowy z jednej i drugiej strony, stąd 16 zepsutych zagrywek z naszej strony, 17 po stronie rywali. To jest nerwowość, która wynikała z rangi meczu. To są półfinały. My potrafiliśmy w pewnym momencie przystopować naszą zagrywkę i liczyć na obronę i kontry i w trzecim secie nam się to udało. Jeden krok do przodu już zrobiliśmy. Musimy jednak pamiętać, że to nie jest tylko jedno spotkanie, lecz gra się do trzech zwycięstw. Dzisiejsza rywalizacja jest już historią, jutro czeka nas kolejny bój. Mam nadzieję, że drugi mecz nie skończy się odwrotnym wynikiem. Tak powiedziałem w szatni zawodnikom. Jeżeli moi zawodnicy jutro wykażą się podobną agresywnością i koncentracją, powinniśmy zwyciężyć."
|