Sezon 2008/2009
II runda play-off
(IV mecz)
Resovia Rzeszów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:27, 31:29, 25:13, 22:25, 15:12)
Składy:
Resovia: Oivanen, Woicki, Hernandez, Gawryszewski, Gierczyński, Wika, Ignaczak (L) oraz Papke, Kaczmarek, Łuka, Ilić;
ZAKSA: Witczak, Masny, Szczerbaniuk, Kaźmierczak, Ruciak, Kacprzak, Mierzejewski (L) oraz Lewis, Szczygieł, Novotny, Pilarz.
Nie wrócą na piąty mecz do hali "Azoty" siatkarze ZAKSY, chociaż swojej postawy w Rzeszowie nie muszą się wstydzić, a zwycięstwo w sobotnim spotkaniu było na wyciagnięcie ręki. Jeśli ktoś myślał, że absencja Jakuba Novotnego i Terenca Martina, dwóch kluczowych zawodników kędzierzynian, była przyczyną porażki, to sie myli, bo zmiennicy zagrali znakomite spotkanie i należą sie im ogromne słowa uznania. Zabrakło chyba przysłowiowej chłodnej głowy w decydującym secie od stanu 7 : 10 jak i w końcówce drugiego seta. No cóż, "na deser" w tym sezonie pozostaje nam walka o brązowy medal, a zawodnikom należą się wielkie dzięki, za to, czego dokonali w hali na Podpromiu, bo dla swoich kibiców już są medalistami.
Prezes Pietrzyk przed meczem zapowiadał ostrą walkę w wykonaniu zmienników i nie pomylił się, bo zarówno Dominik Witczak jak i Kamil Kacprzak zagrali wyśmienite zawody, co bardzo prędko przełożyło się na wynik - na pierwszą przerwę techniczną kędzierzynianie schodzili, prowadząc 6:8. Jednak już po chwili gospodarze wyrównali po punktowej zagrywce Hernandeza i pomyłce w ataku Kaźmierczaka. Gdy środkowy ZAKSY zaatakował w taśmę, rzeszowianie wyszli na prowadzenie (12:11). Po chwili jednak po obronie ataku Gierczyńskiego akcję skończył Kamil Kacprzak, zablokowany został na kontrze Hernandez i nasi znów wygrywali (14:16. Kiedy wydawało się, że nic nie odbierze ZAKSIE zwycięstwa, bo na ręce Kamila Kacprzaka nadział się Krzysztof Gierczyński i przewaga wzrosłą do trzech punktów, przy stanie 20:23 Robert Szczerbaniuk zaatakował w aut,
punkt zdobył Mikko Oivanen i na tablicy pojawił się remis 24:24. Udanie wykonał kiwkę Michal Masny, co dało naszym 25 punkt, ale kapitan ZAKSY nadepnął linię 9 m. przy zagrywce i znów był remis (25:25). Na szczęście dla nas ostatnie dwa punkty zdobył Michał Ruciak i kędzierzynianie wyszli na prowadzenie w tym meczu.
Jeszcze więcej emocji dostarczył kibicom drugi set, w którym to gospodarze prowadzili na pierwszą przerwę po ataku w aut Wojtka Kaźmierczaka z piłki sytuacyjnej i bloku w wykonaniu Bartosza Gawryszewskiego na znakomicie grającym Dominiku Witczaku. (8:6). Po chwili gospodarze zdobyli czteropunktową przewagę, gdyż Piotr Łuka wygrał długą kontrę. Jednak w końcówce kędzierzynianie zdołali odrobić straty, kiedy na zagrywce stanął Wojtek Kaźmierczak i całkowicie rozmontował przyjęcie gospodarzy tak, że dwukrotnie udało się zablokować niezwykle skutecznego Oivanena. (23:23). Dość długo trwały przepychanki w tej partii. Kędzierzynianie mieli szansę skończyć tego seta już przy stanie 26:25,
gdy Michał Masny przepchnął piłkę obronioną później przez rzeszowian, ale seta wygrali w końcu gospodarze 31:29.
O trzecim secie nie warto pisać, bowiem zawodnicy ZAKSY zbyt długo rozpamiętywali porażkę w drugiej osłonie i na skutek ich własnych błędów szybko zrobiło się 8:2, a potem 11:5, 16:7. Zmiany dokonane przez trenera Stelmacha wyraźnie wskazywały, że zespół przygotowuje się na czwartą partię. Wysoki wynik (25:13) jest więc odzwierciedleniem tego, co przez tych kilka minut działo się na parkiecie.
Zgodnie z przewidywaniem wszystko znów rozpoczęło się w czwartej partii, którą kędzierzynianie zaczęli od prowadzenia, kiedy to najpierw dwa ataki pod rząd skończył Kamil Kacprzak, a po chwili Mikko Oivanen został zablokowany przez "Benka" i Kamila.(5:8). Tuż po drugiej przerwie technicznej gospodarze wyrównali, gdyż przy stanie 13:15 za kopnięcie piłki żółtą kartką ukarany został trener Stelmach, a po chwili Oivanen skończył kolejny atak. Kędzierzynianie nie zamierzali jednak pasować w walce o tie-break i przy zagrywce Kaźmierczka, który siał spustoszenie w szeregach gospodarzy tym elementem, znów wyszli na prowadzenie, gdy "Benek" z Witczakiem zatrzymali atak Oivanena, a po chwili Gawryszewski zaatakował w taśmę. (17:20). Tak zbudowanej przewagi nie dali już sobie odebrać i ostatecznie wygrali 22:25.
