Sezon 2008/2009
III runda play-off
(III mecz)
Jastrzębski Węgiel vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:20; 25:22; 25:23)
Składy:
Jastrzębski W.: Prygiel, Łomacz, Czarnowski, Jurkiewicz, Samica, Hardy, Rusek (L) oraz: Yudin, Nowik
ZAKSA: Witczak, Masny, Szczerbaniuk, Kaźmierczak, Ruciak, Kacprzak, Mierzejewski (L) oraz: Pilarz, Szczygieł, Lewis
Podobnie jak w Kędzierzynie pierwsze spotkanie w Jastrzębiu wygrali siatkarze Jastrzębskiego Węgla i jak na razie to oni są bliżej brązowych medali. Jednak do trzeciego miejsca potrzeba im jeszcze jednego zwycięskiego spotkania i mamy nadzieję, że podobnie jak w hali "Azoty", jutro nasi siatkarze zrewanżują się za dzisiejszą porażkę i walka przeniesie się z powrotem do Kędzierzyna, gdzie zakończy się naszą wygraną. Tymczasem trzeba wyeliminować własne błędy i odzyskać skuteczność, bo bez tego o zwycięstwo będzie bardzo trudno.
Dziś zabrakło przede wszystkim zimnej głowy, gdyż bardzo nerwowo rozpoczęli piątkowe spotkanie siatkarze ZAKSY, którzy bardzo prędko tę nerwowość przepłacili utratą kilku punktów, tak że na pierwszą przerwę techniczną jastrzębianie schodzili prowadząc 8:4. Kolejne punkty zdobyli też gospodarze, gdyż najpierw Dominik Witczak zaatakował po taśmie w aut, po chwili Masny dotknął siatki, a Ruciak nie trafił w parkiet i przy stanie 13:8 trener Stelmach poprosił o czas i jednocześnie dokonał dwóch zmian: za Masnego wszedł Grzegorz Pilarz, a za Kaźmierczaka - Szczygieł. Po przerwie na żądanie jastrzębianie wygrali trzy kontry i było już 16:9.
Przy stanie 19:14 przy zagrywce Roberta Szczerbaniuaka dwa razy pomylił się Samica i wydawało się, że nasi rozpoczną pogoń, ale nic takiego się nie stało. Michał Ruciak zablokowany został przez Jurkiewicza, akcję skutecznie skończył Hardy i przy stanie 21:16 Krzysztof Stelmach poprosił o drugi czas. Końcówka tak jak i cały set należała do gospodarzy, którzy wygrali 25:20 po nieskutecznej zagrywce Dominika Witczaka.
Drugi set rozpoczął się znacznie lepiej dla niebiesko-biało-czerwonych, którzy bardzo prędko wyszli na prowadzenie 0:3. Jednak po chwili zablokowany został Michał Ruciak, dwa punkty zdobył Samica, w tym raz na kontrze, a Patryk Czarnowski posłał dwa asy i to jastrzębianie schodzili na przerwę, prowadząc jednym oczkiem. Jednak jeszcze przed drugą przerwą kędzierzynianie wyrównali, gdy przy zagrywce Sławka Szczygła, "Benek" zdobył punkt z przechodzącej, a po chwili wyszli na prowadzenie po ataku na kontrze w wykonaniu Kacprzaka.
Jednak po kilku akcjach znów jastrzębianie wyszli na jednopunktowe prowadzenie, gdy Dan Lewis posłał piłkę w ataku na aut, a za moment zablokowany został Szczygieł (18:17). Nasi jeszcze raz zdobyli prowadzenie na 20:21, jednak po czasie dla trenera Santillego Dominik Witczak zaatakował poza pole gry, u Kamila Kacprzaka sędzia dopatrzył się piłki niesionej i gospodarze odzyskali prowadzenie (23:21), którego nie oddali do końca meczu.
W trzecią partię rywale weszli znakomicie, prowadząc na otwarcie 5:0, co doprowadziło do zmiany na pozycji rozgrywającego: wrócił na parkiet Michał Masny. Jednak jeszcze przed pierwszą przerwą nasi zaczęli odrabiać straty. Hasło do ataku dał Dan Lewis, który zdobył punkt, a po chwili przy jego zagrywce Samica trafił w antenkę, Hardy z szóstej strefy umieścił piłkę poza polem gry, a Kamil Kacprzak wygrał kontrę i było juz tylko 6:4. Przez dłuższy czas utrzymywała się niewielka przewaga gospodarzy. Jednak po kilku naszych błędach goście odskoczyli na bezpieczniejszy dystans (14:10). Pod koniec seta udało się naszym zbliżyć do rywala na jeden punkt, gdy Hardy dotknął siatki, a Michał Masny zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, ale kolejne dwa błędy Dominika Witczaka, który najpierw nie przebił się kilkakrotnie przez ręce blokujących, a po chwili posłał piłkę na aut, znów dały prowadzenie gospodarzom (23:20).
Nadzieję w nasze serca wlał jescze raz ten sam zawodnik, posyłając asa (24:23), ale kolejną akcję skończył Francuz i jastrzębianie wygrali ten mecz w najkrótszym dla siebie wymiarze.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, miło i przyjemnie. Jutro kolejny mecz i kolejna szansa na zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że tym razem nasi zawodnicy odzyskają te atuty, za które ich chwaliliśmy przez cały sezon i postarają się o dobre nastroje dla swoich kibiców na dalszą część długiego weekendu, a dla sibie o przedłużenie szans na medal.
Autor: Janusz Żuk
Po meczu powiedzieli:
Robert Prygiel (kapitan Jastrzębskiego Węgla):
"Cieszymy się z dzisiejszego zwycięstwa, jednak musimy pamiętać, że w rywalizacji jest 2:1. W jutrzejszym spotkaniu znów trzeba wyjść na boisko bardzo skoncentrowanym."
Robert Szczerbaniuk (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle):
"Trudno ocenić takie spotkanie w naszym wykonaniu. Nie podjęliśmy po prosu walki. Jutro musimy zagrać o wiele agresywniej."
Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla):
"Zagraliśmy dużo lepiej w obronie aniżeli w poprzednich spotkaniach. Jutro jednak walka zaczyna się od nowa i, aby zwyciężyć, musimy zagrać z taką samą agresją jak w dzisiejszym meczu. "
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle):
"Nie było walki z naszej strony. Jeśli już zdobyliśmy punkt, to po chwili traciliśmy je we wszystkich elementach siatkarskiego abecadła. Jutro żądam od swoich siatkarzy podjęcia walki, bo dziś w ogóle jej nie było."
|