Sezon 2008/2009
II runda play-off
(III mecz)
Resovia Rzeszów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(22:25;25:21;25:20;25:18)
Składy:
Resovia: Oivanen, Woicki, Hernandez, Perłowski, Gierczyński, Wika, Ignaczak (L) oraz: Gawryszewski, Łuka, Papke;
ZAKSA: Novotny, Masny, Szczerbaniuk, Kaźmierczak, Ruciak, Martin, Mierzejewski (L) oraz: Lewis, Kacprzak, Witczak. Szczygieł, .
Miłe złego początki - tym powiedzeniem można podsumować pierwsze spotkanie ZAKSY w Rzeszowie, bo kędzierzynianie nie tylko przegrali dość wyraźnie mecz, który znakomicie dla nich się rozpoczął, ale od trzeciego seta grali bez obu swoich kluczowych zawodników: Jakuba Novotnego i Terenca Martina, którym odnowił sie uraz kolana, co napawa niepokojem przed jutrzejszym czwartym spotkaniem.
A wszystko rozpoczęło się znakomicie od wysokiego prowadzenia ZAKSY 4:11. Wtedy to gospodarze przeszli do odrabiania strat i jeszcze przed drugą przerwą techniczną doprowadzili do wyrównania, znakomicie grając blokiem. (15:15). Co prawda kędzierzynianie nie dali odebrać już sobie zwycięstwa w tej partii, ale pozwolili rzeszowianom uporządkować grę i to oni od kolejnego seta dominowali na parkiecie. Znakomitą zmianę w pierwszej odsłonie dał Bartek Gawryszewski, który wszedł za kontuzjowanego Perłowskiego i brylował nie tylko w ataku, ale skutecznie zablokował kilka razy ataki Michała Ruciaka i Jakuba Novotnego.
Druga partia rozpoczęła się bardzo źle dla ZAKSY od wysokiego prowadzenia gospodarzy 5:0. Najpierw w ataku pomylił się Terence Martin, po chwili taki sam błąd popełnił Kuba Novotny, asa posłał Krzysztof Gierczyński, a na ręce Hernandeza nadział się Michał Ruciak. Tak zbudowanej przewagi rzeszowianie już nie oddali, chociaż tuż po drugiej przerwie technicznej kędzierzynianie zbliżyli się do Resovii na jeden punkt, gdy przy zagrywce Wojtka Kaźmierczaka Dan Levis, który zmienił Terenca Martina, zdobył punkt z przechodzącej, a po chwili zablokowany został Oivanen. Następne dwie akcje wygrali jednak gospodarze, najpierw blokując Kamila Kacprzaka, a po chwili wygrywając kontrę i znów odskoczyli na trzy punkty. Przewagę tę powiększyli do czterech punktów, gdy kolejną kontrę wygrał Oivanen i "dowieźli" ją do końca.
Kolejnego seta lepiej zaczęli siatkarze ZAKSY od prowadzenia 2:4 po dwóch autowych atakach rzeszowian (Wika i Oivanen), ale na pierwszą przerwę techniczną to nasi rywale schodzili z dwupunktową przewagą. Dwa punkty zdobył bowiem Piotr Łuka, który zmienił Krzysztofa Gierczyńskiego i wniósł wiele dobrego do gry swojego zespołu. Tak zbudowana niewielka przewaga wystarczyła, aby kontrolować wynik, zwłaszcza, ze nieobecność Jakuba Novotnego i Terenca Martina znacznie osłabiła siłę ataku ZAKSY. Rzeszowianie wygrali tego seta 25:20.
Czwarty set okazał się niestety ostatnim tego dnia, a przez dłuższy czas punkty dla ZAKSY zdobywał jedynie Dominik Witczak, który nie pierwszy juz raz pokazał, że w z roli zmiennika Jakuba Novotnego wywiązuje się bardzo dobrze. Tak więc rzeszowianie wyszli na wyraźne prowadzenie jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną po nieskutecznych atakach Miachała Ruciaka i bloku na Danie Lewisie (8:4) i nie grając nic szczególnego, czekali na nasze nieskończone ataki, spowodowane często złym przyjęciem zagrywki, po których wyprowadzali kontry. W pewnym momencie przewaga gospodarzy wynosiła aż dziesięć punktów, ale w końcówce kilka oczek do naszego dorobku dołożył Kamil Kacprzak i w efekcie przegraliśmy tę partię 25:18.
Jutro też jest dzień i trzeba wierzyć, że to, co nie udało się dzisiaj, może udać się jutro. Na pewno ogromny wpływ na postawę zespołu mają kontuzje podstawowych zawodników. Ale ZAKSA nieraz pokazywała, ze w najtrudniejszych sytuacjach potrafi sobie radzić i zupełnie niespodziewanie wraca do gry. A więc, należy zapomnieć o tym, co było i "grać na całego", bo Resovia nadal jest do pokonania, a finał wciąż jest w naszym zasięgu.
Autor: Janusz Żuk
Po meczu powiedzieli:
Paweł Papke (kapitan Resovii):
"Cieszymy się z wygranej, ale musimy pamiętać, że chociaż jesteśmy kroczek przed ZAKSĄ, to jeszcze nie osiągnęliśmy celu, to jeszcze nie jest meta. Już teraz zapominamy o tej wygranej i koncentrujemy się na jutrzejszym, najważniejszym meczu."
Ljubomir Travica (trener Resovii):
"Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa, bo to był ciężki mecz. Pierwszy set w naszym wykonaniu był niefortunny, ale trudno wejść w mecz, w którym wszyscy oczekują wygranej. Ta presja zwycięstwa siedziała głęboko w nas. W sobotę obie drużyny też bardzo będę chciały wygrać."
Robert Szczerbaniuk (kapitan ZAKSY):
"Przyjechaliśmy powalczyć. Pierwsze dwa sety były zacięte. Potem zabrakło nam zdrowia. Resovia dopięła swego. Spróbujemy powalczy o zwycięstwo w sobotnim meczu."
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY):
" Drużyna z Rzeszowa wykorzystała całkowicie naszą niedyspozycję i nasze błędy. Wielka szkoda, że nie mogli zagrać całego meczu Martin i Novotny, którzy nabawili się kontuzji. Rezerwowi nie udźwignęli ciężaru meczu. Nic więcej nie mogliśmy zrobić. Kontuzje Martina i Novotnego są jak telenowela, ciągną się od pięciu miesięcy, ale pech, że akurat odnowiły się w tak ważnym momencie. Obaj raczej nie zagrają w sobotę."
|