Ostatni set do czerwoności podgrzał kibiców w hali na Podpromiu, gdyż na zmianę stron gospodarze schodzili przy stanie 5:8 . Przy zagrywce znakomicie dzisiaj grającego Dominika Witczaka dwa razy nasi siatkarze postawili udany blok, raz na Oivanenie, a raz na Łuce. Po zmianie stron ta przewaga wzrosła jeszcze o kolejne oczko, bo Piotr Łuka, który wniósł wiele dobrego do gry rzeszowian, posłał tym razem piłkę na aut. Jednak od stanu 7:10 to nasi siatkarze zaczęli popełniać proste blędy i przy zagrywce Hernandeza rzeszowianie zdołali wyrównać, a ostatecznie wygrali mecz, który wydawał się już przegrany.
Na pewno w wielu domach kibiców ZAKSY panuje dziś smutek, bo inaczej być nie może, zwłaszcza, że zwycięstwo było tak blisko. Sport bywa piękny, ale potrafi też być okrutny. Jednak dalej gramy!!! A przecież brązowy medal przed sezonem też wzięlibyśmy w ciemno. Więc: "W górę serca!".
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika dwumeczu
|
D. Witczak
|
55,10% |
M. Ruciak
|
14,29% |
K. Kacprzak
|
10,20% |
M. Mierzejewski
|
6,12% |
R. Szczerbaniuk
|
6,12% |
M. Masny
|
6,12% |
W. Kaźmierczak
|
2,04% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Paweł Papke (kapitan Resovii):
"Emocji było mnóstwo. Gram kilkanaście lat w siatkówkę, a takie mecze jak dzisiaj zdarzają się bardzo rzadko. Graliśmy bardzo nierówno. Pierwsze dwa sety były słabe w naszym wykonaniu, Krzysiek (Stelmach, trener ZAKSY - przyp.red.) zaskoczył nas trochę ustawieniem, a zmiennicy zagrali świetnie spotkanie. Na szczęście drugą z tych partii udało się nam wygrać. Po trzecim secie wydawało się, że już kontrolujemy spotkanie i już jest wszystko w porządku, wszystko się jednak odwróciło i w połowie tie-breaka byliśmy w bardzo trudnej sytuacji. Wiara w nasze możliwości i w to, że ciężko przepracowaliśmy sezon pozwoliła nam wygrać. Wygraliśmy tie-breaka po kilku fenomenalnych blokach. W końcu zatrzymaliśmy ZAKSĘ na siatce i to w najważniejszym momencie. Sportowo to my awansowaliśmy i my będziemy grali o złoto, jednak zaangażowaniem, wolą walki i determinacją zawodnicy z Kędzierzyna na równi zasłużyli na to, żeby się tam znaleźć. Dlatego też trzymam za nich kciuki w walce o brązowy medal. Niestety, sport jest brutalny."
Ljubomir Travica (trener Resovii):
"Od początku wiedzieliśmy, że mecze z ZAKSĄ będą niezwykle ciężkie, a ten sobotni będzie najcięższy. Tak też się stało. Oba zespoły mogły dzisiaj wygrać, w obu drużynach były w tym spotkaniu wzloty i upadki. Drużyna z Kędzierzyna zagrała dzisiaj wielki mecz. My od początku źle weszliśmy w mecz, trochę za sprawą podejścia psychicznego. Nie było u nas dyscypliny gry i nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Jedno jest pewne, było to bardzo emocjonujący mecz i ci, którzy mają jakieś problemy z sercem nie powinni byli go oglądać."
Robert Szczerbaniuk (kapitan ZAKSY):
"Nie mam wiele do powiedzenia. My walczyliśmy do ostatniej piłki. Chciałem pogratulować drużynie z Rzeszowa zwycięstwa i awansu do finału."
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY):
" To prawda, że sport jest brutalny. Dążyliśmy do tego, żeby rozegrać piąte spotkanie w Kędzierzynie, jednak się nie udało. Walczyliśmy jak lwy, ale w końcówce padliśmy tak jak mucha. Szkoda, bo już na 75 procent tie-break i cały mecz był przez nas wygrany. W trzy minuty wszystko się jednak diametralnie zmieniło. Za dużo mamy takich przestojów, widocznie nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, żeby sięgać po najwyższe laury. W Kędzierzynie wszystko staramy się robić powoli. W tym sezonie postawiliśmy sobie za cel poprawę lokaty z ubiegłego sezonu, co nam się udało. Nie spoczniemy jednak na laurach i będziemy walczyć o brąz w tym sezonie i o najwyższe cele w kolejnym."
Źródło: Sportowe Fakty
|